Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Czy rybniccy piłkarze podzielą los koszykarek?

06.10.2015 00:00 red

W kasie KS ROW 1964 Rybnik, który występuje w II lidze piłkarskiej, brakuje 200 tys. zł, aby dokończyć jesienne rozgrywki sezonu 2015/16.

Działacze rybnickiego klubu liczyli, że uda się załatać tę dziurę pieniędzmi z Miasta. Jak się okazało, szans na takie rozwiązanie nie ma praktycznie żadnych. – Nie mamy więcej środków konkursowych na sport. Nie będziemy też wymyślali żadnych kruczków, aby znaleźć dodatkowe pieniądze dla klubu piłkarskiego – mówi Piotr Masłowski, wiceprezydent Rybnika, który odpowiada w mieście za sport. – Ja nie zdecyduję się, aby zadłużyć klub. Dlatego jeżeli nie uda się pozyskać brakujących 200 tys. zł, to wycofamy drużynę z rozgrywek – deklaruje Henryk Frystacki, prezes KS ROW 1964.

Wiceprezydent Masłowski: To wszystko jest niepoważne

Przepychanka pomiędzy Miastem, a klubem KS ROW 1964 Rybnik trwa do wielu miesięcy. W jej efekcie ze stanowiska prezesa klubu zrezygnował Grzegorz Janik. Zarzucał on Miastu, że decyzje podejmowane w sprawie finansowania sportu, w tym piłki nożnej, są decyzjami politycznymi.

– To nie jest tak, że piłka nam się nie podoba. Chcemy się tylko prawidłowo rozliczać. To jest zawodowy klub, który musi mieć pomysł, jak będzie finansowany. Nie może być tak, że 90 proc. budżetu pochodzi z Miasta – tłumaczy Piotr Masłowski i dodaje. – Klub przedstawił nam listę sponsorów. Największy wpłaca 12 tys. zł miesięcznie. Reszta, to symboliczne kwoty. Z biletów KS ROW zadeklarował, że – w całej rundzie jesiennej – pozyska 24 tys. zł.  Dla mnie jest to niepoważna kwota – mówi wiceprezydent, który twierdzi jednocześnie, że klub przerzuca odpowiedzialność za finanse na Miasto. – Zarzuca nam się, że brak wypłat dla zawodników to nasza wina. A przecież to nie my kazaliśmy podpisywać kontrakty na takie kwoty. Nie było umów wieloletnich, to była decyzja klubu w jaki sposób podpisuje umowy – tłumaczy Masłowski.

Sposobem na ratowanie finansów klubu, miała być wspólna organizacja – przez Miasto i klub – meczu KS ROW – Górnik Zabrze. Problem w tym, że Miasto potraktowało to, jako okazję do zarobienia pieniędzy przez klub, a działacze byli przekonani,  że za samo zorganizowanie meczu otrzymają dofinansowanie w kwocie 200 tys. zł. – We wrześniu odbyło się spotkanie, podczas którego zadeklarowaliśmy, że chętnie wesprzemy klub w pozyskaniu brakujących funduszy, m.in. poprzez włączenie się do organizacji meczu z Górnikiem Zabrze. Mieliśmy nadzieję, że uda się na tym przedsięwzięciu zarobić. Już po meczu spotkałem się z działaczami i usłyszałem pytanie, kiedy przelejemy klubowi te 200 tys. zł. To pokazało, że poruszamy się w kompletnie innych obszarach, mamy zupełnie inne wyobrażenie, jak to wszystko powinno funkcjonować – twierdzi Piotr Masłowski.

Dodatkowo okazało się, że brak środków na bieżące funkcjonowanie klubu, to nie jedyny problem. Miasto przeprowadza bowiem kontrolę dotacji na sport, które zostały udzielone w latach ubiegłych. – Mamy już sprawozdanie za rok 2013, które dotyczy klubu Energetyk ROW, bo tak się wtedy nazywał. Lista uwag, co do tego rozliczenia, zawiera 333 pozycje. Będziemy prosić klub o wyjaśnienie wszystkich wątpliwości, a szczególnie tych, dotyczących przesunięć pomiędzy poszczególnymi pozycjami w budżecie. Jeżeli nie zostanie to wyjaśnione, klub będzie musiał zwrócić 241 tys. zł – mówi wiceprezydent Rybnika, który nie ma wątpliwości, że dogadanie się z obecnym zarządem KS ROW, będzie bardzo trudne. – Mam wrażenie, że nasze wizje jak powinien funkcjonować klub, nie spotkają się. Chciałbym też obalić jeszcze mit, że pieniądze wydane na żużel trafiają do obcokrajowców, a te na piłkę do wychowanków. Zrobiliśmy rozeznanie, w ostatnich trzech sezonach – w 24-osobowej kadrze rybnickiego klubu –  było od 4 do 6 rybniczan. To nie jest ogromna liczba – dodaje Piotr Masłowski.

Prezes Frystacki: Miasto zmieniło zasady w trakcie gry

W czwartek zwróciliśmy się do prezesa KS ROW 1964 o komentarz do całej sprawy. Wtedy poprosił o przełożenie rozmowy, bo w piątek miał się spotkać z prezydentem Piotrem Kuczerą. – To prawda, miałem się spotkać z panem Kuczerą, niestety to się nie udało. Na dziś sytuacja wygląda bardzo źle. Brakuje nam pieniędzy, aby zamknąć ten rok. Nie chcę zadłużać klubu, dlatego jeżeli nie znajdziemy dodatkowych środków, to prawdopodobnie wycofamy klub z rozgrywek II ligi – mówi nam Henryk Frystacki, prezes klubu. – Nie czuję klimatu, żeby Miasto chciało nam pomóc. Są jakieś deklaracje, a potem nic z tego nie wynika, decyzje są zmienianie. Dla mnie jest to zachowanie nie fair. Po zeszłorocznych wyborach samorządowych usłyszeliśmy, że zasady nie będą zmieniane w trakcie gry, a w moim odczuciu tak się właśnie stało. Mieliśmy deklaracje, że w drugiej transzy dostaniemy 600 tys. zł, a dostaliśmy 400 tys. zł. Pan Masłowski, który o tym decyduje, został mianowany na stanowisko wiceprezydenta, a nie wybrany przez mieszkańców. To dość istotne, ponieważ nie wierzę, że rybniczanie chcą, aby piłka w Rybniku została zlikwidowana, a na to się zanosi – ostrzega Frystacki, odnosząc się równocześnie do sprawy meczu z Górnikiem Zabrze. – To wszystko jest bardzo dziwne. Gdybym był na tym spotkaniu sam, to faktycznie można by powiedzieć, że coś źle zrozumiałem. Ale były tam 4 osoby z zarządu i wszystkie zinterpretowały to tak samo, czyli, że jeżeli zorganizujemy taki mecz, to Miasto wesprze nas kwotą 200 tys. zł – mówi prezes KS ROW, który co do zarzutów o błędne rozliczenie dotacji za rok 2013 na razie nie chce się wypowiadać. – Czekamy na oficjalne pismo i będziemy się do tej sprawy odnosić. Nie znam szczegółów, więc trudno dziś mi to skomentować – kończy Frystacki.

W sobotę rybniczanie wyjechali jeszcze na mecz do Stalowej Woli. W następnej kolejce mają zmierzyć się z ekipą Siarki Tarnobrzeg. Mają. Miejmy nadzieję, że do tego – i kolejnych spotkań – dojdzie. Po tym jak z rozgrywek ekstraklasy wycofały się koszykarki, trudno byłoby bowiem zaakceptować upadek kolejnego rybnickiego klubu.

Marek Pietras

  • Numer: 40 (465)
  • Data wydania: 06.10.15
Czytaj e-gazetę