Dobry czas snajperów
Kolejne mecze rozegrali piłkarze raciborskiej Amatorskiej Ligi. Padło w nich znowu dużo bramek. W grupie I prowadzą po V kolejkach Pędzące Byki, w grupie II zaś Vanessa.
Dwie następne kolejki rozegrali w ostatnich tygodniach amatorzy na hali OSiR. Widać po wynikach, iż rozstrzelali się na dobre snajperzy. Atak to chyba najlepsze formacje kilku teamów - innym z kolei gra w obronie może tylko przysporzyć bólu głowy. Radosny futbol jest widowiskowy, ale kosztuje nierzadko sporymi stratami w tyłach.
30 marca w grupie II padł jak dotąd rekord zwycięstwa. Real pokonał Rametę aż 19:0. Zwycięzcy urządzili sobie małą kanonadę, grając szybko i z pomysłem. Prawie połowę goli dla ich barw zdobyło dwóch zawodników - po pięć trafień zaliczyli sobie Andrzej Dżedżora i Bartłomiej Winkler. Przegrani mogli pokusić się o gole, ale nie wykorzystywali akcji dwóch napastników na bramkarza. Nie odkuwali się przy tym faulami na rywalach, co się czasami zdarza w meczach słabszych z silnymi, przez co sędziowie roboty za wiele nie mieli. Real na razie bryluje, jeśli chodzi o skuteczność - nie tylko najwięcej nastrzelał, ale też w obronie najmniej dotąd stracił.
Sporo trafień było w starciu Slumsów FC z Vanessą - ci drudzy wygrali 13:6. A mogło być inaczej, bo wzmocnione powrotem Wojciecha Hajtki Slumsy w po pierwszej odsłonie mogły wysoko prowadzić. Tyle że jak się gra egoistycznie pod bramką rywala i nie podaje do lepiej ustawionego partnera, to się może samemu nie trafić. Vanessa potem zaś "wyczuła" najsłabsze strony rywali i zaczęła grać szybciej z pierwszej piłki. I efekty tego szybko przyszły - po cztery trafienia zaliczyli Krzysztof Behrendt i Krzysztof Cyran. Mimo jej dość wysokiego zwycięstwa mecz był w miarę wyrównany.
Wymianę ciosów obserwowali natomiast kibice w starciu Ciężkich Czasów z BSS. Do przerwy było tylko 1:1, a to głównie za sprawą doskonałej dyspozycji bramkarzy. Gra była szybka, a wiele akcji kończono niekonwencjonalnymi zagraniami. BSS wykorzystał w końcówce braki kondycyjne przeciwników i wtedy rozstrzygnął mecz na swą korzyść. Wygrana 7:2 pozwoliła mu przesunąć się nieco wyżej w tabeli.
Najmniej goli tego dnia padło w starciu Ekspedycji Karnej z Orionem - ledwie siedem. Tyle że większość strzeliła ta pierwsza ekipa. Początkowo sytuacja na parkiecie nie była ciekawa, oba teamy niemrawo poruszały się po boisku, byle nie stracić gola. Orion preferował długie przerzutki pod pole karne rywali, Ekspedycja starała się zapanować w środkowej strefie. I do przerwy prowadziła 2:1. Po zmianie stron jej styl gry dał już lepsze efekty. Orion w koncówce nie mając nic do stracenia zakładał rywalom niemalże „zamki” - rywale jednak skutecznie się opędzali od ich „żądeł” i kontrowali. Ostatecznie wygrali 6:1.
12 kwietnia grupa II grała ponownie. Orion przegrał na początek z Ciężkimi Czasami 2:10. Szybko zdobyte prowadzenie tych drugich zmusiło go do ataków pozycyjnych. W miarę czasu kontry Czasów okazywaly się skuteczniejsze i zrobiła się na koniec dwucyfrówka. Wynik dla Czasów może byłby jeszcze lepszy, gdyby nie zaczęli niektórzy gracze zabawiać się w „Maradony”. Przetrzymywanie piłki przy nodze aż do granic możliwości, choć kolega był obok bez „plastra”, rajdy solowe, pilnowanie tylko swego konta bramkowego nie przynoszą chwały. Ja rozumiem, że można być sknerą, ale że aż takim? - powiedział w pewnym momencie zdegustowany sytuacją jeden z graczy Czasów do partnera, który sknocił przez swój egoizm wymarzoną okazję.
Po klęsce sprzed tygodnia Ramety mało kto się spodziewał, że będzie ona w stanie skutecznie pozbierać się psychicznie i coś zwojować ze Slumsami. A jednak przegrała tylko 6:8, będąc nawet blisko wywalczenia remisu - zabrakło na to czasu. Slumsom bardzo pomogła obecność W. Hajtki, który wręcz szalał na parkiecie. I kto wie, jak by się potoczył bój bez jego udziału. Rameta zaspała początek i ani się obejrzała, a przegrywała paroma golami. Dopiero z czasem rozkręciła się i ku zaskoczeniu rywali nadrabiała systematycznie straty. Slumsom zaczęło się robić „ciepło” i nic dziwnego, że celebrowały niemożliwie długo każde wznowienie - grać się chciało już chyba tylko Hajtce, który zdobył zresztą aż 6 goli. Po przerwie Rameta dominowała, ale zabrakło jej trochę czasu na dogonienie rywali. Widac jednak, że mimo dotkliwych nieraz porażek doświadczenie i zgranie ma coraz większe i w przyszłości może być groźna.
Równie zacięty był kolejny mecz RAF z Ekspedycją Karną. Ten drugi team wygrał 5:4, ale równie dobrze taki wynik mógłby być dla rywali, którzy zresztą pierwsi otworzyli konto bramkowe meczu. Ekspedycja zrozumiała, że jak się nie weźmie do roboty, będzie kiepsko - i zdobyła kolejno 3 bramki. RAF-owi bardzo pomagał tego dnia aktywny na placu boju Krzysztof Lasak, doprowadzając do wyrównania na 3:3. „Karniacy” wygrali ostatecznie jedną bramką, do końca jednak ich obrońcy mieli mnóstwo roboty, by utrzymać przewagę.
Nie mieli takich problemów w ostatnich minutach gracze Vanessy, bo wygrali z BSS 9:4, zyskując bezpieczną przewagę jeszcze przed przerwą. Po przerwie radiowcy mądrze bronili swej bramki, i choć rywale parę razy trafili doń, potrafili zaraz potem znów „odskoczyć”. Mecz był szybki, akcji sporo, szczególnie widowiskowe były kontry Vanessy.
Piątą kolejkę rozegrali także w niedzielę 13 kwietnia gracze grupy I. Rozruch pokonał tego dnia MDK aż 9:0, a klasą dla siebie był Wojciech Kaczmarczyk, zdobywając pięć goli. Rozruch grał spokojnie, systematycznie powiększając przewagę i nie pozwalając rywalom na zagrożenie własnego golkipera. Wysoko, bo 13:2, wygrały także Pędzące Byki ze Strefą. Tutaj również skutecznością popisał się w ekipie zwycięzców Marcin Handziuk, trafiając pięciokrotnie do siatki rywali. Bardziej zawzięta walka o punkty toczona była w starciu Katowickiej ze Śródmieściem. Tylko 5:4 wygrała Katowicka, a losy meczu ważyły się do końca. Przegranym zabrakło w kilku sytuacjach zimnej krwi pod bramką rywali. Podobna sytuacja zaszła w pojedynku KMP z FC Czarnobyl, wygranym przez tych pierwszych 5:4. Czarnobyl po raz wtóry uległ minimalnie jednym trafieniem. Ciut, ciut mu brakuje, by samemu rozstrzygać mecze na swą korzyść.
Wyniki grupy I 13.04: Rozruch - MDK 9:0 (W. Kaczmarczyk 5, D. Sroka 3, M. Chłapek), Strefa - Pędzące Byki 2:13 (P. Kocój, M. Mizera - M. Handziuk 5, T. Jędrzejowski 3, M. Zieliński 2, P. Filipek, A. Dyrda, M. Brener), Katowicka - Śródmieście 5:4 (M. Leszko 2, W. Skopiński 2, J. Piwowarski - T. Makowski 2, G. Sopniewski, D. Kasprów), KMP - FC Czarnobyl 5:4 (A. Bartosik 2, M. Pitry 2, P. Kowalczyk - R. Bolik, M. Wasiuta, R. Hoszowski).
Tabela:
1. Pędzące Byki 13 42:13
2. Katowicka 10 28:19
3. Śródmieście 6 31:24
4. KMP 9 23:18
5. Tęcza Kozłówki 6 19:9
6. MDK 6 14:23
7. Rozruch 9 20:19
8. FC Czarnobyl 0 14:24
9. Strefa 0 13:55
Wyniki grupy II 30.03: Ekspedycja Karna - Orion 6:1 (J. Udziela 2, M. Kałwa 2, B. Sumik, T. Kalkun - T. Storka), Ciężkie Czasy - BSS 2:7 (K. Napora - K. Smołka 3, A. Sobierajski 2, Cz. Świtała, M. Joszko), FC Slumsy - Vanessa 6:13 (A. Adamczyk 2, W. Maryszczak - K. Behrendt 4, K. Cyran 4, T. Urbanek 3, R. Głębicki 2), Rameta - Real 0:19 (A. Dżedżora 5, B. Winkler 5, M. Sokołowski 3, I. Marcinkowski 2, A. Pączko 2, A. Jaroszek, D. Sokołowski). 12.04: BSS - Vanessa 4:9 (M. Cichoń, M. Joszko, K. Smołka, Cz. Świtała - R. Głębicki 3, T. Urbanek 2, K. Cyran 2, J. Kwiatkowski, K. Behrendt), RAF - Ekspedycja Karna 4:5 (A. Badeński 2, K. Lasak 2 - L. Tokarz 2, J. Udziela, B. Sumik, T. Kałkun), Rameta - FC Slumsy 6:8 (J. Makowski 2, P. Woźnicki 2, W. Tkocz, G. Tkocz - W. Hajtko 6, W. Maryszczak, M. Kołodziejczyk), Orion - Ciężkie Czasy 2:10 (D. Orliński, samob. - M. Puzio 3, K. Napora, Pilipczuk, M. Ozór, D. Tomasiak, G. Scheithauer).
Tabela:
1. Vanessa 15 38:14
2. Real 12 55:2
3. Ekspedycja K. 12 27:12
4. RAF 6 24:15
5. Orion 6 15:38
6. BSS 3 15:22
7. Slumsy FC 3 21:38
8. Ciężkie Czasy 3 16:35
9. Rameta 0 10:45
(sem)
30 marca w grupie II padł jak dotąd rekord zwycięstwa. Real pokonał Rametę aż 19:0. Zwycięzcy urządzili sobie małą kanonadę, grając szybko i z pomysłem. Prawie połowę goli dla ich barw zdobyło dwóch zawodników - po pięć trafień zaliczyli sobie Andrzej Dżedżora i Bartłomiej Winkler. Przegrani mogli pokusić się o gole, ale nie wykorzystywali akcji dwóch napastników na bramkarza. Nie odkuwali się przy tym faulami na rywalach, co się czasami zdarza w meczach słabszych z silnymi, przez co sędziowie roboty za wiele nie mieli. Real na razie bryluje, jeśli chodzi o skuteczność - nie tylko najwięcej nastrzelał, ale też w obronie najmniej dotąd stracił.
Sporo trafień było w starciu Slumsów FC z Vanessą - ci drudzy wygrali 13:6. A mogło być inaczej, bo wzmocnione powrotem Wojciecha Hajtki Slumsy w po pierwszej odsłonie mogły wysoko prowadzić. Tyle że jak się gra egoistycznie pod bramką rywala i nie podaje do lepiej ustawionego partnera, to się może samemu nie trafić. Vanessa potem zaś "wyczuła" najsłabsze strony rywali i zaczęła grać szybciej z pierwszej piłki. I efekty tego szybko przyszły - po cztery trafienia zaliczyli Krzysztof Behrendt i Krzysztof Cyran. Mimo jej dość wysokiego zwycięstwa mecz był w miarę wyrównany.
Wymianę ciosów obserwowali natomiast kibice w starciu Ciężkich Czasów z BSS. Do przerwy było tylko 1:1, a to głównie za sprawą doskonałej dyspozycji bramkarzy. Gra była szybka, a wiele akcji kończono niekonwencjonalnymi zagraniami. BSS wykorzystał w końcówce braki kondycyjne przeciwników i wtedy rozstrzygnął mecz na swą korzyść. Wygrana 7:2 pozwoliła mu przesunąć się nieco wyżej w tabeli.
Najmniej goli tego dnia padło w starciu Ekspedycji Karnej z Orionem - ledwie siedem. Tyle że większość strzeliła ta pierwsza ekipa. Początkowo sytuacja na parkiecie nie była ciekawa, oba teamy niemrawo poruszały się po boisku, byle nie stracić gola. Orion preferował długie przerzutki pod pole karne rywali, Ekspedycja starała się zapanować w środkowej strefie. I do przerwy prowadziła 2:1. Po zmianie stron jej styl gry dał już lepsze efekty. Orion w koncówce nie mając nic do stracenia zakładał rywalom niemalże „zamki” - rywale jednak skutecznie się opędzali od ich „żądeł” i kontrowali. Ostatecznie wygrali 6:1.
12 kwietnia grupa II grała ponownie. Orion przegrał na początek z Ciężkimi Czasami 2:10. Szybko zdobyte prowadzenie tych drugich zmusiło go do ataków pozycyjnych. W miarę czasu kontry Czasów okazywaly się skuteczniejsze i zrobiła się na koniec dwucyfrówka. Wynik dla Czasów może byłby jeszcze lepszy, gdyby nie zaczęli niektórzy gracze zabawiać się w „Maradony”. Przetrzymywanie piłki przy nodze aż do granic możliwości, choć kolega był obok bez „plastra”, rajdy solowe, pilnowanie tylko swego konta bramkowego nie przynoszą chwały. Ja rozumiem, że można być sknerą, ale że aż takim? - powiedział w pewnym momencie zdegustowany sytuacją jeden z graczy Czasów do partnera, który sknocił przez swój egoizm wymarzoną okazję.
Po klęsce sprzed tygodnia Ramety mało kto się spodziewał, że będzie ona w stanie skutecznie pozbierać się psychicznie i coś zwojować ze Slumsami. A jednak przegrała tylko 6:8, będąc nawet blisko wywalczenia remisu - zabrakło na to czasu. Slumsom bardzo pomogła obecność W. Hajtki, który wręcz szalał na parkiecie. I kto wie, jak by się potoczył bój bez jego udziału. Rameta zaspała początek i ani się obejrzała, a przegrywała paroma golami. Dopiero z czasem rozkręciła się i ku zaskoczeniu rywali nadrabiała systematycznie straty. Slumsom zaczęło się robić „ciepło” i nic dziwnego, że celebrowały niemożliwie długo każde wznowienie - grać się chciało już chyba tylko Hajtce, który zdobył zresztą aż 6 goli. Po przerwie Rameta dominowała, ale zabrakło jej trochę czasu na dogonienie rywali. Widac jednak, że mimo dotkliwych nieraz porażek doświadczenie i zgranie ma coraz większe i w przyszłości może być groźna.
Równie zacięty był kolejny mecz RAF z Ekspedycją Karną. Ten drugi team wygrał 5:4, ale równie dobrze taki wynik mógłby być dla rywali, którzy zresztą pierwsi otworzyli konto bramkowe meczu. Ekspedycja zrozumiała, że jak się nie weźmie do roboty, będzie kiepsko - i zdobyła kolejno 3 bramki. RAF-owi bardzo pomagał tego dnia aktywny na placu boju Krzysztof Lasak, doprowadzając do wyrównania na 3:3. „Karniacy” wygrali ostatecznie jedną bramką, do końca jednak ich obrońcy mieli mnóstwo roboty, by utrzymać przewagę.
Nie mieli takich problemów w ostatnich minutach gracze Vanessy, bo wygrali z BSS 9:4, zyskując bezpieczną przewagę jeszcze przed przerwą. Po przerwie radiowcy mądrze bronili swej bramki, i choć rywale parę razy trafili doń, potrafili zaraz potem znów „odskoczyć”. Mecz był szybki, akcji sporo, szczególnie widowiskowe były kontry Vanessy.
Piątą kolejkę rozegrali także w niedzielę 13 kwietnia gracze grupy I. Rozruch pokonał tego dnia MDK aż 9:0, a klasą dla siebie był Wojciech Kaczmarczyk, zdobywając pięć goli. Rozruch grał spokojnie, systematycznie powiększając przewagę i nie pozwalając rywalom na zagrożenie własnego golkipera. Wysoko, bo 13:2, wygrały także Pędzące Byki ze Strefą. Tutaj również skutecznością popisał się w ekipie zwycięzców Marcin Handziuk, trafiając pięciokrotnie do siatki rywali. Bardziej zawzięta walka o punkty toczona była w starciu Katowickiej ze Śródmieściem. Tylko 5:4 wygrała Katowicka, a losy meczu ważyły się do końca. Przegranym zabrakło w kilku sytuacjach zimnej krwi pod bramką rywali. Podobna sytuacja zaszła w pojedynku KMP z FC Czarnobyl, wygranym przez tych pierwszych 5:4. Czarnobyl po raz wtóry uległ minimalnie jednym trafieniem. Ciut, ciut mu brakuje, by samemu rozstrzygać mecze na swą korzyść.
Wyniki grupy I 13.04: Rozruch - MDK 9:0 (W. Kaczmarczyk 5, D. Sroka 3, M. Chłapek), Strefa - Pędzące Byki 2:13 (P. Kocój, M. Mizera - M. Handziuk 5, T. Jędrzejowski 3, M. Zieliński 2, P. Filipek, A. Dyrda, M. Brener), Katowicka - Śródmieście 5:4 (M. Leszko 2, W. Skopiński 2, J. Piwowarski - T. Makowski 2, G. Sopniewski, D. Kasprów), KMP - FC Czarnobyl 5:4 (A. Bartosik 2, M. Pitry 2, P. Kowalczyk - R. Bolik, M. Wasiuta, R. Hoszowski).
Tabela:
1. Pędzące Byki 13 42:13
2. Katowicka 10 28:19
3. Śródmieście 6 31:24
4. KMP 9 23:18
5. Tęcza Kozłówki 6 19:9
6. MDK 6 14:23
7. Rozruch 9 20:19
8. FC Czarnobyl 0 14:24
9. Strefa 0 13:55
Wyniki grupy II 30.03: Ekspedycja Karna - Orion 6:1 (J. Udziela 2, M. Kałwa 2, B. Sumik, T. Kalkun - T. Storka), Ciężkie Czasy - BSS 2:7 (K. Napora - K. Smołka 3, A. Sobierajski 2, Cz. Świtała, M. Joszko), FC Slumsy - Vanessa 6:13 (A. Adamczyk 2, W. Maryszczak - K. Behrendt 4, K. Cyran 4, T. Urbanek 3, R. Głębicki 2), Rameta - Real 0:19 (A. Dżedżora 5, B. Winkler 5, M. Sokołowski 3, I. Marcinkowski 2, A. Pączko 2, A. Jaroszek, D. Sokołowski). 12.04: BSS - Vanessa 4:9 (M. Cichoń, M. Joszko, K. Smołka, Cz. Świtała - R. Głębicki 3, T. Urbanek 2, K. Cyran 2, J. Kwiatkowski, K. Behrendt), RAF - Ekspedycja Karna 4:5 (A. Badeński 2, K. Lasak 2 - L. Tokarz 2, J. Udziela, B. Sumik, T. Kałkun), Rameta - FC Slumsy 6:8 (J. Makowski 2, P. Woźnicki 2, W. Tkocz, G. Tkocz - W. Hajtko 6, W. Maryszczak, M. Kołodziejczyk), Orion - Ciężkie Czasy 2:10 (D. Orliński, samob. - M. Puzio 3, K. Napora, Pilipczuk, M. Ozór, D. Tomasiak, G. Scheithauer).
Tabela:
1. Vanessa 15 38:14
2. Real 12 55:2
3. Ekspedycja K. 12 27:12
4. RAF 6 24:15
5. Orion 6 15:38
6. BSS 3 15:22
7. Slumsy FC 3 21:38
8. Ciężkie Czasy 3 16:35
9. Rameta 0 10:45
(sem)
Najnowsze komentarze