Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Czy harcerstwo jest passe?

02.06.2015 00:00 red

– Młodzi nie potrafią dziś ze sobą rozmawiać, ale piszą między sobą sms-y – mówi harcmistrz Jan Bochenek, komendant Hufca Ziemi Rybnickiej im. hm. Józefa Pukowca. I wydaje się, że najważniejszym celem nowoczesnego harcerstwa jest próba wyrwania człowieka z wirtualnego świata, który niebezpiecznie zawładnął życiem ludzi XXI wieku.

Bogate tradycje i walka o przetrwanie

W latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia hufiec rybnicki liczył ponad dziesięć tysięcy harcerzy i instruktorów. Dziś członków jest dwadzieścia razy mniej, ale w porównaniu z innymi  hufcami i tak nie jest źle. – Hufiec Ziemi Rybnickiej należy do Chorągwi Śląskiej, która zrzesza około dwunastu tysięcy zuchów, harcerzy, wędrowników i instruktorów. My jesteśmy w tym gronie dużym hufcem, jest nas w sumie prawie pięćset osób. Na dzisiejsze warunki jest to sporo.  Patrząc zaś historycznie, harcerstwo w Rybniku powstało w 1920 roku, zaś Hufiec Ziemi Rybnickiej w roku 1923 i działa nieprzerwanie do dnia dzisiejszego, z małym epizodem zawieszenia działalności w czasach stalinowskich. Można powiedzieć, że harcerstwo w Rybniku było, jest i mam nadzieję, będzie – przekonuje harcmistrz Jan Bochenek, komendant rybnickiego hufca, który doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że aktualnie na rynku jest bardzo zróżnicowana oferta różnych form działalności skierowana do dzieci i młodzieży, a harcerstwo nie zawsze wygrywa tę konkurencję. Jest też internet, gdzie często przenosi się życie młodych ludzi. – Nie chcę oceniać, czy jest to dobrze, czy źle, ale często zdarza się niestety tak, że ich aktywność kończy się na siedzeniu przed komputerem. Bo kiedy rozmawiam z młodymi ludźmi, to mam takie przekonanie, że oni żyją w wirtualnym świecie, są jakby w nim zanurzeni i nie odróżniają go od świata realnego. Postrzegają rzeczywistość tak, jakby ciągle mieli do czynienia z grą komputerową, a nie realnym życiem – dzieli się spostrzeżeniami Jan Bochenek.

Wyjęci z innej epoki?

W harcerstwie można zasmakować zgoła innego życia. – Mamy ofertę dla wszystkich, którzy inaczej chcą spędzać wolny czas, a przy okazji, przez swoją działalność i pracę chcą spojrzeć przez pryzmat dawania czegoś innym. To wymaga trochę wysiłku, refleksji i zastanowienia się nad tym, co jest ważne, pójścia czasem pod prąd, identyfikacji z grupą. A nie jest to łatwe, gdyż obecnie nasza działalność często uznawana jest za staroświecką – twierdzi komendant rybnickich harcerzy. Trzeba być zatem zdeterminowanym, autentycznym w swoim działaniu oraz przestrzegać zasad i norm. Na szczęście wciąż są młodzi ludzie, których od świata wirtualnego bardziej pociąga ten rzeczywisty i swojego funkcjonowania w społeczeństwie nie ograniczają do aktywności na portalach typu facebook. – My staramy się ukazywać świat wartości, pokazywać cel działania i jednocześnie sięgać do historii. Bierzemy udział we wszystkich uroczystościach, które mają charakter patriotyczny. Mam na myśli na przykład 3 maja, 11 listopada, Święto Wojska Polskiego czy upamiętnienie marszu śmierci więźniów oświęcimskich. Jesteśmy tam, gdzie naszym zdaniem warto pamiętać o historii, o bohaterstwie ludzi. Tam, gdzie możemy czerpać wzorce – przekonuje harcmistrz Bochenek. Oprócz tego rybniccy harcerze biorą udział w działaniach o charakterze rekreacyjnym, kulturalnym, profilaktycznym, charytatywnym i ekologicznym. 1 maja zorganizowali dla mieszkańców harcerską grę miejską „Rybnik moja mała ojczyzna”. W najbliższym czasie rybnickich harcerzy będzie można spotkać podczas obchodów Dni Rybnika. W drugiej połowie czerwca organizują zaś manewry techniczno-obronne „Szalony Minutnik II”, a bazą będzie stanica wodna 6 Harcerskiej Drużyny Żeglarskiej  nad Zalewem Rybnickim.

Bolesne zderzenie z rzeczywistością

Hufiec Ziemi Rybnickiej posiada własny Ośrodek Harcerski w Wapienicy, u podnóża Szyndzielni. Wolny czas harcerze spędzają tam od lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Aktualnie na ukończeniu jest budowa Domu Zucha, którego fundatorami byli Klara i Stanisław Szymańscy, przedwojenni instruktorzy rybnickiego hufca. Na ten cel udało się także pozyskać pieniądze z Unii Europejskiej. Na terenie ośrodka, co roku organizowane są obozy, zarówno dla osób działających w harcerstwie, jak i niezrzeszonych. Właśnie podczas takich wakacji najbardziej widoczne są konsekwencje modnego obecnie stylu życia młodzieży. – Bardzo często, delikatnie rzecz ujmując, ci młodzi ludzie są nieporadni. Nie posiadają podstawowych umiejętności i nie wiedzą, że można czas spędzać inaczej niż przed komputerem. Zdarzają się sytuacje, że ktoś nie potrafi zaścielić łóżka, umyć kubka, nie wie, jak trzymać młotek czy siekierkę, jak orientować się w lesie. A to są elementarne umiejętności, które wynikają z harcerskiej metodyki. I dlatego warto zostać naszym członkiem lub przyjechać do nas na obóz, bo my uczymy młodych ludzi samodzielności, radzenia sobie w różnych sytuacjach, rozwiązywania problemów, a także podejmowania odpowiedzialnych decyzji. Pokazujemy, jak opiekować się słabszym i uwrażliwiać się na drugiego człowieka – argumentuje Jan Bochenek. 

Dekalog harcerza

Zdaniem komendanta Hufca Ziemi Rybnickiej, bardzo prosto jest zostać harcerzem. Są dwa podstawowe warunki. Pierwszy jest taki, że trzeba chcieć. Drugi – należy przyjść do hufca albo drużyny, która w danym środowisku funkcjonuje i zgłosić swój akces. Warto w tym miejscu dodać, że harcówki zlokalizowane są przeważnie w budynkach szkolnych. Jednak bycie harcerzem to także przestrzeganie pewnych zasad i norm zawartych w Przyrzeczeniu i Prawie Harcerskim,  które zwane są „harcerskimi dziesięcioma przykazaniami”. Ostatnimi czasy toczy się dyskusja na temat pewnych zapisów statutowych. – Środowiska młodych ludzi dążą do tego, aby pewne rzeczy zmienić, uprościć, inaczej sformułować. Jednak moje stanowisko jest bardzo tradycyjne. Ja uważam, że młodym trzeba stawiać wymagania, pokazywać wzorce i cele, do których należy dążyć, a nie usuwać przeszkody. Bo jeżeli coś będzie łatwe do osiągnięcia, to się tego nie będzie ceniło – przekonuje komendant hufca i wskazuje dla przykładu, że dziesiąte prawo harcerskie mówi, iż harcerz jest czysty w myśli, mowie i uczynkach, nie pali tytoniu, nie pije napojów alkoholowych. – Młodzi mówią, że i tak nie wszyscy tego przestrzegają, więc, po co takie prawo? A ja na to zadaję pytanie: to po co dziesięć przykazań? Przecież też nie wszyscy ich przestrzegają. My mówimy o dążeniu do ideału, o formowaniu młodego człowieka w oparciu o uniwersalne wartości, o wskazywaniu drogi, którą zmierzamy do wyznaczonego celu. Człowiek jest ułomny, myli się, młody szczególnie często źle pojmuje słowo wolność i nie potrafi z niej korzystać. Ale czy to oznacza, że mamy wszystko zmieniać i nie wskazywać tej drogi? Nie dążyć do ideałów? – pyta retorycznie harcmistrz Jam Bochenek, komendant Hufca Ziemi Rybnickiej.

(kp)

  • Numer: 22 (447)
  • Data wydania: 02.06.15
Czytaj e-gazetę