Kopalnie zamknięto, ale autostrada otworzyła nas na świat
Kiedy w 2000 roku zlikwidowano KWK Dębieńsko, był to szok dla mieszkańców gminy. Wielu w tym wydarzeniu upatrywało początek końca górniczej gminy. Od likwidacji kopalni minęło 15 lat i gmina sobie poradziła. Z burmistrzem Wiesławem Janiszewskim rozmawiamy o bezrobociu, walorach gminy i społecznych inicjatywach.
Szymon Kamczyk. Na jakim poziomie obecnie jest bezrobocie w Czerwionce-Leszczynach?
Wiesław Janiszewski. Ono utrzymuje się obecnie na poziomie 12-13 procent. Kiedy zamknięto kopalnię, ten procent był znacznie wyższy, ale trzeba pamiętać, że samo zamknięcie kopalni nie wiązało się z dużym bezrobociem. Wszyscy ci, którzy utracili pracę na kopalni, mieli możliwość pracy na innych kopalni. Do bezrobocia przyczyniły się niestety jednorazowe odprawy, bo przecież pieniądze jest bardzo łatwo przejeść. Zlikwidowano jednak miejsca pracy i to był podstawowy problem. Jedno miejsce pracy na kopalni generuje 3-4 miejsca pracy około kopalniane.
Zamknięcie KWK Dębieńsko było dużym ciosem dla samorządu, ale dla mnie, jako obserwatora z zewnątrz, gmina powstała jak feniks z popiołów...
Taka opinia cieszy, jednak proszę pamiętać, że mówimy o perspektywie 15 lat. Na wydaje się, że zamknięcie miało miejsce całkiem niedawno, a to już 15 lat. Problemy, które powstały w 2000 roku, spadły na samorząd. Kopalnię zamknięto i zlikwidowano, poprzez zasypanie szybów. Co prawda pojawiła się Karbonia, pokazując koncesję na wydobycie węgla i cały czas pracuje nad tym projektem. To potwierdza jeden fakt – kopalni nie zamknięto z przyczyn ekonomicznych, tylko całkiem innych. Okazuje się, że na obszarze działalności byłej kopalni znajduje się jeszcze ponad 200 mln ton węgla. Dla samorządu był to najpierw szok, bo z jednej strony brak miejsc pracy, a z drugiej strony brak wpływów do budżetu. Wszystkie instytucje funkcjonowały, a trzeba było je utrzymywać, poprzez branie kredytów. Pod koniec 2006 roku, kiedy objąłem funkcję burmistrza, przyjęliśmy wraz z pracownikami urzędu i radą miejską rodzaj strategii, która miała być przygotowaniem gminy na najbliższe lata – 10-15 lat. Postanowiliśmy opracować strategię, która nie zakładała funkcjonowania kopalni. To nie tak, że odcięliśmy się od górnictwa, ale nie chcieliśmy, aby gmina była od kopalni zależna. Uznaliśmy, że jeśli powstanie, będzie to wartość dodana.
W międzyczasie walczyliśmy o dwa zjazdy z autostrady. Wyczuliśmy tutaj szansę, bo autostrada nie dzieliła gminy, a dawała jej nowe rozdanie – otwarcie na świat i nowe tereny inwestycyjne. Ta gmina, która ponad 100 lat bazowała na jednym zakładzie pracy, może wykorzystać inne obszary ważne dla samorządu. Stąd postawiliśmy na promocję gminy i terenów inwestycyjnych, a także artykułowanie zakątków gminy, dotychczas nieznanych. Mieszkańcy sołectw i dzielnic wiedzieli, co jest na ich obszarze, ale np. Pojezierze Palowickie było nieznane. Podkreślając plusy gminy, ściągamy do nas również nowych mieszkańców, bo coraz więcej osób chce się u nas budować. Nie jest już problemem dojazd do pracy np. do Katowic. To wszystko co na przestrzeni od 2008 do 2015 udało się zrobić, wpłynęło na to, że teraz widać atrakcyjność naszej gminy. Przychodzą do nas inwestorzy. Dla firmy Tenneco wybudowanie hali przy zjeździe z autostrady to ogromna wartość. To są plusy, które udało się wykorzystać i one zmieniły wizerunek naszej gminy.
Do tego pewnie przyczyniły się także środki zewnętrzne?
To jeden z ważniejszych, jeśli nie najważniejszy aspekt. W roku 2006 budżet był na poziomie 70 milionów. W tym przejściowym okresie udało nam się podnieść budżet do poziomu 110 milionów. Pozyskaliśmy kilkadziesiąt milionów złotych z zewnątrz, dzięki którym można było zrealizować szereg inwestycji, które dziś stanowią o obliczu tej gminy. Postanowiliśmy zrewitalizować Czerwionkę, bo wiedzieliśmy, że z jednej strony to się Czerwionce należy, a z drugiej strony nie moglibyśmy wykorzystać tych środków na nic innego. W 1987 roku nie dokończono budowy hali sportowej. W 2013 tą halę oddano do użytku i dzisiaj ona funkcjonuje. Biblioteka, osiedle familoków, hala targowa, mały rynek. Te i inne obszary są dofinansowane z pieniędzy zewnętrznych. W Leszczynach z kolei w latach kryzysu udało nam się wyprowadzić z ponad 3 tys. mieszkań piece kaflowe, przez co ograniczono emisję dwutlenku węgla. Termomodernizacji poddano 87 budynków. To przedsięwzięcie zostało uznane w konkursie ogólnopolskim za inwestycję roku. Ponadto termomodernizacja obiektów oświatowych w Leszczynach, Czerwionce, Dębieńsku, Bełku, Palowicach, a także budowa obiektów sportowych.
Pozostając przy temacie bezrobocia, czy są firmy interesujące się gminą, które mogłyby stworzyć miejsca pracy?
Wypełnia nam się tzw. stara strefa. Tam w Leszczynach dwie ostatnie działki zostały sprzedane. Dwa zakłady, które powstaną są z branży budowlanej. Jest duże zainteresowanie strefą, gdzie jest wybudowane Tenneco. Wiemy, że będzie budowany u nas przy autostradzie jeden z większych serwisów Volvo. Są też pytania licznych firm o możliwość zainstalowania się w strefie, ale też jesteśmy ostrożni. Firmy, które będą się tu instalować, muszą być przede wszystkim przyjazne środowisku.
Czy stosujecie np. we współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy rozwiązania aktywizujące bezrobotnych?
Mamy bardzo dobrą współpracę z Powiatowym Urzędem Pracy i z panią dyrektor kontaktujemy się na bieżąco. Przy okazji otwarcia Tenneco pojawiła się możliwość przekwalifikowania na potrzeby tegoż zakładu. Nawet na poziomie tzw. stażu, który jest jedną z formuł walki z bezrobociem, współpraca jest bardzo dobra. Musimy też wspomnieć o drobnej wytwórczości. Na przestrzeni lat widzimy, że ilość firm oscyluje na poziomie 2,5-3 tys. To olbrzymia liczba. Są również duże zakłady, które dają zatrudnienie na terenie gminy: firma Zower, koksownia Dębieńsko, zakład odsalania – przejęty przez JSW.
Czy za rewitalizacją przestrzeni i budynków idzie też rewitalizacja społeczna?
Dzisiaj właśnie w oparciu o środki zewnętrzne, ale nie tylko, wchodzimy w obszar ludzki. Oprócz rewitalizacji twardej, jest także społeczna. Wchodzimy w obszary komunikowania się z mieszkańcami, diagnozowania ich potrzeb i ich realizowania. Oczywiście istnieje problem bezrobocia wielopokoleniowego. To problem, z których powinniśmy chyba najbardziej walczyć. Ten, kto nie pracował dzisiaj, nie będzie też pracował jutro. To trzeba zmienić, ale nie tylko zależy to od samorządu.
Dla mnie osobiście jest bardzo ważne, że na przestrzeni trzech kolejnych wyborów zostałem wybrany na gospodarza tej gminy. To potwierdzenie, że według mieszkańców gmina idzie w dobrym kierunku, co nie znaczy, że nie mogłoby być lepiej. W zasadzie nie ma jednak na to recepty. Musimy wiedzieć, że nasz budżet to 110 milionów i nic więcej nie da się zrobić. W związku z tym cierpliwość i wyrozumiałość mieszkańców jest potrzebna.
Czy zdarza się, że mieszkańcy sołectw czy dzielnic pytają, dlaczego coś np. zostało wybudowane w Czerwionce, a nie u nich?
Mieliśmy spotkania w Czerwionce i Leszczynach. Potrzeby zgłaszane przez mieszkańców są w dużej mierze racjonalne. To podpowiedzi, gdzie lokować inwestycje, aby mieszkańcom żyło się lepiej. Pojawiają się hasła, aby wybudować np. basen w Leszczynach. Albo halę taką jak CKE w innym miejscu, bo nie wszystkich stać na bilet autobusowy do Czerwionki. Obiekty, które są ogólnodostępne, budujemy na potrzeby 41 tys. mieszkańców. Jeżeli nazywamy to centrum, to jest to centrum stworzone dla wszystkich. Tym bardziej, że w Leszczynach, Szczejkowicach, Palowicach, Bełku, Stanowicach działają domy kultury. W innych sołectwach i dzielnicach świetnie funkcjonują świetlice i inne instytucje, aktywizujące mieszkańców.
Ostatnio kilkakrotnie poruszaliśmy w Tygodniku Rybnickim temat leszczyńskiego zameczku i parku. Czy macie jakieś plany na to miejsce?
Tak, planujemy rewitalizację zameczku ze spektakularnym placem zabaw. O mieszkańcach Leszczyn nie zapominamy, a inwestycje lokowane są rotacyjnie. Jesteśmy na etapie planistycznym. Mamy na to przydzielone środki zewnętrzne. To kwota blisko 6 mln zł. To będzie wydarzenie na skalę nie tylko Leszczyn, ale także gminy. Chcemy stworzyć przestrzeń publiczną niespotykaną w tej gminie, bazując na tym, co już tam jest. Zameczek, duży plac wokół zameczku, staw. Chcemy to dzisiaj zrewitalizować i utworzyć atrakcyjna przestrzeń rekreacyjną. W tym roku czeka nas wszystko związane z planem i dokumentacją tego zadania, a potem w perspektywie dwóch lat czeka nas realizacja tych zadań. Remont zameczku to nie jest miesiąc, a znacznie dłuższy okres. Myślę jednak, że mieszkańcy podejdą do tego ze zrozumieniem.
Już jedna wasza inwestycja zdobyła nagrodę Top Inwestycje 2015. Jesteście dumni z familoków?
Takich przedsięwzięć nie robi się dla nagród. Przede wszystkim chcemy poprawić warunki życia mieszkańców i dobrze wykorzystać pozyskane środki. Jeśli przy okazji ktoś dostrzega, że jest to przedsięwzięcie godne wyróżnienia, to tylko możemy podnosić głowy. W Top Inwestycjach było bardzo ważne zderzenie tych możnych z tymi mniej możnymi, bo jeżeli do konkursu stają prezydenci Katowic, Gdańska, Łodzi, tam skala możliwości jest znacznie większa. Nawet w zderzeniu z Rybnikiem, tam po prostu można zrobić więcej. Okazuje się jednak, że można się przebić. Fajnie, że zostaliśmy wyróżnieni za nasze ciekawe przedsięwzięcie. Np. kolej podmiejska w Gdańsku to ogromny i wielomilionowy projekt. My poszliśmy w skalę pozytywistyczną. Wiemy ile to przedsięwzięcie będzie nas jeszcze kosztować sił, zdrowia i przede wszystkim pieniędzy. Na terenie osiedla nie wystarczy już wymiana dachów. Miejsce musi odpowiadać za rosnące oczekiwania mieszkańców. Mamy tego świadomość. Sukces familoków to także efekt intensywnych działań promocyjnych, które przynoszą odpowiednie efekty.
Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych takich spektakularnych sukcesów.
Dziękuję.
Najnowsze komentarze