A można recenzję streścić do kilku zdań, zamiast zasypywać niepotrzebnymi wstawkami o aktorach czy tytułach niemających nic wspólnego z piątą częścią Indiany. Film ciekawy i bardzo nawiązujący do pierwszych trzech, kanonicznych części, jeśli chodzi o fabułę, mistycyzm, tajemnicze pomieszczenia, a także technikę kręcenia filmu. Wszystko jest fajnie do momentu przebrania się Mikkelsena w mundur nazisty i startu samolotem z Fordem w stronę przedwojennego Monachium. Tu zaczyna się parodia i gwałtowne podeptanie kanonów Indiany. Śmierć szwarccharakterów jest bardzo rozczarowująca, taka jakich wiele podczas katastrof lotniczych. Nie zobaczymy spopielającego ognia boskiej sprawiedliwości, gwałtownego starzenia się po wypiciu wody z fałszywego graala, czy płonących oczodołów od nadmiaru wiedzy lub pożerania żywcem przez mrówki. Spotkanie Indiego z Archimedesem zakrawało na jakąś parodię, brakowało majestatu i niezwykłości takiej, gdy w trzeciej części Indiana spotkał osobiście rycerza strzegącego Graala. Archimedes był ubrany dość topornie i okazał się być pospolitym złodziejem ... zegarków. W scenie końcowej równie dobrze można było wkleić fragment filmu Troja czy 300.
Napisany przez ~ArkaPrzymierza, 29.07.2023 17:13
Najnowsze komentarze