Agresywny czy źle wychowany?
Związek Kynologiczny w Raciborzu jak co roku prowadzi szkolenia psów w zakresie PT, czyli Psa Towarzyszącego. Mają one na celu przekazanie wiadomości właścicielowi psa, w jaki sposób należy wyegzekwować od zwierzęcia posłuszeństwo. Ważną informacją dla miłośników czworonogów jest planowane w Polsce poszerzenie listy psów agresywnych o kolejne rasy a nawet psy rasopodobne.
Najgorsze są błędy wychowawcze poczynione już w okresie szczenięcym psa. Po kilku miesiącach okazuje się, że zwierzę robi to co chce - właściciel nie jest w stanie zapanować nad jego przyzwyczajeniami. Ma to również wpływ na bezpieczeństwo, szczególnie w sytuacji gdy na przykład starsza osoba prowadzi owczarka kaukaskiego, ważącego 80 kg. Pies może się zerwać ze smyczy, wpaść na ulicę, spowodować wypadek, pogryźć, dlatego chociażby z takich względów umiejętność zapanowania nad nim jest taka ważna - mówi Andrzej Perek, prezes Związku Kynologicznego Oddziału w Raciborzu. Przekazywane podczas szkolenia doświadczenie tresera umożliwi zapanowanie nad zwierzęciem agresywnym czy niesfornym. Szkolenie odbywa się grupowo, co pozwala na kontakt wielu zwierząt w jednym miejscu. Dzięki temu zauważono spadek agresji w stosunku do innych zwierząt i ludzi. Główne elementy szkolenia to chodzenie psa na smyczy i w kagańcu, chodzenie psa bez smyczy na komendę przy nodze oraz wykonywanie komend „siad”, „waruj”, „zostań”, które psy wykonują bardzo chętnie i skutecznie. Kurs kończy się egzaminem uznawanym przez międzynarodowego sędziego kynologicznego. Otrzymuje się certyfikat ukończenia kursu, a niektórym zwierzętom, które mają predyspozycje pozwala się na dalsze szkolenie i podwyższanie kwalifikacji. Każdy pies, niezależnie od rasy, nawet mieszaniec, nadaje się do przeszkolenia, odkąd skończy osiem miesięcy. Kursy szkoleniowe odbywają się dwa razy w tygodniu w godzinach popołudniowych i są prowadzone przez szkoleniowca Ludwika Gorczycę. Kurs trwa 1,5 miesiąca. Wszelkich informacji na ten temat udziela Związek Kynologiczny w Raciborzu.
W związku z przygotowaniami poprawki do rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z 15 grudnia 1998 r. w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne, komisje sejmowe chcą rozszerzyć listę o następnych kilkanaście ras oraz psów rasopodobnych z tej listy. Do tej pory nie było do jedenastu ras, które aktualnie znajdują się na tej liście żadnych przepisów wykonawczych do tego rozporządzenia. Rozszerzając ją o psy rasopodobne, dopiero wówczas nie będzie możliwe stwierdzenie, którego psa można zakwalifikować do grupy, na którą trzeba będzie mieć zezwolenie. Niektóre rasy z tej listy są trudno dostępne w Polsce, niektórych w ogóle nie ma, jak np. amerykańskiego pitbulterriera, buldoga amerykańskiego, moskiewskiego stróżującego - stwierdza Andrzej Perek. Związek Kynologiczny w Polsce był przeciwny utworzeniu takiej listy, ponieważ nie można na podstawie kilku pogryzień psów z danej rasy uznawać ją całą za agresywną. Wszyscy posiadacze psy z listy agresywnych, prawdopodobnie będą musieli wykonać testy u psychologa, na podstawie których można będzie stwierdzić, czy są zrównoważeni psychicznie i zdolni do posiadania takiego psa. Wiązać się to będzie z dodatkowymi kosztami, bo na pewno badanie nie będzie refundowane przez NFZ. Jeśli chodzi o psy rasopodobne, w praktyce będzie to oznaczało trudności w określeniu, czy pies jest podobny do psów z listy uznanych za agresywne i w jakim procencie. Czy urzędnik państwowy, czy funkcjonariusz policji i straży miejskiej jest w stanie tak zagłębić się w wiedzę kynologiczną, żeby móc decydować o zaliczeniu psa do tej listy? A więc kto będzie zajmował się weryfikowaniem podobieństwa danej rasy? Około 95 procent psów rasowych to mieszańce różnych ras, wykazujące różne cechy. Zdaniem członków Związku Kynologicznego najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji byłoby wprowadzenie zakazu sprzedaży jakichkolwiek zwierząt na targach, giełdach, w miejscach publicznych oprócz miejsc do tego przeznaczonych, takich jak sklepy zoologiczne i hodowle. Innym rozwiazaniem byłoby wprowadzenie przepisów we wspólnotach mieszkaniowych i spółdzielniach, żeby to one egzekwowały podatek za posiadanie psa, wliczony do czynszu. Pieniądze te mogłyby być wykorzystane do utworzenia miejsc, gdzie można by wyprowadzać czworonogi. W ten sposób ograniczyłoby się liczbę zwierząt, w tym tych znajdujących się na wspomnianej liście - zauważa prezes raciborskiego oddziału Związku Kynologicznego.
E.H.
W związku z przygotowaniami poprawki do rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych z 15 grudnia 1998 r. w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne, komisje sejmowe chcą rozszerzyć listę o następnych kilkanaście ras oraz psów rasopodobnych z tej listy. Do tej pory nie było do jedenastu ras, które aktualnie znajdują się na tej liście żadnych przepisów wykonawczych do tego rozporządzenia. Rozszerzając ją o psy rasopodobne, dopiero wówczas nie będzie możliwe stwierdzenie, którego psa można zakwalifikować do grupy, na którą trzeba będzie mieć zezwolenie. Niektóre rasy z tej listy są trudno dostępne w Polsce, niektórych w ogóle nie ma, jak np. amerykańskiego pitbulterriera, buldoga amerykańskiego, moskiewskiego stróżującego - stwierdza Andrzej Perek. Związek Kynologiczny w Polsce był przeciwny utworzeniu takiej listy, ponieważ nie można na podstawie kilku pogryzień psów z danej rasy uznawać ją całą za agresywną. Wszyscy posiadacze psy z listy agresywnych, prawdopodobnie będą musieli wykonać testy u psychologa, na podstawie których można będzie stwierdzić, czy są zrównoważeni psychicznie i zdolni do posiadania takiego psa. Wiązać się to będzie z dodatkowymi kosztami, bo na pewno badanie nie będzie refundowane przez NFZ. Jeśli chodzi o psy rasopodobne, w praktyce będzie to oznaczało trudności w określeniu, czy pies jest podobny do psów z listy uznanych za agresywne i w jakim procencie. Czy urzędnik państwowy, czy funkcjonariusz policji i straży miejskiej jest w stanie tak zagłębić się w wiedzę kynologiczną, żeby móc decydować o zaliczeniu psa do tej listy? A więc kto będzie zajmował się weryfikowaniem podobieństwa danej rasy? Około 95 procent psów rasowych to mieszańce różnych ras, wykazujące różne cechy. Zdaniem członków Związku Kynologicznego najrozsądniejszym wyjściem z sytuacji byłoby wprowadzenie zakazu sprzedaży jakichkolwiek zwierząt na targach, giełdach, w miejscach publicznych oprócz miejsc do tego przeznaczonych, takich jak sklepy zoologiczne i hodowle. Innym rozwiazaniem byłoby wprowadzenie przepisów we wspólnotach mieszkaniowych i spółdzielniach, żeby to one egzekwowały podatek za posiadanie psa, wliczony do czynszu. Pieniądze te mogłyby być wykorzystane do utworzenia miejsc, gdzie można by wyprowadzać czworonogi. W ten sposób ograniczyłoby się liczbę zwierząt, w tym tych znajdujących się na wspomnianej liście - zauważa prezes raciborskiego oddziału Związku Kynologicznego.
E.H.
Najnowsze komentarze