Powrót do tradycji przy świątecznym stole
Nie ma drugich takich świąt jak Boże Narodzenie. Mimo, że z perspektywy wiary zdecydowanie ważniejsze są święta Wielkiej Nocy, Boże Narodzenie co roku odznacza się niezwykłym nastrojem, który dla wielu jest kwintesencją zimy. Boże Narodzenie ma również swoje nieodzowne zwyczaje i rytuały. W tym roku po świątecznych tradycjach oprowadzi nas przewodnicząca KGW nr 1 w Jankowicach Urszula Kasparek.
Nieodłącznym symbolem świąt jest choinka. Zawsze zielone drzewko symbolizuje życie i Chrystusa, jako jego dawcę i zwycięzcę śmierci. Podobno zwyczaj przystrajania choinki przed świętami przyszedł do nas z terenu dzisiejszych Niemiec. Oczywiście kiedyś drzewka wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Choinka symbolizuje drzewo życia, które Adam i Ewa spotkali w Raju. Kiedyś na drzewku wieszało się to, co dawała natura, lub też co potrafiły wytworzyć ludzkie ręce. Były więc orzechy, owoce (jabłka), były też światełka, ale nie elektryczne. Świeczki na choinkę wykonywano z pszczelego wosku. Choć stwarzały zagrożenie pożarem, dodawały świątecznemu drzewku tajemniczości, a były symbolem domowego ciepła. Według tradycji choinkę powinno się przystrajać w wigilię, którą po śląsku nazywamy wilijo, lub 23 grudnia. Drzewko zdobiły także łańcuchy z papieru, które symbolizowały węża kusiciela i grzech. Według innych przekazów, łańcuchy były symbolem rodziny, która na święta zawsze spaja się razem. Choinkę tradycyjnie wieńczyła gwiazda, która była wspomnieniem Gwiazdy Betlejemskiej.
Prezenty od Dzieciątka
Stosunkowo nową tradycją są prezenty gwiazdkowe. Ten zwyczaj pojawił się niedawno i w bardzo skromnej formie – dzieci obdarowywano najczęściej małymi drobiazgami, jak scyzoryk dla chłopca czy korale dla dziewczynki. Chowano je w sianie, po czym dzieci musiały je odnaleźć. Dziś bardzo kosztowne prezenty to norma, ale też niejako znak czasów. Kiedy byłam mała, rodzice po wieczerzy wigilijnej zawsze kazali dzieciom iść do kuchni, gdzie zmywało się talerze i wkładało je do kredensu. W tym czasie mama mówiła, że musi wywietrzyć w dużym pokoju, gdzie stała choinka. Otwierała więc na chwilę okno i właśnie w tym momencie Prezenty pojawiały się pod choinką. Ale kto je przynosił• Kiedy przedszkola zapraszają mnie do siebie na prelekcje o tradycjach zawsze pytam o to dzieci. Padają różne odpowiedzi – Mikołaj, Dziadek Mróz. Nie zdarzyło mi się jeszcze uzyskać odpowiedzi prawidłowej. U nas, na Śląsku od zawsze prezenty przynosi Dzieciątko, bo to przecież nielogiczne, aby robił to Mikołaj, który już pracuje 6 grudnia!
Bogata symbolika
Ze Świętami Bożego Narodzenia łączy się również wiele liczb. Według tradycji, liczba ucztujących przy stole wigilijnym musi być parzysta. Na stole zaś ma znajdować się co najmniej 12 potraw, symbolizujących 12 apostołów, choć nie zawsze tak było. Kiedyś liczba ta musiała być nieparzysta, a mówiono, że na stole magnata potraw jest 11, na stole szlachcica 9, a chłopa 7. Ważne, aby potrawy były postne. Do dziś obowiązuje zasada, że skosztować należy wszystkich potraw, bo kto wyrzeknie się choć jednego, w ciągu roku będzie miał o jedną przyjemność mniej. Od stołu wigilijnego nie powinno się odchodzić, bo według wierzeń odejście może wróżyć nieszczęście. Na stole lub pod obrus trzeba położyć siano lub słomę – nawiązanie do narodzenia Jezusa w stajence. Kiedyś pod stół kładło się młotek, siekierę i gwóźdź, które również miały swoją symbolikę, związaną z męką Chrystusa. Zwyczajów związanych z wiliją jest bardzo dużo, ale warto opowiedzieć o kilku najciekawszych. Po wieczerzy panny i kawalerowie ciągnęli źdźbła siana spod obrusa. Zielone źdźbło oznaczało ślub, zwiędłe – oczekiwanie, a żółte – staropanieństwo lub pozostanie w stanie kawalerskim. Panny po kolacji również wybiegały przed dom i nasłuchiwały. W kierunku, z którego dobiegało szczekanie psa, być może w przyszłości miał nadejść przyszły mąż. W gospodarstwach często resztkami z wieczerzy karmiono zwierzęta, pieczono nawet specjalne opłatki dla trzody.
Z pól, wód i lasów
Skład potraw na wigilijnym stole jest zmienny i w każdym domu praktycznie inny. Na Śląskim stole bardzo ważne są tradycyjne potrawy, jak zupa konopna siemieniotka z kaszą, moczka i makówki. Oprócz tego oczywiście jest karp, groch z kapustą, ciasto drożdżowe, kompot z pieczek, czyli suszonych owoców, a także potrawy zapożyczone z innych reginów, jak np. pierogi czy gołąbki postne. Jest taka zasada, że na stole powinny się pojawić dania przygotowane z tego, co dały domownikom pola, lasy i wody. Są więc grzyby leśne, kapusta i ziarna zbóż oraz mak, a także ryby. Wieczerzę powinno poprzedzać wspólne zmówienie modlitwy oraz przełamanie się opłatkiem wraz z życzeniami. U nas po kolacji natomiast śpiewa się kolędy i pastorałki, a wieczór kończy się wyjściem na pasterkę do kościoła. Pasterka to uroczysta msza odprawiana o północy 25 grudnia. Nazwa nabożeństwa wzięła się od pasterzy, którzy pierwsi pośpieszyli zobaczyć nowo narodzonego Jezusa. Co roku święta są pełne rodzinnego ciepła i miłości, są okazją do zakopania wojennych toporów i wspomnień bliskich, których przy wigilijnym stole już nie ma. Święta to urodziny, bo przecież świętujemy narodziny małego Jezusa. Obyśmy nigdy o tym nie zapomnieli. Tego i wszystkiego co najlepsze na Boże Narodzenie życzę wszystkim czytelnikom Tygodnika Rybnickiego.
Siemieniotka
Składniki: ok. 1 kg konopii włóknistych, 1 duża cebula, pół kostki masła, pieprz, sól.
Sposób przygotowania: Nasionka konopi należy opłukać na sitku, aż woda będzie czysta. Należy przebrać nasiona z łupin i paprochów. Po oczyszczeniu nasiona zalać czystą wodą i pozostawić na noc, aż napęcznieją. Po nocy zlać wodę, a nasiona delikatnie podsmażyć na maśle, aby tłuszcz wniknął w nasionka. Wcześniej zlaną wodę (zimną) wlewamy do garnka, dodajemy podsmażone nasiona, które rozgniatamy płaskim tłuczkiem. Gotujemy przez kilkanaście minut. Po gotowaniu zlewamy wodę do drugiego garnka, a nasiona zalewamy nową zimną wodą i powtarzamy proces. Zlaną wodę z pierwszego gotowania, gotujemy na małym ogniu w osobnym garnku. Proces powtarzamy, dolewając do garnka kolejne porcje wody do zagęszczenia, do momentu, gdy z nasion pozostaną same łuski. Gdy wywar będzie już gotowy, dodajemy do niego posiekaną cebulę, dużo pieprzu i gotujemy na małym ogniu do momentu zmiękczenia cebuli. Na koniec solimy do smaku. Zupę można podawać z ugotowaną osobno kaszą gryczaną lub jaglaną i mlekiem.
Urszula Kasparek, notował (ska)
Najnowsze komentarze