Nie ważne kto przyszedł, ważne kto nie przyszedł.Głosowanie na Radę było tajne, więc nie mozna do końca twierdzić, że pracownicy spółdzielni głosowali "jak chciał prezes"-takie twierdzenie byłoby nadużyciem. Niewątpliwie byli zmotywowani do przyjścia, no ale powiedzmy otwarcie, jeśli w naszych zakładach pracy odbywałoby się takie zebranie, to kto z nas odważyłby się je zignorować. Starch przed utratą pracy robi swoje.Największą porażką tych wyborów jest niewielkie zainteresowanie spółdzielców. Tych nie związanych z żadną "stroną" była garstka, więc tak naprawdę zwycięzyła siła argumentów przyprowadzonych popleczników. Smutne, ale niestety idea wspólnoty spółdzielczej na naszych osiedlach jest znikoma. Całe wybory były zorganizowane dobrze, nie było awanturnictwa itp. Frekwencja określona przez prowadzących jako zaskakująco wysoka, to ok. 160-170 osbób. Biorąc pod uwagę, że kandydatów jest 33, to średnio każdy przyprowadził 5 popierających go osób. Najlepszy wynik to 114 głosów, najgorszy - 24.
Napisany przez ~obiektywnie, 12.04.2011 11:55
Najnowsze komentarze