PiS szedł do władzy z obietnicą zmiany, także siebie. Wyszło jak zawsze. Miała być Polska dla wszystkich, zerwo rewanżyzmu i narodowe pojednanie. Szydło z Dudą zamiast Kaczyńskiego i Gowin zamiast Macierewicza. I co? Koniec i bomba – kto uwierzył, ten trąba – można sparafrazować Gombrowicza. PiS zgarnąwszy wygraną do kieszeni, pokazuje prawdziwą twarz. Jak swego czasu Jarosław Kaczyński, który po śmierci brata jako kandydat na prezydenta odgrywał uosobienie łagodności, a potem okazało się, że był po prostu na proszkach. Dziś PiS jest na trotylu.
Napisany przez gyniuś, 10.11.2015 10:15
Najnowsze komentarze