Prawda już jest znana. Ten pies nie został wyrzucony z samochodu. Ma się bardzo dobrze i mieszka nadal u tej pani, której postawiono zarzut wyrzucenia psa. Otóż, pies jest łobuziakiem. Jego kumpel, również mieszka w domu tej pani. Zostały w spadku po byłej właścicielce, która zmarła. Mieszkają w domu i budzie. W zależności od chęci. Jednak wolą budę, gdy robi się cieplej, do której nie są wiązane. Wiele psów żyjących w ten sposób, odprowadza swoich gospodarzy, gdy gdzieś wychodzą. Odprowadzają bez względu czy właścicielka wychodzi czy wyjeżdża. Biegną za samochodem aż się zmęczą. Potem wracają zadowolone do domu. Czasami szczekają chwaląc się, jak to one dbają o właścicieli. Tak było tym razem i wiele innych razy. Pani zobaczyła, że pies biegnie za samochodem. Zatrzymała się, a gdy pies do niej podbiegł, dumny ze swego czynu, pani go pogoniła do domu. Taka scenka jest znana chyba wszystkim, którzy lubią zwierzęta. Trzeba nakrzyczeć na swojego pupila i postraszyć. A i to nie zawsze się udaje. Wtedy trzeba mu uciec. Pies zawróci do domu i tam będzie czekał nasłuchując znanego dźwięku silnika samochodu. Ja też miałem takiego psa. To bardzo dawno temu. Wychodząc, żal mi było go wiązać koło domu. A on zawsze gdy zauważył, że wychodzę szedł za mną. Krzyczałem na niego, kazałem iść do domu, goniłem go. Jak go dopadłem, przewracał się i szczęśliwy kazał się głaskać. A potem dalej szedł za mną. Rzucałem w jego stronę kamieniami ale on podbiegał do każdego i wąchał, zamiast uciekać. To dobrze, że sprawa została wyjaśniona. Dobrze, że ktoś był czujny. Szkoda tylko, że nie przyjrzał się co się dzieje, tylko napisał o wyrzuceniu z samochodu. A tego faktu nie było. Pani otworzyła drzwi, wysiadła i kazała psu wracać do domu. A następnie szybko odjechała. W ten sposób pies został zniechęcony do dalszej odprowadzania. Wrócił do domu i po pewnym czasie bardzo się ucieszył gdy pani wróciła. Przepraszam tą Panią za bezpodstawne oskarżenie.
Napisany przez ~Mieszkaniec P, 14.04.2016 13:37
Najnowsze komentarze