Geometrii to praktycznie nie miałem przez całą edukację. Ciekawe skąd mamy mieć inżynierów i dobrych budowlańców. Skąd robotnik ma wiedzieć ile farby ma kupić, jak nie umie pola powierzchni obliczyć prostokątnej ściany! W programach była geometria, ale nauczycielom nie chciało się jej uczyć. Geometria przydaje się większej liczbie osób niż całki... Dodawanie, odejmowanie także. Nie nauczyłem się niemieckiego, bo nie chciałem, ale nauczycielka była super fachowcem. Chciałem się nauczyć matematyki, lepiej ale musiałem zakuwać samemu, bo nie trafiłem na choćby jednego pedagoga. Musiałem brać korki u członków rodziny. Miałem tylko dobrego historyka, panią z biologi w liceum, i tą nauczycielkę niemieckiego ( ale nawet ona nie zmusiła mnie do nauczenia się mówienia drutem kolczastym) Żaden polonista nie zauważył, że mam dysleksję i do dziś muszę się wysilać żeby coś ręcznie napisać bez błędu. Wystarczyło by wysłać mnie na ćwiczenia. Wyleczyć by mnie nie wyleczyły, ale miałbym łatwiejsze życie! Prawnikowi z dysleksją strasznie ciężko! Problemem są nauczyciele, którzy uważając, że za mało zarabiają nie interesują się uczniami i nie lubią własnych przedmiotów. Tak jak napisałem. Uczyło mnie tylko 3 nauczycieli z pasją dla swojej dziedziny. Reszta robiła łaskę, że była na lekcjach. Nikt im nie kazał być nauczycielami. Jak im nie pasował zawód mogli się przekwalifikować! Leniom i darmozjadom nie powinno się powierzać dzieci. Kuzyn nie chciał uczyć więc zmienił zawód i jest zadowolony, a nie marnuje życia dzieciom i nie narzeka, że za mało zarabia. Pracuje w hotelu w Hiszpanii i już jest kierownikiem, bo dookoła ma niewykształconych Hiszpanów!
Napisany przez ~lokalny patriota, 02.09.2011 23:31
Najnowsze komentarze