Niedziela, 19 maja 2024

imieniny: Iwa, Piotra, Celestyna

RSS

5 bramek w Rybniku, ROW wygrywa z Legionovią

11.08.2015 00:00 red

PIŁKA NOŻNA – II liga

W 50. minucie spotkania 2. kolejki drugiej ligi, KS ROW 1964 Rybnik prowadził przed własną publicznością z Legionovią Legionowo 3:0 i wydawało się, że jest już po meczu. W ostatnich fragmentach goście zdobyli jednak dwa gole i na boisku zrobiło się nerwowo. Na szczęście, podopieczni Dietmara Brehmera utrzymali zwycięstwo do końca i zainkasowali komplet punktów.

Pierwsza połowa rozgrywanego w piątkowy wieczór spotkania była bardzo jednostronnym widowiskiem. Ku uciesze miejscowych kibiców, gospodarze zupełnie zdominowali boiskowe wydarzenia, co przyniosło wymierne efekty już w 6. minucie. Z kilkunastu metrów na bramkę uderzył Dawid Gojny. Piłkę zdołał odbić bramkarz Legionovii Mikołaj Smyłek, który jednak przy dobitce Pawła Mandrysza był już bezradny. Kilkadziesiąt sekund później ROW powinien prowadzić już 2:0, a w roli głównej ponownie wystąpił Mandrysz. Niestety tym razem do szczęścia zabrakło centymetrów, bo po pięknym strzale młodego zawodnika miejscowych z dwudziestu metrów, futbolówka trafiła w słupek. Podopieczni trenera Dietmara Brehmera nie zamierzali bronić jednobramkowej przewagi i nieustannie nacierali na przeciwnika. W 19. minucie strzelał Marek Gładkowski. Piłkę odbił przed siebie Smyłek, który podobnie jak przy pierwszym golu, nie mógł liczyć na asekurację swoich defensorów. W odpowiednim miejscu znalazł się natomiast Mariusz Muszalik i niepilnowany skierował futbolówkę do siatki. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy rybniczanie wyprowadzili składny kontratak. Muszalik świetnie podał do Marka Gładkowskiego, który nie pomylił się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Gospodarze prowadzili już 3 do 0 i chyba mało kto wierzył, że beznadziejnie grający przyjezdni będą w stanie odwrócić jeszcze losy meczu. Jednak w 79. minucie Legionovia strzeliła gola dającego nadzieję. Piłkę od własnej bramki wybijał Smyłek, a na środku boiska pojedynek główkowy wygrał jeden z zawodników gości. Futbolówka trafiła do Omara Monterde, który huknął z woleja, kompletnie zaskakując Daniela Kazjera. Na domiar złego w 86. minucie zrobiło się już tylko 3 do 2. Tym razem mocnym strzałem zza linii pola karnego popisał się Rafał Jankowski. Na szczęście po nerwowej końcówce gospodarze zdołali utrzymać korzystny rezultat i 3 punkty zostały w Rybniku. Teraz przed podopiecznymi Dietmara Brehmera trzy mecze wyjazdowe: z GKS Tychy, Kotwicą Kołobrzeg i Polonią Bytom.

(kp)


KS ROW 1964 Rybnik – Legionovia Legionowo 3:2

bramki: Paweł Mandrysz 6., Mariusz Muszalik 19., Marek Gładkowski 50. - Omar Monterde 79., Rafał Jankowski 86.

ROW 1964: Daniel Kajzer - Marek Krotofil, Marcin Grolik, Szymon Jary, Dawid Gojny, Paweł Mandrysz (71. Radosław Dzierbicki), Gabriel Nowak, Michał Płonka, Mariusz Muszalik, Kamil Spratek (90. Patryk Dudziński), Marek Gładkowski (76. Sebastian Siwek). Trener: Dietmar Brehmer.

Legionovia: Mikołaj Smyłek - Marcin Kozłowski (46. Samuelson Odunka), Michał Grudniewski, Leon Leuštek, Maciej Goliński, Sebastian Milewski, Karol Ziąbski (57. Łukasz Kopka), Mariusz Zawodziński, Damian Szczepański, (55. Omar Monterde), Mikołaj Grzelak, Rafał Jankowski. Trener: Maciej Bartoszek.

Po meczu powiedział:

Dietmar Brehmer, trener KS ROW 1964 Rybnik

Cieszę się z trzech punktów, bo to jest dzisiaj najważniejsze. Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu bardzo dobra. W drugiej strzelamy bramkę i do pewnego momentu kontrolujemy przebieg wydarzeń. Jednak gole strzelone przez przeciwnika spowodowały duże zamieszanie w naszych szeregach i w zasadzie do samego końca drżeliśmy o wynik, bo każda wstrzelona piłka w pole karne mogła powodować zagrożenie przy stanie 3:2. I mimo, że w końcówkach zdarzają się różne rzeczy, to skończyło się dla nas szczęśliwie. Zdobyliśmy trzy ligowe punkty i odczarowaliśmy stadion, bo w ostatnim czasie mecze u siebie drużynie ROW nie wychodziły. Cieszy duża liczba sytuacji i oddanych strzałów. Powielają się natomiast pewne problemy z defensywą. Muszę powiedzieć, że mocno akcentujemy wejście młodzieży. Oni w takich meczach muszą się uczyć. Zmiany spowodowały dziś lekki chaos na boisku, ale ja uważam, że kiedy jak nie w takich momentach wpuszczać tą młodzież na boisko. Jestem dumny z tego, że mamy tutaj w Rybniku wielu młodych zawodników. Oni w takich ciężkich chwilach muszą uczyć się od doświadczonych, jak brać ciężar gry na swoje barki.

Maciej Bartoszek, trener Legionovii Legionowo

W pierwszej połowie byliśmy chyba jeszcze w drodze do Rybnika, określając bardzo delikatnie. Dużo wiedzieliśmy o przeciwniku i moi zawodnicy byli uczuleni na to, jak rywal będzie chciał grać i rozgrywać piłkę. No ale koncentracji wystarczyło w pierwszej połowie można na sześć minut. Bramki traciliśmy w totalnie kuriozalnych sytuacjach, bo w momencie obrony przez bramkarza, brak asekuracji skrajnego czy środkowego obrońcy to rzeczy niedopuszczalne. Druga połowa była w naszym wykonaniu zdecydowanie lepsza, ale to już wszystko było za późno. Cały czas widać, że nasz zespół został mocno przebudowany, zostało może czterech zawodników z podstawowego składu. W każdym meczu czkawką odbija się nam brak doświadczonego zawodnika w środku pola. Niestety, trójką młodzieżowców nie da się ograć ligi, choćby nie wiem, jak oni byli dobrzy. Cieszy mnie to, że dzisiaj, mimo przegrywania już 0 do 3, zespół potrafił powalczyć. I za to podziękowania dla zawodników.

  • Numer: 32 (457)
  • Data wydania: 11.08.15
Czytaj e-gazetę