Piątek, 27 grudnia 2024

imieniny: Jana, Żanety, Fabioli

RSS

Majówka tradycyjna

14.05.2003 00:00
Jubileuszowa majówka w Nędzy udała się organizatorom - niemal wszystkie zaplanowane imprezy zostały przeprowadzone przy licznym udziale miejscowych i wielu przyjezdnych gości. Trochę tylko sobotnie ulewy ostudziły nastrój.
Nędzańskie majówki już od 10 lat odbywają się w czas przedłużonego weekendu, a liczba imprez towarzyszących ściąga na obiekt sportowy Gminnego Ośrodka Sportu i Rekreacji licznie mieszkańców, a także gości z Raciborza i dalszych okolic. Pod warunkiem wszakże dobrej aury. A ta tym razem była raczej łaskawa dla organizatorów. Czwartek i piątek były bardzo upalne, jedynie w sobotę poranna ulewa zagrażała trzeciomajowym imprezom - na szczęście deszcz przestał kropić i znów nieśmiało wyjrzało słoneczko. Wielki namiot i liczne stoiska z daszkami wokół byłyby i tak w stanie pomieścić przybyłych na świąteczne imprezy.

Tegoroczną majówkę rozpoczęto od wyjątkowego, jak na tak małą miejscowość wydarzenia sportowego. Na boisko miejscowego Włókniarza wyszły bowiem, witane przez liczne tłumy widzów, reprezentacje dziewcząt, siedemnastolatek z Polski i Belgii - by rozegrać towarzyski międzypaństwowy mecz piłkarski. Dziewczyny walczyły przez 90 minut z sobą i z upałem, ale doping kibiców pomagał Polkom, które zresztą zremisowały 1:1. Chłopakom, przypatrującym się piłkarkom, bardzo podobały się Belgijki - wszak nie dość, że solidne sportsmenki, to jeszcze nader urodziwe brunetki...

Pierwszy dzień majówki zakończył się wieczornym blokiem muzycznym. Najpierw na scenie prezentowała się orkiestra dęta i zespół taneczny Sukces z KWK w Rydułtowach, potem zaś „Czerwone Gitary”. A po zmroku rozpoczął zapraszanie młodzieży do tańców zespół Boss.

Znacznie ciekawszy był piątkowy program. Na początek wprawdzie jedynie przy stolikach pod namiotem, by skwar nie męczył głów zaprzątniętych kolejnymi rozdaniami, skaciorze rozgrywali swój turniej o Puchar Przewodniczącego Rady Gminy Nędza. Starsi panowie przez pięć godzin tasowali karty - wygrał rudzianin Norbert Pelka, a wśród niezrzeszonych Franciszek Badurczyk z Górek. Potem jednak wszędzie zaczęło przybywać gości. Babcie i dziadkowie nie mogli pominąć okazji, by ujrzeć na scenie pląsy swych wnuków - prezentowały się bowiem jako pierwsze zespoły gminnych jednostek oświatowych oraz kulturalnych. Muzyczną i taneczną aranżację kontynuował „Łężczok” z Zawady Książęcej - zespół ten wystąpił z folklorystycznym programem tanecznym.

Po południu rozpoczęła się natomiast Biesiada Śląska - Eugeniusz Loska z zespołu muzycznego B.A.R. oraz prowadzący imprezę Piotr Szolc rozbawiali publiczność na kilka sposobów. Śmiechu najwięcej było przy okazji „stemplowania” - przybijania przez Loskę specjalną pieczęcią na różnych częściach ciała panów dowodów ich skłonności do rozmaitych uciech. Wieczorem starszemu pokoleniu przypomniał trochę czasy popularności szwedzkiej Abby zespół A-Teens - stylizujący swe melodie i sposób prowadzenia do słynnego kwartetu lat 70. Dyskotekowe rytmy z kolei grupy Dance rozgrzewały młodzież, przybyłą licznie do Nędzy, by pobawić się do późnej nocy.

Ostatni dzień majówki znów rozpoczął się na sportowo od meczów piłkarskich trampkarzy i seniorów. Gospodarzy, sympatyków Włókniarza, bardzo ucieszyło ważne zwycięstwo z Płomieniem Kobyla, dające punkty potrzebne w utrzymaniu się w klasie A. Nic dziwnego, że pomimo gorszej aury, nastroje na stadionie były radosne. Dzieci miały swoją imprezę popołudniową - clowniadę „Uśmiech od ucha do ucha”, potem na scenę wyszli członkowie zespołów miejscowej świetlicy. Niektóre dzieci były troszkę wystraszone licznym gronem widzów - trema dała znać o sobie, ale uporały się z nią. Kabaretowo i na wesoło było wieczorem, gdy „Wesołe Gizdy” prowadził nietypowy i ciekawy konkurs Piwosza Roku, a stawką był kufel wójta - wygrał go Adam Feszter, kolejarz z Nędzy. Zabawnie było od początku, bo organizatorzy zapowiedzieli, że warunek udziału w imprezie to mniej niż pół promila alkoholu we krwi. Dla wielu panów, „trenujących” już wcześniej przy kuflach mogła być to przeszkoda nie lada. A sprawdzania kandydatów podjęli się... policjanci. I od razu udawana konsternacja, bo jedynie dwóch panów miało w alkomacie mniej niż owe „pół”. Limit podniesiono więc do „jedynki”. W rywalizacji wzięło ostatecznie udział czterech panów - trzeba było jedynie wykazać się sprawnym wypiciem pięciu piw i rozpoznaniem, które jest jakiej marki. Zwycięzca rozpoznał jedną markę, a że konkurenci wypadli kiepsko, bo się we wszystkim pomylili, odebrał nagrodę - kufel - od wójta Franciszka Marcola. Dla tych, którzy kupili losy loterii fantowej, oczekiwanie na losowanie zakończyło się wieczorem. Największą atrakcją soboty miał być jubileuszowy pokaz sztucznych ogni - zanim to nastąpiło, na scenie zagrał Gang Marcela, potem zaś Relaks. Kaskady świateł z nieba, girlandy zimnych ogni, niczym spadające gwiazdy leciały nad Nędzą przez kilkanaście minut. A potem bawiono się jeszcze wiele godzin, aż do upadłego.

(sem)
  • Numer: 20 (579)
  • Data wydania: 14.05.03