Nikt nie walczy z właścicielem. Walczymy z jego zapijaczonymi klientami,bo zaczepiają nasze dzieci idące do szkoły (daj 10 groszy ,daj 20) bo im do "mamrota" brakło. Dzieci boją się chodzić tą drogą a to w zasadzie jedyna droga dojścia do szkoły.A element rozgościł się tu na tyle ,że potrzeby fizjol.załatwia na terenie szkolnego ogródka! Jak już się jednemu zdarzyło zapłacić mandat to następnym razem stwierdził,że :" ma wykupioną miejscówkę". Przy samym ogrodzeniu stoi ławeczka jakby żywcem wyjęta z serialu" Ranczo". Tam siedzą i piją od wczesnych godzin porannych. I to nas rodziców oburza. I to,ze nasze dzieci są narażone na zaczepki. A znam sytuację gdzie przy oddziale AHE na Wilchwach ktoś nie dostał koncesji bo nie zgodziły się władze szkoły! Mimo ,że to wyższa uczelnia i uczą się tam dorośli ludzie.Tak działa się w Wodzisławiu.Nasza Rada Osiedla wraz z Radą Szkoły i Radą Rodziców walczyły o to ,żeby w tym miejscu nie sprzedawano alkoholu. A na zebraniu P. Kieca stwierdził,że nie było zbyt wielu interwencji w tej sprawie.Bzdura! Mieszkańcy pobliskich bloków cały czas interweniują. NIESTETY BEZ EFEKTÓW JAK WIDAĆ.
Napisany przez ~Podpisz się..., 30.04.2011 11:46
Najnowsze komentarze