Niezwykłe zdjęcia Sebastiana
Z Sebastianem Michalskim poznaliśmy się w czerwcu 2012 roku. W zasadzie przypadkiem, przez Facebooka. Sebastian udostępnił mi zdjęcia kulek gradu, po nawałnicy, która przeszła przez Świerklany. Potem miałem przyjemność oglądać coraz to nowsze jego zdjęcia. Musicie to zobaczyć, są niesamowite.
Sebastian zawodowo związany jest z górnictwem, pracuje w KWK Jankowice, w sąsiedztwie rodzinnej gminy Świerklany. Jest absolwentem wydziału automatyki i robotyki oraz mechaniki i budowy maszyn na Politechnice Opolskiej. Pracę w górnictwie podjął ze względu na gwarancję zatrudnienia po technikum i rodzinne tradycje. W wolnym czasie staje się twórcą. Bierze w dłoń aparat fotograficzny i pstryka, dość nietypowe i jednocześnie fascynujące fotografie. Specjalizacją Sebastiana Michalskiego jest fotografia motoryzacyjna. – Jak każdy chłopiec, od najmłodszych lat interesowałem się motoryzacją. Zdjęcia robiłem zawsze aparatem kompaktowym, ale nie zastanawiałem się nad tym co zrobić, aby były lepsze. Później, kiedy lustrzanki osiągnęły ceny dostępne dla praktycznie każdego użytkownika, w technikum postanowiłem sobie kupić taki aparat. Przeznaczyłem na niego parę pierwszych wypłat. To był nikon d90. Mniej więcej rok uczyłem się tego sprzętu, ale tak naprawdę moja historia z fotografią zaczęła się od Stowarzyszenia Fotobalans, do którego należę cztery lata. Tam moja fotografia zaczęła „nabierać rumieńców”. Poznałem ludzi, którzy mieli o tym większe pojęcie i to mnie motywowało – mówi Sebastian Michalski.
Sportowe auta
Dzięki pracy w grupie, fotografie Sebastiana zaczęły nabierać walorów artystycznych i technicznej poprawności. Później fotograf zaczął eksperymentować. – Kupiłem sobie obiektywy ze starych radzieckich aparatów. Czasem obiektyw za parę złotych do starego analogowego aparatu może dać efekt bardzo zbliżony do oryginalnego szkła za kilkanaście tysięcy. Kupiłem sobie obiektyw do makro, a później kolega z Fotobalansu chciał sprzedać swój aparat. Stwierdziłem, że skoro się wciągnąłem, to odkupię od niego sprzęt. Tak też z nikona przerzuciłem się na canona 5d mark II i jestem zadowolony. Zaczynam wykorzystywać ten sprzęt rozsądniej – wspomina fotograf. Jak twierdzi, do fotografii motoryzacyjnej oprócz zwykłych zainteresowań, popchnął go przejazd przez Świerklany grupy samochodów sportowych Gumbal 3000 w maju 2013 roku. Sebastian ma także wielu znajomych zaangażowanych w tuning samochodów. Zaczął więc fotografować auta.
Specjalny sprzęt
– Zrobiłem pierwsze zdjęcie, drugie, trzecie. To się spodobało i stwierdziłem, że auta są łatwiejsze do fotografowania niż ludzie. U ludzi trzeba uchwycić emocje, a przy autach cały efekt można wykreować samemu. Następnym aspektem były zdjęcia w ruchu. Jest wielu fotografów, którzy jeżdżą po różnych zlotach i robią zdjęcia, a ja chciałem się jakoś wyróżnić. Dowiedziałem się, w jaki sposób można skonstruować statyw rigshot długi na 6 m, na którym podwiesza się aparat. Mam zmysł techniczny, więc zrobiłem sobie takie urządzenie. Statyw mocuje się do dachu auta i wykonuje zdjęcia z kilkusekundowym naświetlaniem, podczas gdy samochód jedzie bardzo powoli. Na zdjęciu efekt wygląda, jakby auto mknęło z dużą szybkością. Później za pomocą programu graficznego usuwa się widoczny statyw. Efekt fotograficzny podoba się wielu fanom motoryzacji, dlatego bardzo często robię takie zdjęcia dla znajomych – tłumaczy fotograf.
Kopalnie przyciągają w nocy
– Oprócz samochodów, moim drugim konikiem fotograficznym są także kopalnie. Być może wynika to po części z mojej profesji, z drugiej strony jednak jestem bardzo przywiązany do naszego regionu i chcę pokazywać jego walory. Kopalnie można pokazać w piękny sposób, choć same w sobie może piękne nie są. Zakłady górnicze fotografuję w nocy, bo wtedy można uzyskać całą feerię barw i różnych świateł. Zawsze robię zdjęcia podczas pełni, bo księżyc dodatkowo doświetla zacienione miejsca – zdradza Sebastian, podkreślając, że najlepsze zdjęcia robi się w środku nocy, około godziny 2.00 nad ranem. Sebastian również eksperymentuje fotograficznie, starając się wykorzystać swój sprzęt w każdy możliwy sposób. Maluje światłem, używając różnych światełek, eksperymentował również ze strobingiem, czyli oświetlaniem obiektu z wielu stron jednocześnie lampą błyskową. Do tej pory Sebastian Michalski prezentował swoje prace na kilku wystawach zbiorowych Stowarzyszenia Fotobalans. Nie miał jeszcze wystawy indywidualnej, ale nie wyklucza takiego rozwoju spraw. – Bardzo zachęcam wszystkich fotografów-amatorów do działania w naszym stowarzyszeniu, bo możliwość kontaktu z doświadczonymi fotografami i wymiana wiedzy jest bezcenna. Przydaje się także konstruktywna krytyka, która motywuje. Nasze stowarzyszenie jest otwarte na nowe osoby, które czasem robią zdjęcia, a być może chciałyby robić lepsze – zachęca Sebastian Michalski.
Szymon Kamczyk
Najnowsze komentarze