Mój ojciec był górnikiem, ale w czasach gdy ten zawód był ogólnie szanowany i doceniany. ZZ nie było, górnicy zarabiali więcej niż inni ale nikt się tego nie czepiał. Nie żyliśmy ponad stan, ale niczego nie brakowało w domu. Co rok jeździliśmy na wczasy do Jaszowca, Zawoi, Gdyni. Zagrożenia były większe niż teraz, bo nie było takiej technologii. Ojciec miał 2 operacje na kolana bo je sobie zniszczył na niskich pokładach na "Wesołej", a później pracował do ostatnich dni przed emeryturą. Mama codziennie go żegnała przed szychtą- ściskając jego kciuki i życząc "szczęśliwej szychty, z Panem Bogiem", a ja pamiętam do dzisiaj, jak się cieszyłam, gdy tata cały wrócił do domu po szychcie. Tak było w prawie każdym domu górniczej rodziny - szacunek dla pracy i pokora. Jak jest w dzisiejszych rodzinach górniczych? Nie wiem. Ale po wpisach górników, widzę, że tej pokory i szacunku dla pracy już nie ma. Może dlatego stracili szacunek? Ale może się mylę.. Szczęść Boże!
Napisany przez ~córka górnika, 14.01.2020 10:51
Najnowsze komentarze