Pierwsze co się robi po zawale to tłoczy powietrze w zawał z nadzieją, że dotrze do zasypanych. Zdarzały się niemal cuda. Nie możemy mówić, że ktoś nie żyje, jeśli się go nie wydobędzie na powietrze. Musimy myśleć, że leżą pod konstrukcją i czekają. Ratownicy to "lebry" ale jak zawsze do momentu, do czasu gdy nastąpi tragedia. Dają z siebie wszystko. Ledwo wyjeżdżają o własnych siłach. Walą się na jakieś wyra w stacji i odzyskują siły bo za kilka godzin znów zjadą do tej strasznej roboty. A po akcji, nie rozmawiają z sobą o akacji. Ale widzą tą tragedią wciąż i wciąż.
Napisany przez ~to normalne, 06.05.2018 19:03
Najnowsze komentarze