„Tępaki, darmozjady i lenie”?
Te niewybredne epitety mogą sprawić, że przewodniczący Rady Powiatu Franciszek Waniek (Razem dla ziemi raciborskiej) pożegna się nie tylko z funkcją, ale i z mandatem rajcy. Waniek skierował je pod adresem celników posterunku w Raciborzu. Zdarzenie miało miejsce w marcu 2001 r.
Przewodniczący Rady jest na co dzień producentem stolarki okiennej. Część wyeksportowanych do Niemiec okien została jednak zakwestionowana przez berlińskiego odbiorcę. Towar wrócił do kraju i zgłoszony został jako niepodlegający ocleniu. Celnicy uznali jednak, że zgłoszenie było nieprawidłowe i wszczęli mające to stwierdzić postępowanie. Wartość sporu oszacowano na 262,60 zł.
Tak się zaczął konflikt, który zaprowadził radnego Wańka do sądu karnego. Wszelkie składane przeze mnie wyjaśnienia i wnioski były odrzucane wbrew wszelkim zasadom logiki i zdrowego rozsądku, a działania kierownika i podlegających mu celników sprowadzały się do szukania przysłowiowej dziury w całym. Dawano mi jasno do zrozumienia, że nie mam pojęcia o tym, o co im chodzi, a najlepiej bym pozwolił im robić, co oni uważają za stosowne i nie podejmował żadnych czynności, które by mogły utrudnić ich „ciężką i odpowiedzialną pracę, bo i tak zrobią co zechcą” - mówi.
Rozżalony radny - dosłownie - wysmarował skargę do dyrektora Urzędu Celnego w Cieszynie. Pisał w niej o „nieuctwie, braku kompetencji, złośliwości i głupocie celników”. Dodał wprost, że funkcjonariusze zajmujący się jego sprawą są „palantami, tępakami, darmozjadami i leniami”.
Postępowanie w Raciborzu skończyło się dla Wańka niepomyślnie. Po odwołaniu, również zakończonym przegraną radnego, sprawa trafiła w końcu przed Naczelny Sąd Administracyjny, który przyznał mu rację, a w uzasadnieniu wyroku czytamy: „rozumowanie, w wyniku którego organy celne ustaliły istotne okoliczności faktyczne, nie było zgodne z zasadmi logiki i doświadczenia życiowego”. Radny otrzymał zwrot należności celnych z odsetkami.
Orzeczenie NSA miało być gwarantem niewinności. Celnicy posądzeni o przywary swojej psychiki poczuli się bowiem obrażeni. Odwołując się od decyzji pierwszej instancji, Waniek napisał zresztą do Głównego Urzędu Ceł w Warszawie, iż kierownik raciborskiego posterunku - jako rzekomy animator wydania niekorzystnego postanowienia - jest „wyjątkowo tępym urzędnikiem o poziomie intelektualnym ograniczającym się do dużej łopaty z krótkim trzonkiem”.
Okazało się jednak, że racja w postępowaniu celnym to jedno, a kwestia znieważenia funkcjonariuszy, choćby nawet nie mieli racji, to drugie. Prokuratura Rejonowa wszczęła przeciwko Wańkowi postępowanie karne. W akcie oskarżenia zarzucono mu znieważenie (art. 226 kodeksu karnego) czterech celników. 9 kwietnia Sąd Rejonowy w Raciborzu wydał wyrok w tej sprawie. Radny musi zapłacić 3,2 tys. zł grzywny. Uzasadniono, że wykształcenie (oskarżony jest prawnikiem z uprawnieniami radcy prawnego) jak i funkcja społeczna (w tym czasie był radnym powiatowym) powinny odwieść taką osobę od po-pełnienia tegoż przestępstwa. Mówiąc inaczej, Wańkowi postawiono wyższy próg świadomości. To, co mogło się upiec zwykłemu zjadaczowie chleba, nie upiekło się radcy prawnemu i rajcy.
Orzeczenie jest jednak nieprawomocne. Przewodniczący Waniek zapowiedział apelację. 29 kwietnia relacjonował sprawę radnym powiatowym. W rozmowie z nami powiedział, iż jest przekonany o swojej niewinności. Dowodem ma być owo orzeczenie NSA, które przyznaje mu rację w postępowaniu celnym.
Jeśli jednak Sąd Okręgowy utrzyma w mocy wyrok pierwszej instancji, wówczas zgodnie z ordynacją wyborczą F. Waniek straci mandat radnego i nie będzie mógł go objąć przez dziesięć lat. Mam nadzieję, że Sąd Okręgowy (...) dojdzie do wniosku, że moje postępowanie to nie warcholstwo, to nie wola znieważania kogokolwiek, lecz działanie podjęte w celu przywrócenia zakłóconego porządku prawnego i w obronie uzasadnionego interesu społecznego, naruszonego sprzecznym z prawem postępowaniem funkcjonariuszy celnych i przywrócenia pospolitemu zjadaczowi chleba zaufania m.in. do organów administracji państwowej i jej funkcjonariuszy - oświadczył na ostatniej sesji.
Radny zarzucił też publicznie byłej prezes Sądu Rejonowego w Raciborzu, obecnie sędzi Sądu Okręgowego w Gliwicach, któremu podlega miejscowa Temida, „ponadnormalne zainteresowanie tą sprawą”, co może rodzić „poważne wątpliwości co do obiektywizmu sądu I instancji”. Przypomnijmy, że indagowana sędzia jest teściową byłego dyrektora Szpitala Rejonowego, przeciw któremu występował Waniek zarzucając doprowadzenie lecznicy do „finansowej zapaści”, zaś wcześniej uczestniczyła w postępowaniu, które zakończyło się dla przewodniczącego utratą uprawnień adwokackich.
Grzegorz Wawoczny
Tak się zaczął konflikt, który zaprowadził radnego Wańka do sądu karnego. Wszelkie składane przeze mnie wyjaśnienia i wnioski były odrzucane wbrew wszelkim zasadom logiki i zdrowego rozsądku, a działania kierownika i podlegających mu celników sprowadzały się do szukania przysłowiowej dziury w całym. Dawano mi jasno do zrozumienia, że nie mam pojęcia o tym, o co im chodzi, a najlepiej bym pozwolił im robić, co oni uważają za stosowne i nie podejmował żadnych czynności, które by mogły utrudnić ich „ciężką i odpowiedzialną pracę, bo i tak zrobią co zechcą” - mówi.
Rozżalony radny - dosłownie - wysmarował skargę do dyrektora Urzędu Celnego w Cieszynie. Pisał w niej o „nieuctwie, braku kompetencji, złośliwości i głupocie celników”. Dodał wprost, że funkcjonariusze zajmujący się jego sprawą są „palantami, tępakami, darmozjadami i leniami”.
Postępowanie w Raciborzu skończyło się dla Wańka niepomyślnie. Po odwołaniu, również zakończonym przegraną radnego, sprawa trafiła w końcu przed Naczelny Sąd Administracyjny, który przyznał mu rację, a w uzasadnieniu wyroku czytamy: „rozumowanie, w wyniku którego organy celne ustaliły istotne okoliczności faktyczne, nie było zgodne z zasadmi logiki i doświadczenia życiowego”. Radny otrzymał zwrot należności celnych z odsetkami.
Orzeczenie NSA miało być gwarantem niewinności. Celnicy posądzeni o przywary swojej psychiki poczuli się bowiem obrażeni. Odwołując się od decyzji pierwszej instancji, Waniek napisał zresztą do Głównego Urzędu Ceł w Warszawie, iż kierownik raciborskiego posterunku - jako rzekomy animator wydania niekorzystnego postanowienia - jest „wyjątkowo tępym urzędnikiem o poziomie intelektualnym ograniczającym się do dużej łopaty z krótkim trzonkiem”.
Okazało się jednak, że racja w postępowaniu celnym to jedno, a kwestia znieważenia funkcjonariuszy, choćby nawet nie mieli racji, to drugie. Prokuratura Rejonowa wszczęła przeciwko Wańkowi postępowanie karne. W akcie oskarżenia zarzucono mu znieważenie (art. 226 kodeksu karnego) czterech celników. 9 kwietnia Sąd Rejonowy w Raciborzu wydał wyrok w tej sprawie. Radny musi zapłacić 3,2 tys. zł grzywny. Uzasadniono, że wykształcenie (oskarżony jest prawnikiem z uprawnieniami radcy prawnego) jak i funkcja społeczna (w tym czasie był radnym powiatowym) powinny odwieść taką osobę od po-pełnienia tegoż przestępstwa. Mówiąc inaczej, Wańkowi postawiono wyższy próg świadomości. To, co mogło się upiec zwykłemu zjadaczowie chleba, nie upiekło się radcy prawnemu i rajcy.
Orzeczenie jest jednak nieprawomocne. Przewodniczący Waniek zapowiedział apelację. 29 kwietnia relacjonował sprawę radnym powiatowym. W rozmowie z nami powiedział, iż jest przekonany o swojej niewinności. Dowodem ma być owo orzeczenie NSA, które przyznaje mu rację w postępowaniu celnym.
Jeśli jednak Sąd Okręgowy utrzyma w mocy wyrok pierwszej instancji, wówczas zgodnie z ordynacją wyborczą F. Waniek straci mandat radnego i nie będzie mógł go objąć przez dziesięć lat. Mam nadzieję, że Sąd Okręgowy (...) dojdzie do wniosku, że moje postępowanie to nie warcholstwo, to nie wola znieważania kogokolwiek, lecz działanie podjęte w celu przywrócenia zakłóconego porządku prawnego i w obronie uzasadnionego interesu społecznego, naruszonego sprzecznym z prawem postępowaniem funkcjonariuszy celnych i przywrócenia pospolitemu zjadaczowi chleba zaufania m.in. do organów administracji państwowej i jej funkcjonariuszy - oświadczył na ostatniej sesji.
Radny zarzucił też publicznie byłej prezes Sądu Rejonowego w Raciborzu, obecnie sędzi Sądu Okręgowego w Gliwicach, któremu podlega miejscowa Temida, „ponadnormalne zainteresowanie tą sprawą”, co może rodzić „poważne wątpliwości co do obiektywizmu sądu I instancji”. Przypomnijmy, że indagowana sędzia jest teściową byłego dyrektora Szpitala Rejonowego, przeciw któremu występował Waniek zarzucając doprowadzenie lecznicy do „finansowej zapaści”, zaś wcześniej uczestniczyła w postępowaniu, które zakończyło się dla przewodniczącego utratą uprawnień adwokackich.
Grzegorz Wawoczny
Najnowsze komentarze