Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Protest pielęgniarek tylko odroczony

17.11.2015 00:00 red

– Nie żałujemy podjętego protestu. Dziś jednak od razu zdecydowałybyśmy się na ostrą głodówkę. Początkowo nie traktowano nas poważnie – mówi o blisko miesięcznym proteście Wiesława Frankowska, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Bloku Operacyjnego, Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

Najpierw była głodówka rotacyjna, potem prawdziwa, a następnie flagi na szpitalu. Kiedy 12 października kilkadziesiąt pielęgniarek znosiło na szpitalny korytarz materace, żadna z nich nie myślała, że protest będzie trwał tak długo. – Kiedy część z pań głodowała, inne nadal pracowały na bloku. Najważniejsi byli dla nas pacjenci. Jednak dziś, z perspektywy czasu wiemy, że to był w pewnym sensie nasz błąd. Oddział normalnie pracował, więc dla dyrekcji nasz protest nie był problemem – mówi Wiesława Frankowska. Protest zbiegł się w czasie z wyborami. Protestujące odwiedzali politycy z pierwszych stron gazet, z ministrem zdrowia prof. Marianem Zembalą na czele.

Czego domagały się pielęgniarki? Wzrostu płacy zasadniczej o 20 procent, czyli o około 400 złotych. Wynegocjowały mniej. – Zgodnie z podpisanym 9 listopada porozumieniem, panie otrzymają 10-procentowy dodatek włączony do wynagrodzenia zasadniczego. Dodatkowo dzięki przeorganizowaniu pracy na szpitalnym oddziale ratunkowym, wygospodarowane pieniądze zostaną dołożone do wynagrodzenia pielęgniarek. To wychodzi średnio 40 zł netto na osobę – wyjaśnia Michał Sieroń, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 3 w Rybniku. Co z wywiedzeniami, które zostały wręczane. – Zostaną wycofane – zapewnia.

Pielęgniarki od 2008 roku pozostają w tzw. sporze zbiorowym. Podpisane porozumienie nie kończy go. – Nie rezygnujemy z naszych żądań. Mamy nadzieję, że w lutym wrócimy do rozmów. Ten miesiąc bardzo nas wzmocnił. Próby skłócania załogi, szantaż, tylko utwierdzał nas w przekonaniu, żeby dalej protestować. Mówiono nam, że nasz protest spowodował stratę rzędu 600 tysięcy złotych. Czy więc są nasze podwyżki wobec takich sum, które również my wypracowujemy? – pyta szefowa związku. W ostatniej fazie protestu szpital wykonywał tylko zabiegi ratujące życie. Obecnie powrócił do swojego normalnego trybu pracy i wykonywania wszystkich planowych zabiegów operacyjnych. – Wszystkich pacjentów, których zabiegi zostały przełożone, informujemy, iż dołożymy wszelkich starań, zgodnie z zapewnieniami protestujących, aby zabiegi te zostały wykonane w tym roku. W indywidualnych sprawach prosimy oczekiwać na telefoniczne powiadomienie, na numery pozostawione nam do kontaktu, lub bezpośrednio kontaktować się z właściwymi oddziałami szpitala. Dyrekcja ze swej stronie jeszcze raz pragnie wszystkich, którym trwający protest dał się we znaki, przeprosić, zaś wszystkim, którzy udzielili swego poparcia i autorytetu dla rozwiązania problemu, serdecznie podziękować – informuje Michał Sieroń

(acz)

  • Numer: 46 (471)
  • Data wydania: 17.11.15
Czytaj e-gazetę