Za mocne Tempo
PIŁKA NOŻNA– Klasa okręgowa, gr. II katowicka
W spotkaniu 6. kolejki drugiej grupy katowickiej klasy okręgowej, mocno osłabiony kadrowo Rymer Rybnik przegrał na swoim boisku z zespołem Tempa Paniówki 0 do 3. Goście wszystkie bramki zdobyli pomiędzy 74. a 79. minutą meczu.
Mirosław Szwarga, trener Rymera, nie mógł w sobotnim meczu, z różnych przyczyn, skorzystać z usług między innymi takich zawodników z podstawowego składu jak Łukasz Kusztal, Jakub Czarnecki czy Marcin Lukoszek. Do boju posłani zostali młodzi zmiennicy, którzy w pierwszej połowie radzili sobie całkiem nieźle na tle silnej drużyny z Paniówek. Ambitnie grający gospodarze sprawiali dobre wrażenie od samego początku meczu, ale nie ustrzegli się również kilku błędów. Fatalne w skutkach mogło być szczególnie zagranie Marcina Moskala, który chcąc podać do własnego bramkarza, nie zauważył biegnącego napastnika gości. W efekcie tego w polu karnym doszło do starcia golkipera Rymera z przeciwnikiem, po którym przyjezdni domagali się podyktowania „jedenastki”. Gwizdek arbitra jednak milczał. Pod koniec pierwszej części gry piłkarze Tempa osiągnęli dość wyraźną przewagę i oddali kilka strzałów na bramkę Przemysława Podpłońskiego, ale większość z nich było niecelnych. Przerwa dobrze podziałała na miejscowych, bo po zmianie stron to oni ruszyli do zdecydowanych ataków. Na skrzydle szalał młody Beniamin Pyszny, w ataku aktywny był Łukasz Herok, a gdyby nie świetna interwencja golkipera z Paniówek, bramkę z rzutu wolnego zdobyłby Grzegorz Horubała. Z biegiem czasu napór Rymera jednak osłabł, a na domiar złego, w 74. minucie, w rzadko spotykanych okolicznościach, goście objęli prowadzenie. Janusz Piekarski kopnął piłkę z rzutu rożnego w taki sposób, że stojący metr przed linią bramkową Podpłoński musiał ratować się rozpaczliwą interwencją, praktycznie wbijając sobie futbolówkę do siatki. Miejscowi nie zdążyli jeszcze otrząsnąć się po tym ciosie, a już przegrywali 0 do 2. W 76. minucie na listę strzelców wpisał się Oskar Jendrychowski, popisując się silnym, płaskim uderzeniem z kilkunastu metrów. To jednak nie był koniec strzelania gości w tym fragmencie meczu. W 79. minucie piłkarze Tempa wykonywali rzut wolny pośredni, ponieważ chwilę wcześniej Podpłoński złapał piłkę do rąk po podaniu kolegi z drużyny. Kiedy zawodnik z Paniówek lekko przesunął futbolówkę, z interwencją ruszył cały „mur” zawodników Rymera, ustawiony przed linią bramkową. W tym momencie Janusz Piekarski popisał się fantastycznym lobem, po którym piłka minęła wszystkich rywali i wpadła w same „widły”. Gol – stadiony świata. Goście mieli jeszcze okazję, by wywieźć z Rybnika bardziej okazałe zwycięstwo, ale ostatecznie skończyło się na wygranej 3 do 0.
(kp)
Rymer Rybnik - Tempo Paniówki 0:3
Bramki: Janusz Piekarski (74., 79.), Oskar Jendrychowski (76.)
Rymer: Przemysław Podpłoński - Marcin Moskal, Dawid Juzek, Jarosław Pietrzak (79. Błażej Pyszny), Bartosz Smołka, Mateusz Ciepły (80. Marek Rduch), Beniamin Pyszny, Grzegorz Horubała, Przemysław Bennek, Piotr Bednorz, Łukasz Herok. Rezerwa: Dariusz Ciupka, Remigiusz Ciepły, Krzysztof Polonius, Krzysztof Sierny, Szymon Rożek. Trener: Mirosław Szwarga.
Tempo: Patryk Bytnar - Grzegorz Konopka, Krzysztof Mroncz, Mateusz Woźnica, Bartłomiej Biel, Oskar Jendrychowski, Jakub Kasperek (74. Marcin Maszka), Janusz Piekarski (80. Artur Bobrzyński), Daniel Babisz (68. Radosław Kowynia), Dawid Dybcio (27. Marcin Wilczek), Piotr Gogolok. Rezerwa: Patryk Lawacz, Marcin Klaczka. Trener: Jerzy Weroński.
Po meczu powiedział:
Mirosław Szwarga, trener Rymera Rybnik
Tak się dziś złożyło, że nie miałem kilku graczy z podstawowego składu. Nie umniejsza to jednak faktu, że Paniówki nas dzisiaj zdominowały i nie mówię tu o tych trzech bramkach, ale generalnie o całym przebiegu spotkania. Mieliśmy też swoje sytuacje, ale nie było ich za dużo. Rywal wszystkie bramki strzelił nam w ciągu pięciu minut. Po pierwszym golu nasi zawodnicy chyba za bardzo się rozluźnili, a kolejne trafienia ich dobiły. Ja chcę stawiać na młodych zawodników, ale takich, którzy na boisku potrafią coś zrobić. Dziś, z konieczności, tej młodzieży zagrało więcej i szczerze mówiąc, odstawaliśmy od rywala.
Najnowsze komentarze