Jestem żoną ratownika. Czytając niektóre komentarze chwytam się za głowę. Ludzie!- ogarnijcie się. Ci ludzie robią co mogą, dają z siebie wszystko, za tym nie idą pieniądze- oni ryzykują życie zjeżdżając w takich warunkach na dół (niewielka iskra i kolejna katastrofa). Jestem ciekawa, który z Was- mądrych co piszą o tabletkach i "plecach"- odważyłby się tam udać i pracować w tych warunkach i żyć z myślą, że chciałby zrobić więcej- ale nie można, bo trzeba też dbać o życie własne i kolegów z zastępu. Szczęść Boże! Niech św. Barbara i Bóg maja Was w opiece na wieczność!
Napisany przez ~SZOK, 10.05.2018 21:23
Najnowsze komentarze