Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Stać nas na awans

03.03.2015 00:00 red

Wywiad – Na kilka dni przed inauguracją piłkarskiej wiosny na drugoligowych boiskach, z Marcinem Prasołem, trenerem lidera tabeli, Energetyka ROW Rybnik, rozmawia Kuba Pochwyt.

Kuba Pochwyt: Na kilka przed wznowieniem rozgrywek, w ostatnim sparingowym meczu, pokonaliście wicelidera drugiej ligi, Rozwój Katowice. Czy kibice mogą zatem z optymizmem patrzeć w przyszłość?

Marcin Prasoł: Wyniki liczą się przede wszystkim w lidze, ale dziś, z silnym przeciwnikiem, zagraliśmy całkiem poprawny mecz, zakończony zwycięstwem. Na tydzień przed startem rundy wiosennej jest to dla nas znak, że ten okres przygotowawczy przepracowaliśmy dobrze.

To był dla pana piłkarzy jeden z pierwszych w tym roku kontaktów z trawą. Trudno jest przestawić się ze sztucznej nawierzchni na naturalną?

Wiadomo, że jak się schodzi ze sztucznej nawierzchni na naturalne boisko, to trzeba się przystosować. Przed sparingiem z Rozwojem odbyliśmy dopiero jeden trening na trawie i na początku meczu było widać trochę chaosu, wybijania piłki i niedokładności. Ale z minuty na minutę zawodnicy przystosowywali się do tych warunków. Mam nadzieję, że teraz tylko i wyłącznie będziemy już trenować na trawie.

Największy ból głowy ma pan chyba z kontuzjami. Z urazami zmagają się Mateusz Bodzioch, Dawid Jarka, Adam Wolniewicz i Michał Płonka. Niedawno do siebie doszli Marcin Grolik i Paweł Mandrysz. Wychodzi na to, że macie w drużynie mały szpital.

Myślę, że szpital to nie jest dobre słowo. Na pewno tych urazów było bardzo dużo, ale mam nadzieję, że najgorsze mamy już za sobą i teraz wszyscy będą wracali do pełni sił, co sprawi, że podczas sezonu rywalizacja w kadrze wzrośnie. A wierzę, że to tylko i wyłącznie odbije się na jeszcze lepszej grze i wpłynie na lepszą dyspozycję zawodników.

Wydaje się, że są też „wygrani” takiej sytuacji, którzy przynajmniej w pierwszych wiosennych kolejkach będą musieli zastąpić zawodników wracających po kontuzjach. Kto, z dotychczasowych zmienników jest najbliżej wskoczenia do pierwszej jedenastki?

O takich sprawach bardziej rozmawiam indywidualnie z zawodnikami i teraz nie jest miejsce na to, bym mówił o tych rzeczach publicznie. Ale muszę przyznać, że postępy widać szczególnie po młodych zawodnikach. Jednak naszą największą siłą jest zespół i wiem, że każdy kto wychodzi na boisko, obojętnie czy od początku, czy z ławki, daje z siebie 120 procent.

W porównaniu z jesienią, w pana zespole nie ma już Grzegorza Fonfary i Łukasza Bałuszyńskiego. Są za to Gabriel Nowak, Sebastian Siwek i Michał Kitliński. Jak oceni pan te zmiany kadrowe?

Jeśli chodzi o Grzegorza, był to nasz podstawowy zawodnik i szkoda, że nie udało się go zatrzymać. Z kolei Łukaszowi skończył się kontrakt. Wraca do nas Gabriel Nowak, który ma za sobą ciężkie kontuzje, ale jest piłkarzem ogranym w wyższych ligach, więc bardzo liczymy na to, że swoim doświadczeniem na pewno nas wspomoże, a my także pomożemy mu w powrocie do dobrej dyspozycji i grania w piłkę na jak najwyższym poziomie. Uważam, że bardzo ciekawym zawodnikiem jest Sebastian Siwek, który mimo, że przychodzi z niższej ligi, to posiada duży potencjał. Z kolei Michał Kiltiński to jeszcze młody chłopak, który musi poprawić wiele elementów w swojej grze.

Czy skład, który wybiegł na boisko w pierwszej połowie sparingu z Rozwojem jest bardzo podobny do tego, jaki będzie pan chciał wystawić za kilka dni w meczu ligowym z Nadwiślanem Góra?

Myślę, że trzon drużyny, na którą chcę postawić w meczu z Nadwiślanem Góra, wybiegł dzisiaj w podstawowym składzie.

Co zrobić, by po zakończeniu sezonu cieszyć się z awansu do pierwszej ligi?

Cel, jaki sobie stawiamy, to zagrać z każdym przeciwnikiem lepiej,  niż było to jesienią. Uważam, że stać nas na to.

  • Numer: 9 (434)
  • Data wydania: 03.03.15
Czytaj e-gazetę