Jesteśmy kojarzeni z kulturą wyższego rzędu
Z Adamem Świerczyną, dyrektorem Teatru Ziemi Rybnickiej, rozmawiamy m.in. o zasadności niedawnej zmiany nazwy placówki, ruchu artystycznym i o tym, co odróżnia teatr od tradycyjnych domów kultury.
Kuba Pochwyt: Od 3 miesięcy nie ma już Rybnickiego Centrum Kultury. Jest za to Teatr Ziemi Rybnickiej. Wróciliście zatem do pierwotnej nazwy. Proszę wyjaśnić, jakie ma to znaczenie?
Adam Świerczyna: W Barbórkę roku 1964 oddany został do użytku Teatr Ziemi Rybnickiej. Nazwę należy zawdzięczać pomysłodawcom, którzy wówczas mieli wizję, by w miasto, gdzie znajdowało się Rybnickie Zjednoczenie Przemysłu Węglowego, wyróżniało się czymś na niwie kulturalnej. Obiekt miał mieć znamiona teatru pod względem architektonicznym i funkcjonalnym, by mogły odbywać się w nim największe imprezy artystyczne, począwszy od oper, operetek, wymagających dużych potrzeb technicznych, poprzez spektakle teatralne, koncerty filharmoniczne i inne. Temu miał ten obiekt sprostać. I tak przez pierwsze 14 lat Teatr Ziemi Rybnickiej nosił właśnie taką oficjalną nazwę, a jego administratorem była kopalnia Chwałowice. Dyrektorem był wtedy pan Władysław Porębski. Po tym czasie postanowiono przekazać obiekt miastu i to przejście administracyjne było związane również z tym, że dyrektorem został pan Zygmunt Bińczak (po nim stery przejął pan Wojciech Bronowski), a nazwę zmieniono na Rybnicki Ośrodek Kultury, która funkcjonowała do roku 1995. Od tego momentu było już Rybnickie Centrum Kultury. Patrząc na to z perspektywy czasu, doszliśmy do wniosku, że ciągle ulegano pewnym modom. Przed dwoma laty, kiedy zbliżaliśmy się do jubileuszu 50-lecia tego obiektu, pomyślałem, że warto będzie zmienić tą nazwę. Dlatego od 20 lutego tego roku wróciliśmy do Teatru Ziemi Rybnickiej. To nazwa, która najczęściej używana jest potocznie. Chodzi o to, by mieszkańcy mogli się swobodnie nią posługiwać, a również i nasi goście mogli się poruszać po mieście z większą niż do tej pory swobodą, bo jestem przekonany, że gdy zapytają starszego czy młodszego mieszkańca miasta, gdzie jest Teatr Ziemi Rybnickiej, to nikt nie będzie miał kłopotu ze wskazaniem drogi. Chodzi również o to, by ta nazwa wyróżniała nad od innych RCK w Polsce, których jest kilkadziesiąt. By była jedyna, własna i niepowtarzalna. Muszę dodać, że mamy także nowy adres. Teraz mieścimy się przy Placu Teatralnym 1. Wcześniej była to ulica Saint Vallier, a nasz adres, łącznie z numerem, powielał się z budynkiem spółdzielni mieszkaniowej.
Czym różni się funkcjonowanie dzisiejszego Teatru Ziemi Rybnickiej od jego działalności sprzed kilku dekad?
Kiedy ten teatr powstawał, nie było tutaj takiego ruchu artystycznego, jaki ma miejsce obecnie. Praktycznie już od 15 lat z dużą energią działają u nas zespoły teatralne, taneczne, koła plastyczne. Dużym powodzeniem zawsze cieszyły się też kursy tańca towarzyskiego. To, że nazywamy się Teatr Ziemi Rybnickiej, to dla nas pewne zobowiązanie. Nie chcemy być miejscem, w którym tylko i wyłącznie odbywają się przedstawienia, widowiska artystyczne, koncerty w wykonaniu wyłącznie zaproszonych gości. Chcemy, by naszym wyróżnikiem był również nasz własny ruch artystyczny, z którego jesteśmy dumni i który przynosi nam wiele radości i sukcesów.
Proszę zatem powiedzieć coś więcej na temat tego ruchu artystycznego.
Mamy aż 3 zespoły teatralne. To „Guziczek”, gdzie występują najmłodsi, „Tara-Bum” dla młodzieży oraz „Rondo”. Te zespoły prowadzone są przez panią Izabelę Karwot oraz przez instruktorów pomocniczych. Mamy też 10 grup tanecznych, które w ramach studia „Vivero” działają przy naszym Teatrze. Główną instruktorką jest tutaj pani Izabela Barska-Kaczmarczyk. Są tam już grupy zawodniczek, które wyjeżdżają na konkretne zawody i turnieje. I to nas też cieszy, bo wiele tych grup tanecznych wraca z nagrodami, pucharami, pierwszymi miejscami. Co roku coraz więcej grup nominowanych jest do pucharu świata w tańcach jazzowych i innych. To dla nas wielka chluba. Podobnie jest zresztą z zespołami teatralnymi. W zeszłym roku „Tara-Bum” zakwalifikował się do czołówki zespołów teatralnych w kraju w konkursie organizowanym przez Telewizję Polską. Zdobyliśmy tam drugą nagrodę w kategorii teatrów internetowych. W tym roku chcemy do konkursu zgłosić kolejny spektakl, pod nazwą „Złodzieje czasu”.
Czym Teatr Ziemi Rybnickiej różni się od zwykłego domu kultury?
Jakikolwiek dom kultury w naszej mieście nie jest przygotowany technicznie do tego, by podjąć się wystawienia na swojej scenie takich widowisk czy koncertów, które odbywają się u nas. Nasz obiekt od samego początku przygotowywany był pod teatr. A teatr zawsze ma większe wymogi sceniczne i techniczne niż dom kultury, który powstaje z myślą o tym, by działały w nim koła zainteresowań, zespoły artystyczne. Oczywiście te placówki również posiadają scenę, ale głównie po to, by odbywały się tam przedstawienia własne. My zaś jesteśmy instytucją, która musi sprostać większym wymogom. Nasz obiekt znajduje się w centrum miasta i zawsze jesteśmy kojarzeni z kulturą wyższego rzędu. I chcielibyśmy, żeby tak było zawsze.
Organizujecie wiele imprez cyklicznych, mających bogatą historię i tradycje. O których wydarzeniach należałoby wspomnieć w szczególny sposób?
W tym roku, w lipcu, już po raz jedenasty będzie organizowany Rybnik Blues Festiwal, na który zapraszamy zespoły z Polski i zagranicy. W sierpniu odbywa się zaś Międzynarodowy Festiwal Jazzu Tradycyjnego. Mamy też młody festiwal, który w tym roku miał trzecią edycję. To Music & Soul. Zależy nam na tym, by słowo i muzyka stały tam na najwyższym poziomie. W tym roku mamy już 46. edycję Rybnickich Dni Literatury, które są jednym z naszych znaków rozpoznawczych i cieszą się niesłabnącym powodzeniem wśród mieszkańców miasta. Czytelnicy wybierają sobie autorów, których najbardziej lubią i chcieliby się z nimi spotkać, a my im to umożliwiamy, dodatkowo organizując recitale, koncerty i spektakle zarówno dla młodzieży jak i dla starszych. Kolejne ważne, cykliczne wydarzenie to festiwal Silesia Jazz Meeting, który w listopadzie odbędzie się już po raz trzydziesty. Mam nadzieję, że na jubileusz uda nam się zrobić coś ciekawego. Warto również wspomnieć o koncertach sylwestrowych, na które już od blisko ośmiu lat przychodzą nasi wierni słuchacze, którzy od początku polubili tą formułę i możliwość spędzania przełomu roku w murach naszego teatru.
Kiedyś do Teatru Ziemi Rybnickiej przychodziło się również na seanse filmowe, czyli po prostu do kina. A jak wygląda to obecnie?
Nie przychodzi się już do nas do kina premierowego, a jedynie do mającego ogromne tradycje Dyskusyjnego Klubu Filmowego Ekran, który podobnie jak teatr, obchodzi swoje pięćdziesięciolecie. Od wielu lat Klub ma swoje projekcje w poniedziałki. Działa także Mała Akademia Filmowa dla dzieci i młodzieży, którą prowadzimy już ponad 10 lat. Ma ona na celu pokazywanie młodym ludziom filmów o wartościach, które chcielibyśmy im przekazać. Mamy nadzieję, że nowa aparatura kinowa, którą posiadamy od niedawna, sprawi, że zwiększy się liczba osób odwiedzających zarówno DKF jak i małą akademię. Poza tym co jakiś czas prezentujemy też filmy, które uważamy, że warto pokazać. One nie są wyświetlane w multipleksach, bo nie są to filmy komercyjne. A my właśnie wyszukujemy takie perełki, które chcielibyśmy, by ludzie zobaczyli. Myślimy też o tym, by nową aparaturę filmową wykorzystać również do bezpośrednich transmisji wydarzeń operowych, baletowych, koncertów z całego świata.
Na koniec proszę opowiedzieć o planach na najbliższą przyszłość.
Chcielibyśmy doprowadzić do tego, by wszystkie pomieszczenia naszej placówki zostały zagospodarowane dla potrzeb tworzenia ruchu artystycznego. A do zagospodarowania mamy jeszcze sporą część, która znajduje się pod górnym parkingiem. To miejsca, gdzie mogą się znaleźć magazyny na nasze scenografie i kostiumy. To w tej chwili nasza bolączka, że ruch artystyczny, który rozwijamy, nie ma możliwości ulokowania strojów, kostiumów we właściwych warunkach. Jeśli udałoby się nam te pomieszczenia zagospodarować w pełni, to moglibyśmy z jeszcze większym rozmachem ten ruch artystyczny rozwinąć. Chcemy w tym roku przeprowadzić remont klatki schodowej, wykonać odpowiednie wejście na scenę ze strony garderoby, aby było ono szerokie i funkcjonalne. W tej chwili nie jest to do końca wygodne.
n
Najnowsze komentarze