Symboliczny krok w dorosłość
Tuż przed maturą było sporo dociekań i przypuszczeń co do tematów oraz różnych sposobów pomagania szczęściu. Przed wyjściem porządny kopniak od rodziców, przynoszące szczęście gadżety, kolorowa bielizna, no i oczywiście skrzętnie ukrywane przed nauczycielami ściągi. W pierwszym dniu matur uczniowie zdawali tradycyjnie polski. Mieli do wyboru tematy: 1. „Świat jest jeno szkołą szukania: nie o to chodzi, kto dopadnie, ale kto przebieży piękniejszą drogą” (Michael de Montaigne). Zinterpretuj słowa francuskiego filozofa XVI wieku i przedstaw drogi życiowe wybranych bohaterów literackich. Rozważ, jakie wartości i ideały były dla nich drogowskazem; 2. Historia narzucała twórcom literatury powinności. Omów, jak je pojmowali i realizowali wybrani przez Ciebie pisarze w swoich dziełach; 3. Przedstaw i uzasadnij swój sąd na temat ekranizacji lektur szkolnych, konfrontujac wybrane utwory literackie z ich filmową realizacją; 4. Zwracając uwagę na obraz stwarzania świata w ujęciu biblijnym i w poetyckiej wizji Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, dokonaj analizy i interpretacji wiersza „Przypowieść”.
W drugim dniu matur można było zdawać jako drugi wybrany przedmiot języki obce, matematykę, historię, geografię (po raz pierwszy w tym roku) lub biologię.
W czasie matury towarzyszyliśmy w tym roku maturzystom z I LO w Raciborzu. Zdawało tutaj w sumie 197 osób. Większość z nich - 155 - wybrało temat pierwszy, drugi - 24, trzeci i czwarty po 9 osób.
Tuż przed otwarciem koperty z tematami z języka polskiego panowała atmosfera skupienia, wyciszenia, wręcz oczekiwania. Wszyscy wstrzymali oddech. Tuż po odczytaniu było cichuteńko, chociaż w poprzednich latach pojawiały się okrzyki aprobaty czy dezabrobaty. Uczniowie przepisywali tematy w skupieniu i widziałam, że w bardzo wielkim skupieniu je wybierali. Nie było momentów, że trzeba było zwracać uwagę bo na przykład ktoś ściągał. Pierwszy uczeń wyszedł z auli już o godz. 12.40. To jest już dwunasta matura, którą prowadzę jako dyrektor szkoły i przewodnicząca państwowej komisji egzaminacyjnej. Przyznam, że co roku jakiś dreszczyk emocji tym chwilom towarzyszy, to jest taka trema wynikająca z troski o uczniów. Swoją maturę pisałam w Liceum Ogólnokształcącym im. Powstańców Śląskich w Rybniku. Pamiętam, że siedziałam w auli w środkowym rzędzie i przy trzecim stoliku na egzaminie z języka polskiego, na matematyce siedziałam w pierwszej ławce. Przeżywałam emocje, które towarzyszą, myślę, każdemu uczniowi. Za moich czasów była półgodzinna przerwa na jedzenie. Trzeba było w tym czasie zrobić sobie przerwę na posiłek. Woźna, która wnosiła na salę bułki pytała szeptem: „Z Mickiewiczem, czy ze Słowackim?”. Teraz jest to trochę inaczej zorganizowane. Rodzice wcześniej przygotowują posiłek i wręczają uczniom zanim jeszcze ci wejdą na salę - mówi Janina Wystub, dyrektor I LO.
O kilka uwag na temat tegorocznej matury z języka polskiego poprosiliśmy również dr. Janusza Nowaka, polonistę uczącego w I LO: Oceniam, że pytania były na przyzwoitym poziomie. Świadczy to o tym, że układający je traktują abiturientów bardzo poważnie. Zwłaszcza temat drugi wymagał dobrej znajomości związków literatury z historią. Trzeci wymagał z kolei dobrej znajomości ekranizacji lektur szkolnych. Najtrudniejszy był temat czwarty - związany z analizą i interpretacją wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Wiersz był niełatwy, pełen metafor. Stanowił duże wyzwanie dla tych, którzy się na ten temat zdecydowali. Nie sprawdziły się natomiast pogłoski, które krążyły wśród uczniów snujących domysły, jakie będą tematy maturalne, ale właściwie tego się można było spodziewać. Tematy maturalne są bowiem układane raczej ponadczasowo i to ogólnie, nie pod jakieś wydarzenia czy rocznice. Miażdżąca większość wybrała temat pierwszy. No, zobaczymy, jak to będzie wyglądało, bowiem moim zdaniem jest on tylko pozornie tematem łatwym. Zawiera pewną pułapkę, więc ciekaw jestem jak uczniowie sobie z nim poradzili. Prawdę mówiąc nie byłem zaskoczony, spodziewałem się tego stylu tematów, tej formy, tego właśnie poważnego podejścia do maturzystów. Tak już od kilku lat tematy są formułowane w naszym województwie.
Ewa Halewska
#nowastrona#
O wypowiedzi poprosiliśmy również uczniów opuszczających aulę,
po napisaniu pracy z języka polskiego.
Elżbieta Zając
U mnie przygotowania do matury rozpoczęły się dosyć wcześnie - już w czasie ferii zimowych. Było, oczywiście, odkładanie z dnia na dzień, ale w końcu jakoś zabrałam się do nauki. Przygotowywałam się też w czasie krótkich ferii z okazji Wielkanocy, a najsolidniej w czasie długiego majowego weekendu. Najbardziej się bałam tuż przed wejściem na salę egzaminacyjną, podczas losowania miejsca (na szczęście wylosowałam trzecią ławkę, gdzie komisja nie patrzyła), no a później to już podczas odczytywania tematów towarzyszył mi dreszczyk emocji. Nie byłam, przyznam się, zachwycona tematami - przygotowywałam się raczej na Unię Europejską, wojnę i tym podobne aktualne wydarzenia. Cóż, ostatecznie wybrałam temat drugi. Mam wrażenie, że jakoś mi poszło. Starałam się też pomóc szczęściu stosując odwieczne sposoby znane maturzystom, takie jak nieobcinanie włosów, założenie czerwonych majtek, absolutnie nieścielenie rano łóżka przed pójściem na egzamin, kopniaki od rodziców. Nie zabrakło maskotki i ulubionego długopisu. Ściągi też były, podobnie jak u każdego maturzysty. Maturę wyobrażałam sobie gorzej. Atmosfera była jednak przychylna. Jako drugi przedmiot na egzamin pisemny wybrałam język rosyjski. Mam nadzieje, że też jakoś mi pójdzie.
Wioleta Szach
Przygotowania do matury trwały, nie licząc tych czterech lat nauki, co weekend. Coś tam zawsze czytałam, opracowywałam. Tak naprawdę zaczęłam się bać na dzień przed maturą, kiedy przestraszyła mnie koleżanka dzieląc się przypuszczeniami, jakie mogą być tematy. Ale później inna koleżanka mnie pocieszyła, tak więc ostatecznie przyszłam na egzamin na luzie. Okazało się, że tematy były średnie. Spodziewałam się trudniejszych. Wybrałam pierwszy. Ściągi miałam, oczywiście, tak jak każdy maturzysta. Jednak nie były to opracowania całych tematów, a raczej informacje naprowadzające, takie jak jak epoki literackie, związane z nimi nazwiska twórców itp. Zdecydowanie gorzej wyobrażałam sobie ten egzamin. Słowem, nie było tak źle! Oczywiście starałam się pomóc szczęściu: nie ścieliłam łóżka, nie obcinałam włosów (chociaż bardzo chciałam je obciąć), nie zabrakło czerwonych majtek, maskotki. Wszystko, co tylko można było mieć, miałam przy sobie. Chciałabym kontynuować naukę w Raciborzu na kierunku wychowanie fizyczne, albo dostać się na politologię.
Aleksander Leszczyński
Na serio do matury zacząłem się przygotowywać przed egzaminem próbnym. Strasznie się przejąłem i przyłożyłem do nauki, szczególnie po relacji sąsiadki, zeszłorocznej maturzystki, która opowiadała mi jakie trudne są tematy. Po maturze próbnej stwierdziłem, że nie jest tak źle - tyle osób przez to przeszło, to i ja przejdę. Matura próbna poszła mi bardzo dobrze, nie narzekam. Ta, dzisiaj, wiązała się z większym stresem, bo to jednak już nie próbna i nic nie da się zmienić. Mojemu szczęściu na egzaminie starał się pomóc kolega, który podarował mi miniaturowego konika. Nie ukrywam, że miałem ściągi. Nie jestem w tym wyjątkiem. Były to ściągi ogólne, z tego, czego nie byłem pewien, że wiem. Nie przydały mi się jednak. Generalnie maturę wyobrażałem sobie gorzej. Mówią, że podczas tego egzaminu z reguły bardzo pilnują, ale tak nie było. Bardziej pilnowali na próbnej - cały czas chodzili i zaglądali w kartkę. Trudno mi się było przez to skupić. Teraz pod tym względem było lepiej. Najbardziej bałem się w momencie losowania numerku, żeby nie przypadł mi pierwszy rząd. Z nim wiąże się duży stres - człowiek siedzi spięty, jeszcze jakaś ściąga wypadnie (śmiech). Wybrałem pierwszy temat. Drugi przedmiot, który zdaję, to biologia. Chciał-bym się dostać na AM do Wrocławia lub Szczecina.
Ewelina Gorczyńska
Jaka jest matura, przekonałam się na próbnej. Dzisiaj było podobnie. Najbardziej się denerwowałam przed losowaniem miejsc. Na szczęście wylosowałam trzecią ławkę od końca. Wybrałam pierwszy temat. Oczywiście miałam przygotowane ściągi, bardzo dużo ściąg! (śmiech). Czułam się dzięki nim pewniej. Dostałam aniołka od kuzyna na szczęście i myślę, że mi je przyniósł. Drugi przedmiot, który będę zdawać to matematyka. Chciałabym dostać się na politechnikę do Wrocławia.
Eliza Procek
Intensywne przygotowania do matury w moim przypadku trwały od półtora tygodnia. Jeden z tematów wyjątkowo przypadł mi do gustu - trzeci. Nie miałam żadnych ściąg. Właściwie wyobrażałam sobie maturę dużo gorzej, straszniej. W sumie nie było tak źle, powiedziałabym - było na luzie. Drugim przedmiotem, który będę zdawać jest geografia, natomiast z języka niemieckiego posiadam już certyfikat. Chciałabym studiować psychologię w Niemczech, ale nie wiem czy mi się to uda.
Przemek Majchrzacz
Od kilku dni intensywnie przygotowywałem się do matury robiąc ściągi. Ukryłem je w marynarce. Na maturę wziąłem z sobą kamień na szczęście, który znalazłem w niedzielę. Tematy maturalne były w sumie trudne - wybrałem drugi. Jutro zdaję geografię.
Robert Lasak
Osiemdziesiat procent czasu związanego z przygotowaniami do matury zajęło mi robienie ściąg. Wybrałem pierwszy temat, podobnie jak większość zdających. Najbardziej się denerwowałem tuż przed wejściem na salę i chwilę później, przed odczytaniem tematów. Kiedy się przekonałem, że jest wśród nich temat, na który jestem w stanie coś napisać - emocje opadły. Z gadżetów przynoszących szczęście nie miałem niczego, a włosy od studniówki obcinałem może ze trzy razy. Jako drugi przedmiot wybrałem język niemiecki. Marzę o informatyce.
Joanna Gąsiorkiewicz
Na serio zaczęłam się przygotowywać do matury gdzieś od początku wiosny. Spodziewałam się trudniejszych tematów. Z tych, które były wybrałam pierwszy. Pomóc szczęściu starałam się zao-patrując w ściągi. Ogólnie nie było tak źle, wyobrażałam to sobie o wiele gorzej. Wracam do domu w dobrym nastroju. Jutro będę zdawać matematykę. Chciałabym studiować chemię.
Tomasz Kałka
Przebieg matury nie był dla mnie zaskoczeniem. Stwierdzam, że było tak jak na próbnej. Największy stres przeżyłem podczas otwierania koperty z pytaniami. Cóż, starałem się pisać jak najlepiej. Miałem ściągi, ale nawet się nie przydały. Chciałbym studiować prawo albo filologię angielską.
Marek Borsukowski
Najintensywniej do matury przygotowywałem się przez dwa ostatnie tygodnie. Uczyłem się do przedostatniego dnia poprzedzającego egzamin. Dwa tematy mi odpowiadały - pierwszy i trzeci. Zdecydowałem się na trzeci, gdyż dotyczył filmu i pozwalał na trochę większą swobodę wypowiedzi. Na egzamin zabrałem maskotkę, ale nie pozwolono mi jej zatrzymać, musiałem ją oddać. Byłem też zaopatrzony w ściągi, ale temat nie wymagał korzystania z nich. Poza tym siedziałem w pierwszym rzędzie, więc miał-bym z tym problemy. Maturę tak naprawdę wyobrażałem sobie gorzej. Największy stres przeżyłem pod koniec pisania - wtedy pojawiły się wątpliwości, czy wyczerpałem temat, czy warto byłoby jeszcze coś dopisać. Jutro zdaję geografię, a dostać chciałbym się na politechnikę do Gliwic.
Najnowsze komentarze