Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Musimy przezwyciężyć podziały

07.05.2003 00:00
Nowe władze powiatowe Sojuszu Lewicy Demokratycznej chcą budować porozumienie ponad podziałami na rzecz obrony interesów Raciborza, w tym dokończenia szpitala przy ul. Gamowskiej. Namawiają mieszkańców Raciborszczyzny do udziału w referendum i głosowania za przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Rozmowa z przewodniczącym Rady Powiatowej Bogusławem Berką i wiceprzewodniczącym Zdzisławem Śliwińskim.

- SLD w Raciborzu ma nowe władze. Niedawny zjazd powiatowy podsumował kadencję poprzedniej rady i zarządu. Jak można krótko ocenić minione cztery lata SLD na Raciborszczyźnie?
B. Berka: Zacznę od sukcesów. Po pierwsze, naszej organizacji przybyło członków i nadal zwiększają się jej szeregi. Po drugie, mamy za sobą wybory samorządowe, w których SLD zdobyło fotel prezydenta Raciborza i mandat radnej wojewódzkiej (po raz drugi uzyskała go Jadwiga Hyrczyk-Franczyk) oraz utworzyło własny klub w radzie miasta a także obsadziło trzy mandaty w Radzie Powiatu. Jeśli uwzględnimy, iż liczba mandatów w obu radach uległa zmniejszeniu, to nasz stan posiadania jest taki sam, jak w poprzedniej kadencji. Można to podsumować także w ten sposób, że nie tracimy wpływów politycznych w mieście i powiecie. W samym SLD poprawiła się jakość pracy organizacyjnej. Otworzoną nową siedzibę - Centrum Parlamentarno-Samorządowe przy ul. Batorego, dostępne codziennie.

- A porażki?
B. Berka: No właśnie. Nie ukrywam, że liczyliśmy na lepszy wynik w wyborach samorządowych, a mówiąc wprost, chcieliśmy stworzyć koalicje rządzące oraz zapewnić prezydentowi zaplecze w Radzie Miasta. Niestety nie udało się i tworzymy obecnie konstruktywną opozycję.

- Jak Panowie oceniacie poprzednie koalicje przedwyborcze i powyborcze ze środowiskami AWS-u, które tworzyły Przyszłość Regionu Raciborskiego a potem Forum Samorządowe?
Z. Śliwiński: W powiecie była to bardzo szeroka koalicja nie tylko z Przyszłością Regionu Raciborskiego, ale i Unią Wolności oraz Towarzystwem Miłośników Ziemi Raciborskiej. Współpracę z samą Przyszłością Regionu Raciborskiego, która faktycznie miała najwięcej radnych i dominującą pozycję, oceniamy pozytywnie. Wiele udało się zrobić, ale zastrzegam, że mówię tylko o powiecie, bo współtworzyłem ten układ. W ostatnich wyborach do powiatu, razem z Forum Samorządowym, z którym zawarliśmy przedwyborczą koalicję w celu zachowania władzy w Starostwie, uzyskaliśmy blisko połowę głosów, ale, niestety, tego stanu nie udało się utrzymać, gdyż Forum opuściło dwóch radnych. Przeciwny nam układ ustabilizował swoje rządy i pozostaje nam działać w opozycji.

- A w mieście? Tu również SLD chciało zdobyć większość w Radzie razem z Forum Samorządowym i pierwszy raz od wprowadzenia samorządów przejąć władzę uchwałodawczą..
B. Berka: Tu scenę ułożyli wyborcy. SLD i Forum Samorządowe znalazło się w mniejszości, czyli w ławach opozycji.

- Pytam nie bez kozery. W 1994 r. wchodziła w grę koalicja SLD oraz rządzący obecnie w mieście Ruch Samorządowy „Racibórz 2000” i Towarzystwo Miłośników Ziemi Raciborskiej. Od tego czasu te dwa ugrupowania mają większość w Radzie, a SLD zasiada w opozycji. Czy nie macie Panowie poczucia straconego czasu? Przeświadczenia, że jest możliwa szeroka współpraca wszystkich środowisk politycznych w Raciborzu?
B. Berka: Taka współpraca jest nie tylko możliwa, ale i konieczna.

- Ale jak znaleźć drogę do przełamania podziałów między SLD a RS-em i TMZR, zażegnania konfliktów, nieraz personalnych, sprawiających wrażenie nie do przezwyciężenia?
Z. Śliwiński: Trzeba znaleźć kompromis w wielu dziedzinach życia społecznego i gospodarczego.

- To oczywiste, ale czy są jakieś symptomy zmiany w dotychczasowych stosunkach na linii SLD- RS i TMZR?
B. Berka: Pierwszą jaskółką jest propozycja ze strony starosty i wicestarosty, pochodzących przecież z układu RS i TMZR, zbudowania silnego lobby ponad podziałami na rzecz obrony dotychczasowego finansowania budowy nowego szpitala i funkcjonowania obecnego. Przystaliśmy na propozycję mając świadomość, że nasze wpływy w województwie i w rządzie, gdzie SLD dzierży władzę, mogą być decydujące. Chcemy w ten sposób pokazać, że w tak ważnych sprawach jak szpital wszelkie animozje trzeba odłożyć na bok i działać wspólnie na rzecz naszego miasta.

- Co zrobić - posługując się alegorią - by ta jaskółka na stałe przekonała się do partnera, zbudowała gniazdo i powiła potomstwo?
Z. Śliwiński: Dalej współpracować szczerze, uczciwie i bez uprzedzeń, mając na względzie dobro raciborzan.

- Obecny przewodniczący SLD jest postrzegany jako odwieczny partyjny rywal poprzedniej przewodniczącej...
B. Berka: Te opinie nie mają nic wspólnego z prawdą. Moja rola w SLD wynika z chęci pomocy tej organizacji w jej rozwoju oraz uczestnictwa w życiu politycznym. Zamierzam właściwie reprezentować ziemię raciborską tam, gdzie jest to potrzebne. W perspektywie nie wykluczam więc po raz kolejny ubiegać się o mandat posła. Nie chcę, by moje ambicje wiązać w jakikolwiek sposób z poprzednią przewodniczącą, z którą współpracowało mi się bardzo dobrze.

- Ale na zjeździe powiatowym cztery lata temu, kiedy miał Pan za sobą pierwszy start w wyborach parlamentarnych, to właśnie przewodnicząca Jadwiga Hyrczyk publicznie stwierdziła, iż zbyt słabo zabiegał Pan o głosy...
B. Berka: Jak Pan zauważył, to była moja pierwsza przygoda z wyborami parlamanentarnymi, dzięki której zdobyłem ważne doświadczenie. Opinii ówczesnej przewodniczącej nie podzielam. Dodam tylko to, że ja i mój sztab wyborczy włożyliśmy ogromną pracę w kampanię wyborczą.
#nowastrona#
- SLD to już nie PZPR, gdzie oficjalnie kandydatem na lidera jest jedna osoba, wybierana później przez aklamację. Na ostatnim zjeździe powiatowym, kiedy wybierano przewodniczącego, było widać, że ścierają się dwie opcje; pierwsza rządy Berki, druga rządy Mariusza Marchwiaka z ogromnymi zakulisowymi wpływami Jadwigi Hyrczyk. Jak interpretować te wybory?
Z. Śliwiński: To nie dwie opcje, bo one sugerują jakiś podział, a w SLD nie ma żadnego rozłamu, lecz starcie się dwóch wizji i poglądów, co jest normalne w każdej partii i oznacza tylko tyle, że organizacja żyje. Wynik tego zjazdu pokazuje również, że te wizje są sobie bardzo bliskie i co najważniejsze na zewnątrz budują wizerunek SLD jako sprawnego monolitu.

- Podobne kontrowersje, powiedzmy zakulisowe, towarzyszyły wyborowi kandydata SLD na prezydenta miasta.
Z. Śliwiński: Od początku naszym zdecydowanym kandydatem był Jan Osuchowski. Innej poważnej kandydatury SLD nie miało, a pojawiające się spekulacje nazwałbym przymiarkami różnych osób. Zwycięstwo Jana Osuchowskiego świadczy, że nasz wybór był trafny, bo odzwierciedlał rzeczywiste preferencje mieszkańców Raciborza.

- SLD w Polsce traci popularność, notowania rządu drastycznie spadają, pojawiają się doniesienia o zamiarze tworzenia przez prezydenta jakiejś partii centrum. Czy w opinii działaczy terenowych, SLD grozi los AWS-u?
B. Berka: Jako organizacja powiatowa powinniśmy tworzyć inny wizerunek; wzmacniać struktury, pokazywać skuteczność w działaniu, otwartość na różne poglądy, wychodzić na zewnątrz z ciekawymi propozycjami, rzetelnie oceniać sytuację w mieście i powiecie, podejmować wreszcie współpracę dla dobra tej ziemi i nie bać się odpowiedzialności za podjęte decyzje. Nasza raciborska organizacja SLD ma więc tworzyć pozytywny wizerunek partii nie patrząc na wydarzenia ogólnokrajowe, na które nie mamy wpływu. Realizacją tych wszystkich założeń jest pomoc, jaką kierujemy do władz powiatu w sprawie szpitala.

- A czy członkami SLD nie targają wątpliwości co do przyszłości partii?
Z. Śliwiński. Nie ukrywamy, że pojawiają się różne opinie. Staramy się na bieżąco reagować i w drodze określonych działań udowodnić, że można patrzeć pozytywnie w przyszłość.

- Co władze powiatowe SLD powiedzą swoimi sympatykom przed referendum?
B. Berka: Zachęcamy do wzięcia udziału w głosowaniu i opowiedzenia się za integracją z Unią Europejską. Propagujemy korzyści wynikające z tej integracji. Działa u nas wolontariat.

- SLD chce pomagać, ale z pewnością również krytycznie oceniać działania władz. Czy dziś, po kilku miesiącach od wyborów samorządowych, nasuwają się Panom takie właśnie krytyczne oceny?
B. Berka: Powiat i kraj znajdują się w trudnej sytuacji gospodarczej. Kończy się okres łatwego rządzenia. Ludzie, którzy bez doświadczenia z racji tylko zajmowanych stanowisk chcieliby rządzić, muszą sobie zdać sprawę, że skończyła się sielanka. Nie ma dużych pieniędzy, a trzeba sobie skutecznie radzić. Widzimy, że coraz trudniej zaspokoić wszystkie potrzeby. Miasto traci na znaczeniu. Marzy nam się sytuacja, w której siły polityczne zaczną działać razem i wysuną do władzy autentycznych fachowców.

- Czyli SLD bardziej koncentruje się na szukaniu rozwiązań, a nie jedynie krytykowaniu.
Z. Śliwiński: Tak. Chcemy nie tylko mówić, co naszym zdaniem jest złe, ale przede wszystkim, co jest dobre. Liczy się dla nas fachowość, a nie przynależność partyjna.

Rozmawiał Grzegorz Wawoczny

  • Numer: 19 (578)
  • Data wydania: 07.05.03