Podoba mi się jak jeden gość pod różnymi nickami, który chwali się, że kończył szkołę z paskiem, studia z wyróżnieniem i nic mu to nie dało. Może dlatego, że nawet nie wie jak pisze się słowo "matka". Dlaczego musimy tolerować i nagradzać bylejakość i nieróbstwo? Uczeń stara się, wkłada spory wysiłek(fakt, niejednokrotnie z rodzicami) i jest za to wyróżniony. To że szkolna wiedza wielu uczniom nie przyda się w życiu, ale komuś może się przydać i to nie jest wina uzdolnionego ucznia, że jakiś tłuk nie wykorzysta nawet ułamka tego co każą się uczyć w szkole. Tak samo jak nie każdy zostanie dyrektorem z wysoką pensją. Kiedyś jak uczeń walił byki na dyktandzie czy nie potrafił liczyć to był po prostu głąbem. Teraz to się nazywa "dys-cośtam" pod różnymi postaciami. Jak dzieciaki mają się nauczyć samodzielności jak sami uczymy je unikania samodzielnego rozwiązywania problemów. A rodzice jakby mogli to chowali by swoje pociechy w szklanej bańce i coraz bardziej zaczyna takie wychowywanie przypominać scenkę z pewnej polskiej komedii typu "nie kop pana bo się spocisz".
Napisany przez ~bbbb, 25.06.2024 20:51
Najnowsze komentarze