Kobiety z Zawiszyc nie tylko gotują
Koło Gospodyń Wiejskich w Zawiszycach należy do najaktywniej działających w powiecie głubczyckim. Choć swą tradycją sięga 1949 r. faktycznie niedawno jego działalność reaktywowana została po dłuższej przerwie. Okazją do podsumowania dziś już czteroletniej działalności było spotkanie i to – jak na prawdziwą kobiecą uroczystość przystało – przy bogato zastawionym stole w potrawy i wypieki wykonane przez same panie.
– Cieszę się, że tak prężnie w Zawiszycach działa koło gospodyń wiejskich, pod przewodnictwem szefowej Wandy Skóry i z inspiracji sołtysa Jacka Maćko. Zawsze to powtarzałem, że tam gdzie jest dobry sołtys, tam, gdzie jest dobre koło gospodyń wiejskich, gdzie dobrze działa straż pożarna, te wioski żyją. Obowiązkiem samorządu, burmistrza jest natomiast, aby takim społecznościom pomagać – przypomniał włodarz Głubczyc Adam Krupa.
Składając zaś gratulacje za osiągnięcia dodał: – Istnieje przeświadczenie, że dobre są tylko śląskie wioski, a nasze kresowe, czy też nieładnie nazywane – hadziajskie nic nie potrafią. To nieprawda, ostatnie lata pokazały, że my także, jeśli tylko potrafimy się zorganizować, to możemy bardzo dużo zrobić. Dziękuję za to co już zrobiliście i proszę o jeszcze, bo działacie dla siebie, ale i dla naszej gminy.
Burmistrz ofiarował paniom z KGW podarunek w postaci termosu, a także wręczył podziękowania: Wandzie Skórze, Helenie Patyckiej, Marii Przysiężniuk, Annie Kulig, Annie Mularskiej, Joannie Kopok-Hołdzie, Antoninie Paźniak, Krystynie Patyckiej, Karolinie Olejnik, Kamili Tałandzie i Stanisławie Kadekale.
Szczególnym okresem w czteroletniej działalności KGW po reaktywacji, był miniony rok. Panie zajęły pierwsze miejsce za koronę dożynkową w powiecie. Poza tym uzyskały Grand Prix w Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich w Pruszkowie za tort kresowy z kaszy gryczanej. Ostatni okres to również prężna działalność koła. – Robiliśmy półkolonie dla dzieci, z którymi wyjeżdżamy na „Piknik na Florydzie” do Brzegu, uczestniczymy w konkursach kulinarnych, gdzie byłyśmy wielokrotnie nagradzane. Z dziećmi jeździmy na konkursy „Nasze korzenie” do Łosiowa, skąd również przywozimy nagrody. Włączamy się w organizację dożynek, a także akcję charytatywną na rzecz dzieci niepełnosprawnych w ramach Fundacji „Tacy sami” – wymienia przewodnicząca KGW Zawiszyce Wanda Skóra.
Swą aktywność koło zawdzięcza również sołtysowi, który mocno włącza się w jego działalność. – Cztery lata temu założyliśmy z powrotem koło gospodyń wiejskich, zdecydowaliśmy z kobietami, że będziemy propagować się na zewnątrz, a więc nie tylko we wsi, ale też na Opolszczyźnie. Zaczęliśmy współpracę z OODR, w szczególności w zakresie promowanych kulinariów. Jeździliśmy na różne imprezy i z każdej przywoziliśmy wyróżnienie – mówi sołtys Jacek Maćko.
Tłumaczy też, że jego panie pochodzące ze wschodu, potrafią świetnie gotować i doskonale potrawy swe promować. – Jeździmy na imprezy kresowe, zapraszają nas ODR-y i inne KGW zza Opola, co spowodowało, że zeszły rok był naprawdę dobry dla naszego koła – dodaje sołtys.
Dogadał się również z kobietami, że będą pomagać osobom niepełnosprawnym. Co roku organizują więc imprezę dla dzieci niepełnosprawnych w Głubczycach. – Pomagamy im w remoncie i wyposażeniu świetlicy do ćwiczeń. Takie imprezy robimy cyklicznie w maju, wszyscy włączają się bezinteresownie, przekazaliśmy dzieciom niepełnosprawnym już ponad 2 tys. samych datków na malowanie pomieszczeń i zakup urządzeń do rehabilitacji. Pomagamy też emerytom, piłkarzom – tłumaczy pan sołtys.
W swej działalności KGW Zawiszyce koncentruje się na przyciąganiu ludzi do świetlicy. – Nie mogą oni jednak przychodzić i siedzieć w czterech ścianach. Dlatego zrobiliśmy pomieszczenia dla młodzieży z bilardem i stołem do ping-ponga, mamy telewizor, wieżę, można zrobić dyskotekę. Działa też kuchnia znakomicie wyposażona, a dzięki temu imprezy są coraz częstsze. Ludzie potrzebują świetlicy na komunie, chrzciny, urodziny, stypy, a świetlica jest po to żeby działała i im służyła – przekonuje pan sołtys.
Jego zaangażowanie w działalność koła ma również kulinarne odniesienie. Jego bułeczki drożdżowe zostały wyróżnione w konkursie kulinarnym „Nasze kulinarne dziedzictwo” i wpisane do księgi potraw regionalnych. – Ponieważ moja rodzina pochodzi ze wschodu, na jeden z konkursów w Bierkowicach, zrobiłem ze starego przepisu babci, który na co dzień u mnie w domu się realizuje, bułki nazywane bohnakami – typowe ciasto drożdżowe do mleka. Widziałem jak robi to moja babcia, ona niczego nie ważyła, ona miała to wszystko w oczach i rękach. Do dziś bardzo dobrze pamiętam ten smak. Na konkurs zrobiłem małe z nadzieniem z dzikiej róży. Musiałem wytłumaczyć się przed komisją, jak je przygotowuję. Prawdopodobnie mój przepis na bohnaki babci Zosi spod Lwowa zostanie wpisany do wydawanej raz na parę lat książki z przepisami ze Wschodu i Śląska.
Ewa Osiecka
Najnowsze komentarze