Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

II liga piłkarska zagrożona, ekstraklasy koszykówki nie będzie?

21.07.2015 00:00 OQL

Końcówka ubiegłego tygodnia była bardzo emocjonująca, szkoda tylko, że nie za sprawą wydarzeń czysto sportowych, a zamieszania jakie powstało po rozstrzygnięciu kolejnego konkursu na wspieranie realizacji zadań w obszarze kultury fizycznej.

Tym razem do podziału było 700 tys. zł. Komisja, w składzie Piotr Masłowski – przewodniczący, Sylwia Jaroch, Bogusława Tyma i Joanna Sokołowska, postanowiła przyznać dotację 11 podmiotom.  Najwięcej, 415 tys. zł otrzymał ROW Rybnik, który właśnie przygotowuje się do startu w rozgrywkach II ligi piłkarskiej. Żadnej dotacji nie otrzymał Basket ROW Rybnik, który jeszcze w ubiegłym sezonie występował na parkietach koszykarskiej ekstraklasy. To prawdopodobnie oznacza koniec koszykówki w Rybniku. Przypomnijmy, że we wcześniejszych konkursach rozdysponowano już 6.333.974 zł.

Piłkarze bez prezesa

Pierwszy na wyniki konkursu zareagował Grzegorz Janik, prezes piłkarskiego klubu KS ROW 1964 Rybnik, który stwierdził, że decyzja władz miasta prowadzi do likwidacji piłki nożnej w Rybniku. – Moim zdaniem to świadoma decyzja prezydentów Kuczery i Masłowskiego o likwidacji piłki nożnej. Szkoda, że zabrakło im odwagi, aby to otwarcie powiedzieć. Zasłanianie się konkursami, przez pana Masłowskiego jest niemoralne. Bo osobiście pomagał pisać grant jednemu stowarzyszeniu, które dostało potem najwięcej pieniędzy. Sam się do tego przyznał. To jest tak, jakby prezydent Koper pomagał dużej firmie budowalnej, napisać wnioski na przetarg, a potem ta firma by wygrała. Gdyby prezydent Masłowski miał trochę ambicji, to podał by się do dymisji – grzmiał na konferencji prezes Janik, który tłumaczył, że klub buduje się bardzo długo, a można go zniszczyć jednym podpisem. Aby tego uniknąć, Grzegorz Janik zrezygnował z funkcji prezesa. – Wiemy, że obecnie w mieście rządzi PO, ja jestem politykiem PiS, partii opozycyjnej i z tego powodu, klub nie otrzymał środków o jakie aplikował. Wyszła małostkowość prezydenta Kuczery, który nie umie odciąć się od podziałów politycznych. Przyznanie dotacji klubowi, na czele którego stoi polityk PiS, być może jest postrzeganie, jako wzmacnianie tej partii. Żeby ten argument wybić z ręki władzom miasta, podaję się do dymisji, dla dobra rybnickiej piłki. Mam nadzieję, że jeżeli na czele klubu stanie ktoś nie związany z PiS, to prezydent przyzna większe środki. Nie chcę być utożsamiany z upadkiem piłki nożnej w Rybniku – stwierdził Janik. Klub oczekiwał, że otrzyma z Miasta grant w wysokości minimum 600 tys. zł. – To i tak jest połowa tego, co dostaliśmy w ubiegłym roku. Zredukowaliśmy wszystko co można było. W kadrze mamy 10 wychowanków. Został tylko trzon doświadczonych zawodników, bo na poziomie II ligi, nie da się grać tylko młodzieżą. Pamiętajmy, że tam gdzie samorząd nie angażuje się w sport, tam go nie ma – przekonywał były już prezes KS ROW 1964 Rybnik, zapewnił jednocześnie, że drużyna wystartuje w nadchodzącym sezonie, ale nie ma pewności, że rozgrywki dokończy. – 17 sierpnia odbędzie się nadzwyczajne walne zgromadzenie członków klubu, podczas którego cały zarząd odda się do dyspozycji walnego i zostaną podjęte dalsze decyzje w spawie przyszłości klubu. Dotyczy to nowego prezesa jak i decyzji co dalej z drużyną. Na dziś nie można  wykluczyć, że władze klubu będą zmuszone wycofać drużynę z rozgrywek. Mam nadzieję, że tak się nie stanie, ale taka decyzja jest możliwa – mówił Grzegorz Janik, który nie ukrywał, że obcięcie dotacji o 60 proc. (w porównaniu do roku 2014 r.) stawia klub w bardzo trudnej sytuacji. – W tym momencie można zapytać prezydenta: jak działać, jak realizować zadania wynikające z konkursu? Nie wiadomo, kto będzie rządził za 3 lata, ale wtedy takie dyscypliny jak piłka nożna, czy koszykówka będą zaorane – dodał na zakończenie Janik.

To kampania wyborcza

Do słów byłego prezesa, odniósł się prezydent Rybnika Piotr Kuczera. – Myślę, że w pewnym sensie prezes Janik zainaugurował kampanię wyborczą. Bardzo bym nie chciał, by sport stał się tłem wydumanej walki politycznej. Prosiłbym również, żeby zarządy wszystkich klubów zrozumiały, że to one decydują o działalności klubów, a nie prezydent miasta. Jeśli prezes Janik sobie nie poradził, to się podał do dymisji. Myślę, że z tego powodu piłka w naszym mieście nie przestanie się toczyć. Klub będzie funkcjonował z innym zarządem i życzyłbym sobie żeby z lepszym, bardziej dynamicznym, a już na pewno nie z takim, który wyciąga rękę tylko do miasta i nie widzi możliwości pozyskania sponsorów – skomentował wypowiedź Grzegorza Janika prezydent miasta, który zapewniał również, że nie chce być grabarzem sportu, chce tylko, aby w tej dziedzinie zapanowała przejrzystość. W podobnym tonie wypowiadał się jego zastępca Piotr Masłowski, który odpowiedział również, na zarzut, że pomagał jednemu z klubów napisać wniosek grantowy. – Od dawna deklarowałem, że jeżeli ktoś będzie chciał pomocy, to mu takiej udzielę. Pan Janik powiedział, że ma nagranie z monitoringu jak wchodzę do klubu żużlowego – swoją drogą podziwiam metody i jestem zachwycamy poziomem naszych parlamentarzystów. Mam prośbę, niech pan Janik pokaże te nagrania. Będzie tam widać, że wszedłem do klubu i opuściłem go po niecałej godzinie. Jeżeli w tym czasie da się napisać taką ofertę, to życzę powodzenia. Byłem poproszony przez żużlowców, żeby ich ofertę sprawdzić i to zrobiłem. Powiedziałem co mi się nie podoba. Przed ostatnim konkursem był u mnie pan Frystacki – z ofertą ROW 1964 Rybnik, oglądałem ją i również powiedziałem – co mi się w niej nie podoba. Nie zależy mi na tym, żeby kogoś złośliwie karać – stwierdził Piotr Masłowski, przewodniczący komisji, która rozstrzygała konkurs.

Basket ROW bez grosza

Największym przegranym, w tegorocznej edycji konkursów grantowych, jest Basket ROW Rybnik. Klub koszykarski nie otrzymał żadnej dotacji. – Oferta klubu koszykarskiego zawierała tzw. worki kosztowe. Tak było w każdym z konkursów. Mówiłem o tym działaczom Basket ROW. Niestety, nie zostało to wystarczająco skorygowane. Dlatego oferta klubu nie została rozpatrzona – tłumaczy nam Piotr Masłowski, który podał również, że główny trener miał zarabiać więcej niż prezydent Rybnika. Informację tę opublikował na swoim profilu jednego z portali społecznościowych. Tam też, działacze klubu Basket ROW odpowiedzieli, że nie jest to prawdą i główny trener miał zarabiać 6 tys. zł brutto – co ma jasno wynikać ze złożonego wniosku. Zapowiedzieli również, że zorganizują konferencję, na której ustosunkują się do zarzutów Piotr Masłowskiego, który na wspomnianą konferencję również został zaproszony. Do sprawy klubu Basket ROW Rybnik i najprawdopodobniej zakończenia przez niego działalności, wrócimy w kolejnym wydaniu Tygodnika Rybnickiego. 

Marek Pietras

  • Numer: 29 (454)
  • Data wydania: 21.07.15
Czytaj e-gazetę