Wczoraj byłem świadkiem pobierania wymazu na osiedlu w Rydułtowach od sąsiadki pracującej w Wodzisławskim szpitalu przebywającej na kwarantannie w swoim mieszkaniu. Pracownik "wymazobusu" wszedł w kombinezonie goglach i masce na trzecie piętro po czym po 5 minutach wyszedł z klatki schodowej wsiadł do karetki i odjechał zostawiając przy tym potencjalnie "skażoną" klatkę schodową. Dlaczego nie dezynfekuje się klatek schodowych,poręczy,klamek bezpośrednio po wizycie takiego człowieka. Pracownicy pobierający wymazy często mają kontakt z osobami zarażonymi koronawirusem dlatego też mogą zostawiać wirusa w miejscach z których często korzystają sąsiedzi osoby od której pobierany jest wymaz. Bezpośrednio po tym zdarzeniu tą samą klatką wychodził człowiek z dzieckiem,oraz kolejna osoba na spacer z psem. Czy te procedury pobierania wymazów nie stanowią potencjalnego zagrożenia zarażenia się koronawirusem dla pozostałych mieszkańców bloku? Pracownicy pobierający wymaz są chronieni środkami ochrony osobistej (kombinezon,gogle,maska) ,a nieświadomi sąsiedzi korzystający z tej samej klatki schodowej już tej ochrony nie mają.
Napisany przez ~SWD_, 22.04.2020 07:42
Najnowsze komentarze