Po pierwsze: od lat nie mam problemu z szacunkiem u uczniów i ich rodziców, a więc daruj sobie... Po drugie: co my "produkujemy"? Od kiedy pracownicy sfery budżetowej mają coś konkretnego (materialnego) produkować? Po trzecie: jest wiele innych problemów, które stanowią "potworne obciążenie" dla społeczeństwa - nimi też się zajmij, a może przede wszystkim nimi... Po czwarte: kiedyś uczeń miał większy szacunek dla nauczyciela... Fakt! Jeśli nie to dostawał po głowie i tyle, a w domu ojciec jeszcze "poprawił"! Tak się budowało często ten "szacunek"... Po piąte: mnie tak nikt nie nazwał tylko jakim idiota tak pisał poniżej o nauczycielach, ale trzeba wybaczyć, bo skoro głupota nie boli to się tego nie leczy... Po szóste: nie kradnę tylko pracuję w charakterze nauczyciela i od pensji pobierany mam podatek, jak każdy uczciwy obywatel! Ty może (myślę o tym, który podpisuje się "persona") wolisz robotę "na czarno" i oszukiwanie (typowe w wielu innych branżach niż oświata). Po siódme: nie wiem, co to korepetycje! Jako uczeń nie potrzebowałem ich pobierać, a jako nauczyciel nie muszę takich rzeczy robić, bo moi uczniowie po moich lekcjach w szkole doskonale sobie radzą na olimpiadach, egzaminach i w życiu! Nie uogólniaj więc! Po ósme: nie wiem, co to urlop "dla podratowania zdrowia", bo nigdy z tego nie skorzystałem, chociaż przepisy (legalne!) mi to gwarantują i mógłbym sobie taki rok wolnego zupełnie uczciwie załatwić! A więc po raz kolejny nie uogólniaj, OK? Pozdrawiam normalnie myślących i inteligentnych!
Napisany przez ~Podpisz się..., 25.09.2011 21:50
Najnowsze komentarze