Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Ławy – miasto pochłonięte przez bagna

10.03.2015 00:00 red

Było to już dawno, ale do dziś niektórzy mieszkańcy przekazują sobie tę historię. – Być może w opowieściach kryje się ziarno prawdy – twierdzi Regina Sobik, która spisała legendę o mieście na bagnach.

Niedaleko nieistniejącego już młyna za lasem, gdzie nowa autostrada przecina dwie sąsiadujące ze sobą miejscowości: Kłokocin należący do Rybnika i Folwarki należące terytorialnie do Żor, kiedyś w bardzo dawnych czasach leżało miasto. Ławy – tak je nazwali mieszkańcy pobliskich ziem. Miasto to trudno dostępne, bo leżało pośrodku bagien. Mimo takiego położenia mieszkańcom tego miasta żyło się bardzo dobrze. Nic dziwnego bo podobno tędy właśnie biegł szlak handlowy z północy znad Morza Bałtyckiego na południe Europy. Być może był to słynny Szlak Bursztynowy

Mieszkańcy pobliskich Jankowic opowiadają, że zaraz za kopalnią „Blicher” (obecnie Jankowice) znajdują się ślady wąwozu, w którym biegła droga. Obecnie wąwóz nieużywany od dłuższego czasu zarasta trawą i krzewami, a las broni go skutecznie przed wścibskim okiem ludzi. Ile w tym jest prawdy nie wie nikt, ale faktem jest, że ślady takiego wąwozu istnieją i biegną właśnie w kierunku Żorskich Folwarek, czyli tam, gdzie miało leżeć miasto Ławy. W mieście tym, według legendy, karawany kupieckie zatrzymywały się na noc. Miejscowi chętnie udzielali gościny zmęczonym wędrowcom, zapewniając nocleg i jedzenie. W zamian za to, otrzymywali towar, pieniądze, a nawet żółte złoto jakim był w tym czasie bursztyn. Wymiana kwitłaby przez lata, gdyby nie chęć wzbogacenia się niektórych mieszkańców miasta. Otóż pewnej nocy napadli oni na karawanę kupiecką, a wszystkich jej uczestników wymordowali. Wtedy to rozpętała się straszliwa burza. Ławy zaczęły pogrążać się w bagnie, grzebiąc pod zwałami gęstego błota nie tylko zbójów, ale i wszystkich mieszkańców tego spokojnego dotąd miasta. W niedalekich Żorach – ówczesnej małej jeszcze osadzie stał drewniany kościółek. Obszar bagien dochodził aż do niego. Kiedy grzęzawisko zaczęło się zapadać, mieszkańcy osady wpadli w popłoch szukając dróg ratunku. Nie mieli się gdzie schować ani dokąd uciec, więc zebrali się w tym kościółku, wznosząc modlitwy do Boga z prośbą o pomoc. Przysięgli nawet, że jeżeli osada ocaleje to codziennie wieczorem zbierać się będą na nabożeństwie różańcowym. Stwórca zlitował się nad wiernym ludem i bagna zaczęły wysychać. Tak to, dzięki modlitwie różańcowej Żory ocalały od niechybnej zagłady. Co więcej rozrastały się i piękniały z dnia na dzień na chwałę Stwórcy. Dzisiaj w miejscu bagien biegnie autostrada. Dlatego historia miasta Ławy pozostanie już na zawsze legendą.

(r)

  • Numer: 10 (435)
  • Data wydania: 10.03.15
Czytaj e-gazetę