Bożonarodzeniowy jarmark rozmaitości
Już tylko do środy, 23 grudnia, na rybnickim rynku można zakupić regionalne wyroby, które sprzedawane są w ramach bożonarodzeniowego jarmarku. Postanowiliśmy sprawdzić, czym handlują przedsiębiorcy oraz zapytać, czy biznes się kręci.
Przyjechaliśmy z Polesia Lubelskiego, z okolic Białej Podlaskiej. Mamy do zaproponowania różnego rodzaju miody: wielokwiatowy, rzepakowy, gryczany i wiele innych. Klienci najbardziej są zainteresowani miodem wielokwiatowym i gryczanym, który szczególnie polecany jest dla osób starszych na układ krążenia. Mamy również w sprzedaży świeczki z wosku pszczelego, propolis, pyłek kwiatowy na wzmocnienie organizmu oraz pierzgę, czyli przetworzony pyłek kwiatowy. Na jarmark do Rybnika jeździmy już od kilku lat i muszę przyznać, że nasze wyroby cieszą się dużym zainteresowaniem – mówi z dumą pani Ewa.
Proponujemy klientom sery z gór, a konkretnie z Czarnego Dunajca. Są między innymi małe serki, korbaciki, czy sery z grilla z żurawiną. Mamy również naturalne, domowe soki z żurawiny, maliny, porzeczki i aronii. Na jarmarku bożonarodzeniowym jesteśmy już piąty raz. Myślę, że nasze serki smakują rybniczanom, bo stale do nas przychodzą – cieszy się pani Dagna.
U nas można kupić przyprawy i różne zioła, a także herbaty ziołowe. Dużym zainteresowaniem cieszą się zioła Małgorzaty, naturalna przyprawa bez soli, przyprawa do rosołu, przyprawa do kawy czy stewia, która jest takim naturalnym słodzikiem. Bardzo fajnie schodzi też czystek, ostropest plamisty i czosnek niedźwiedzi. Naszym klientom proponujemy również między innymi olej z pestek moreli, olej z ostropestu, czy naturalny sok z aronii. Jesteśmy z Bielska-Białej, a na jarmarku w Rybniku gościmy po raz pierwszy. I jesteśmy zadowoleni – przyznaje pani Aleksandra.
Na moim stanowisku można kupić wędzone ryby, od halibuta, poprzez karpia, po łososia i węgorza. Rybki są uwędzone tradycyjną, starą metodą naszych pradziadów, nie ma tutaj zastosowania absolutnie żadnych środków chemicznych. Jesteśmy z firmy „Wioska Rybacka”, która znajduje się na granicy Chorzowa i Katowic. Jestem zadowolony, bo zainteresowanie naszymi rybami jest bardzo duże – wyjaśnia pan Marcel.
Na moim stanowisku można kupić lampki wewnętrzne i zewnętrzne, bombki, świece, stroiki, świeczniki, stajenki i tym podobne. Przede wszystkim sprzedałem bardzo dużo stajenek. Lampki i bombki też dobrze schodzą. Zainteresowaniem cieszą się również owcze skóry. Na jarmark zostaliśmy zaproszeni po raz drugi i jesteśmy z tego powodu bardzo zadowoleni. Firma jest z Cieszyna, zaś swoje sklepy mamy w Wiśle – mówi pan Ryszard.
Mamy przede wszystkim tradycyjne wyroby, takie jak chleby wiejskie na zakwasie, bez polepszaczy, jak również wędliny. Wszystko z własnej wędzarni, bez konserwantów, wędzone w sposób naturalny. Jeśli chodzi o chleby to szczególnie poleciłbym pajdę miodową i pajdę królewską, gruboziarniste z razowej mąki, z gryką lub ze słonecznikiem. To bardzo wykwintne pieczywo, ciężkie w sensie wagowym i wilgotne. Wędliny to już kwestia gustu. Ja osobiście proponowałbym dojrzewające, ale większość ludzi wybiera jednak tradycyjnie wędzone szynki czy balerony. Przyjechaliśmy z Sokołów koło Białegostoku. W Rybniku wystawiamy się po raz drugi. Jest tu fajny rynek, są przyzwoite imprezy, a nasz stragan dobrze prosperuje – wylicza pan Marcin.
Klienci mogą u nas przede wszystkim zakupić kompozycje zapachowe do szafy, mieszkania czy samochodu, które sami wykonujemy. Poza tym mamy świeczki zapachowe, kadzidełka i tym podobne rzeczy, które mogą nam zapachowo ubarwić święta. Do tego mamy ozdoby na okna i balkony, tak zwane spinery. To takie piękne, obrotowe blaszki, które dają cudowny, świetlany efekt. Na jarmark przyjechaliśmy z Zabrza. Nie narzekam na brak klientów, jestem bardzo zadowolona. Ludzie są sympatyczni, chętni do współpracy, także naprawdę jest tutaj super – uśmiecha się pani Magda.
Przyjechaliśmy z Jeleśni. Reprezentujemy Centrum Integracji Społecznej i przywieźliśmy rękodzieło wykonywane głównie przez osoby bezrobotne. Mamy choinki wykonane z makaronu, z orzechów czy z innych naturalnych składników. Sprzedajemy także jodły. Jako stowarzyszenie jesteśmy w Rybniku po raz pierwszy. Zainteresowanie jest spore. Mamy jednak problem z domkami, bo z tego co wiem, są mniejsze niż rok temu – tłumaczy pan Bartek.
Najnowsze komentarze