\"Niestety polsko-ukraińskie Euro 2012 z góry skazane jest na gigantyczny deficyt. I to wcale nie dlatego, że nie można było na nim zarobić, tylko dlatego, że z góry założono, iż wydatki rozbucha się do nieprawdopodobnego poziomu, by z niego odpowiednie sumy urwać tu i tam. I plan ten został zrealizowany w stu procentach. W efekcie deficyt będzie zupełnie wstrząsający - z prognozy Instytutu Globalizacji, którą prezentowaliśmy kilka tygodni temu, wynika, że za imprezę zapłacimy sto razy więcej, niż z niej wyciągniemy - ale to na razie szacunki i zapewne dopiero na jesieni będzie można przedstawić ostateczny bilans zysków i strat. Co jednak najbardziej szokujące, to fakt, że nikt oprócz \"NCz!\" z tej zdumiewającej sytuacji nie robi problemu - tak jakby powszechna była zgoda na to, że Euro 2012 trzeba przeprowadzić, choćby ludzie mieli umrzeć z głodu! Tak źle oczywiście nie będzie, choć trzeba mieć świadomość, że z ponad 300-miliardowego długu, który zapewnił nam Donald Tusk, wydatki na Euro 2012 to prawie jedna czwarta. Do imprezy tak czy inaczej więc dopłacimy. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że nasi piłkarze staną na wysokości zadania i przynajmniej wyjdą z grupy. Jeśli bowiem i oni dadzą ciała, to Euro 2012 będzie klapą nie tylko finansową, ale także nastrojową. Chociaż z drugiej strony może ludzie wyjdą wtedy wreszcie z zaoferowanego im przez władze \"piątego stadionu\" i przegonią je w końcu na cztery wiatry\". - pisze także Tomasz Sommer na łamach \"Najwyższego CZAS-u\". Dotarło
Napisany przez ~Olek, 12.06.2012 11:00
Najnowsze komentarze