Na kupnie alkomatu nie warto oszczędzać
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce gazetka promocyjna jednego z rybnickich sklepów sprzedających RTV i AGD. Wśród wielu oferowanych produktów był alkomat w „super cenie” 79,99 (gazetka informowała, że przed promocją kosztował ponad 100 złotych).
Jako, że nie posiadałem do tej pory tego typu urządzenia, postanowiłem skorzystać z oferty sklepu. W tym wypadku kolejny raz okazało się jednak, że za dobry sprzęt trzeba dobrze zapłacić. A artykuł powstał po to, by czytający nie musieli powielać błędu autora tego tekstu...
Półprzewodniki odpadają na starcie
Po kilku dniach od zakupu pojawiła się okazja, aby alkomat „przetestować”. W instrukcji obsługi przeczytałem, że stan trzeźwości można sprawdzić po około 20 minutach od spożycia alkoholu, a margines błędu wynosi plus-minus 0,1 promila. Tyle teorii, która jak to w wielu przypadkach bywa, z praktyką niewiele ma wspólnego. Alkomat okazał się totalną klapą, a z moich doświadczeń wynika (nie wchodząc w szczegóły), że osiągnięcie wyniku powyżej 0,4 promila było wręcz niemożliwe. Dlatego też postanowiłem udać się do kogoś, kto wybije mi z głowy pomysły z inwestowaniem w sprzęt, którego pomiary przypominają wróżenie z fusów. Tak trafiłem do Piotra Wilaszka, który w centrum Rybnika prowadzi niewielki sklep, gdzie między innymi można zaopatrzyć się w wiarygodne alkomaty solidnej firmy. – Przede wszystkim, alkomaty są to urządzenia, które już z samej nazwy powinny precyzyjnie wskazać nam zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. Możemy wyróżnić trzy grupy tych urządzeń: są to alkomaty półprzewodnikowe, alkomaty elektrochemiczne i spektrofotometryczne, czyli stacjonarne, których najczęściej używa policja, w celu jak najdokładniejszego pomiaru zawartości alkoholu – wyjaśnił sprzedawca i dodał, że jeśli chodzi o alkomaty podręczne, czyli najczęściej stosowane przez statystycznego kierowcę, to absolutnie odradza urządzenia półprzewodnikowe. – One w żaden sposób nie gwarantują dokładności pomiaru oraz stabilności i sprawiają tym samym, że nie mamy żadnej pewności, czy możemy prowadzić pojazd, czy też nie. W tym wypadku wynik jest praktycznie loterią. Więc w momencie wyboru, przede wszystkim należy się kierować tym, aby alkomat, który chcemy kupić, był urządzeniem z czujnikiem elektrochemicznym. Można powiedzieć, że takie alkomaty gwarantują nam dokładność w granicach plus-minus pięciu, dziesięciu procent – tłumaczył Piotr Wilaszek.
Za dobry alkomat trzeba dobrze zapłacić
Poza dokładnością pomiaru, podstawowym kryterium, jakim kierują się klienci, chcący kupić alkomat jest oczywiście cena. I tak jak to zwykle bywa, aby dostać dobry sprzęt, trzeba zainwestować niemało pieniędzy. – Kiedy zacząłem podejmować współpracę z producentem i dystrybutorem alkomatów, głównym moim postanowieniem było to, aby zapewnić urządzenie, po użyciu którego użytkownik będzie pewien, że rzeczywiście wynik, który pokaże się na wyświetlaczu, będzie miarodajny. I tutaj ceny zaczynają się od 400 złotych wzwyż. A każdy inny sprzęt, który kosztuje 100 czy 200 złotych, ja nazywam zabawką, a nie alkomatem, bo tak jak już wspominałem, nie ma najmniejszej pewności, jaki rzeczywiście mamy poziom alkoholu w wydychanym powietrzu w stosunku do tego, co pokaże nam to urządzenie. Także te 400 złotych to jest taka dolna granica – uważa pan Piotr, w którego sklepie są też alkomaty znacznie droższe. Jak się okazuje, cena w głównej mierze zależy od częstotliwości przeglądów i kalibracji. – Kalibracja to nic innego, jak sprawdzanie poprawności działania danego urządzenia. I w zależności od kryterium cenowego, które tutaj przyjmujemy, im tańszy alkomat elektrochemiczny, tym wymaga częstszej kalibracji. Na przykład, jeśli chodzi o takie urządzenie za 400 złotych, to producent gwarantuje poprawność działania przez 500 dmuchnięć. W pamięci alkomatu mamy licznik, więc nic nie musimy notować na kartce – uśmiecha się nasz ekspert. Po osiągnięciu określonej liczby dmuchnięć, alkomat należy wysłać do serwisu. Natomiast im droższe urządzenie, tym próg kalibracyjny jest wyższy. Alkomat, który kosztuje 550 złotych, pierwszy serwis ma po 3,5 tysiącach dmuchnięć. – Lepszy czujnik i oprogramowanie powodują, że to urządzenie ma wydłużony czas działania, podczas którego możemy się czuć bezpiecznie i mieć pewność, że pomiary są poprawne. Najdroższy alkomat w moim sklepie kosztuje 900 złotych i ma pierwszy serwis po 8 tysiącach dmuchnięć. Najczęściej korzystają z niego firmy transportowe, czy podmioty, które używają go w celu codziennej weryfikacji pracowników – precyzuje pan Wilaszek.
Serwis to rzecz ważna
Wsparcie techniczne to bardzo istotny temat, który gwarantuje właścicielowi poprawne działanie alkomatu w całym okresie jego użytkowania. – Jest to urządzenie pomiarowe, do którego wdmuchuje się powietrze, a więc narażone jest na zanieczyszczenie i tym podobne. Znajduje się tam przepływomierz, są czujniki. Dlatego, aby ten sprzęt służył nam długo i był wiarygodnym urządzeniem, kluczem jest możliwość jego serwisowania. W moim sklepie wśród dziesięciu klientów, którzy dziennie pytają o alkomaty, siedmiu dopytuje, czy mogą u mnie je kalibrować, gdyż wcześniej kupili w innym miejscu, a w tej chwili nie ma śladu po firmie, która je sprzedawała, zaś w dokumentacji brak informacji o jakimkolwiek wsparciu serwisowym. Taki „alkomat” nadaje się tylko do kosza – przestrzega sprzedawca i uczula raz jeszcze, że dostępność do serwisu jest kluczową sprawą. – Koszt kalibracji alkomatu to około 40 złotych netto, plus koszt przesyłki. Firma, z którą współpracuję, oferuje większość alkomatów z trzyletnią gwarancją, obejmującą dwie bezpłatne czynności serwisowe, takie jak konserwacja i kalibracja – podsumowuje Piotr Wilaszek.
Po tej bardzo pouczającej lekcji kupiłem solidny alkomat, a poprzedni wymieniłem na maszynkę do golenia. Ta, na szczęście, przynajmniej na razie, spełnia swoje zadanie bez zarzutu.
Kuba Pochwyt
Najnowsze komentarze