W życiu nie pojechał bym tam, gdzie jest ogrodzenie, tratują ludzi jak bydło, jest gospodarz(ratownik)który patrzy, aby bydło nie przekroczyło ogrodzenia i aby się nie utopiło. Mimo że ratownika prędzęj bym zapewne uratował niż on mnie, ale cóż, to Polska, dlatego jadę do Czech, gdzie nie ma ogrodzeń na pływanie, człowiek pływa gdzie chce, nie ma ratownika, można pływać gdzie się chce, nie ma tłumu, nie trzeba uważać na dzieci czy kobiety, człowiek sobie wypływa na środek jeziora i jest git, jest wolny a w polsce to nawet na takim balatonie traktują cię jak bydło, grodzą ci dostęp do wody i patrzą na ciebie, jak w "wielkim bracie", czujesz się jak krowa na pastwisku, mimo że więszkość ludzi pływa lepiej od tych ratowników, ale to jest PL, nie dziwota że ludzie masowo z polski walą na Czechy.
Napisany przez koło, 17.09.2016 00:28
Najnowsze komentarze