@Polska - tym się ty zboku zainteresuj. Znajdź sobie - takaś "yntyligientna i bystrzacha"..masz tu kolejny urywek:""Jesienią 1990 r., jeszcze przed zwycięstwem Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich, Jarosław Kaczyński zażądał przekazania "Expressu Wieczornego" - wówczas najbardziej poczytnej gazety stołecznej obok "Życia Warszawy". Sprawa została sfinalizowana w maju 1991 r., gdy Kaczyński pełnił funkcję ministra stanu i szefa kancelarii prezydenta Wałęsy. Z reguły spółki lub fundacje związane z politykami nabywały same tytuły gazet. FPS oprócz tytułu nabyła zakłady graficzne w Warszawie przy ul. Nowogrodzkiej i ul. Srebrnej. Wkrótce wynajęła ich budynki, a także gmach w samym centrum Warszawy, w którym mieściła się siedziba "Expressu". Za cały majątek Fundacja zapłaciła prawie 42 mld starych zł, czyli 4,2 mln PLN. Sporo, jak na fundację, której fundatorzy wpłacili niespełna 200 PLN. Pieniądze pochodziły głównie z państwowego banku BPH kierowanego przez Janusza Quandta. Quandt uchodził wówczas za menedżera związanego ze ścisłym kierownictwem byłego PZPR. Był członkiem rady nadzorczej Agencji Gospodarczej - spółki, która zarządzała majątkiem rozwiązanej partii. Działacze PC nie mieli żadnych oporów przed korzystaniem z pomocy takich ludzi jak Quandt. Przeciwnie, uważali, że bez trudu zmuszą dawnych czerwonych menedżerów do finansowania PC. BPH dofinansował spółkę Telegraf kontrolowaną przez Porozumienie Centrum, a także FPS. Jedną z form finansowania Fundacji było wynajęcie BPH biur w budynku "Expressu". Różnica między czynszem od banku a czynszem płaconym przez Fundację szła do kasy FPS (miesięcznie około 16 800 PLN). Co więcej, bank z góry zapłacił czynsz za 12 lat. Przypomnijmy - państwowy bank płaci prywatnej fundacji związanej z partią Kaczyńskich .
Napisany przez gyniuś, 28.01.2017 13:07
Najnowsze komentarze