Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Rybniczanie pokochali lód

24.02.2015 00:00 red

Choć obecny sezon na rybnickim lodowisku jeszcze się nie zakończył, to już teraz można stwierdzić, że jest to obiekt, z którego mieszkańcy naszego regionu korzystają coraz częściej. Potwierdzają to statystyki oraz poprawiający się bilans przychodów i kosztów.

Więcej klientów, mniej strat

Znajdujące się tuż obok kąpieliska Ruda rybnickie lodowisko w sezonie 2013/2014 odwiedziło łącznie 8205 klientów. Przełożyło się to na przychód w wysokości 48 545 złotych. Koszty związane z prowadzeniem obiektu wyniosły zaś 112 444 złote i 32 grosze. Jak więc łatwo policzyć, miasto dopłaciło do ślizgawki około 63 900 złotych. Obecny sezon pokazuje jednak, że lodowisko staje się coraz bardziej popularnym obiektem i do 18 lutego na łyżwach jeździły już 11 844 osoby, które wygenerowały przychód wynoszący dokładnie 79 856 złotych. Choć koszty sezonu 2014/2015 nie zostały jeszcze obliczone, to rybnicki MOSiR szacuje, że będą one porównywalne z tymi zeszłorocznymi. Bilans pozostanie zatem ujemny, ale znacznie mniejszy niż przed rokiem. Fakt jest natomiast taki, że liczba klientów zwiększyła się o ponad 3 500 osób, a to z pewnością jest powód do zadowolenia. – Myślę, że to przede wszystkim głód pewnych doznań. Ludzie się przekonali, że na tym lodowisku można jeździć, zaczęło być ono popularne. Inaczej zaczęto również patrzeć na tą stronę Rybnika. Pojawiło się też dużo ułatwień dla osób, które odwiedzają ślizgawkę. Przede wszystkim można wypożyczyć sprzęt, który jest coraz lepszej jakości. Na miejscu jest też serwis, który cały czas ten sprzęt serwisuje i to nie tylko nasz, ale też prywatny. Do dyspozycji klientów są szatnie. Cały obiekt jest chroniony, a gdy ktoś już sobie pojeździ, to ma możliwość po wysiłku pójść zrelaksować się do lokalu gastronomicznego, który znajduje się dosłownie kilka metrów od lodowiska, na obiektach kąpieliska Ruda. Kilka kroków od obiektu jest parking. Te czynniki sprawiają, że przyjemnością się tutaj przychodzi. Wszystko to zaczyna się nam zatem zazębiać i przez to stajemy się co raz bardziej popularni – wyjaśnia Janusz Taranczewski, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Rybniku.   

Ślizgawka dla każdego

Janusz Taranczewski wraca także do bilansu finansowego lodowiska i tłumaczy, że zadaniem obiektu nie jest zarabianie. – Trzeba sobie od razu szczerze powiedzieć, że posiadamy taką ofertę, iż nie jest tak do końca możliwe, żeby nam się to zbilansowało do zera. Bo na przykład bardzo duże upusty mają szkoły, gdzie od każdej osoby pobieramy zaledwie złotówkę. Jest też mnóstwo innych wejść ulgowych dla ludzi z różnych innych grup. Po prostu wychodzimy naprzeciw społeczności – wylicza Taranczewski. Warto wspomnieć, że w obecnym sezonie na lodowisku prowadzone były cykliczne zajęcia, które cieszyły się sporym zainteresowaniem. – Bardzo dobrze wyszła nam sprawa z akademią jazdy na łyżwach, która odbywała się w niedzielne poranki. Zajęcia prowadził fachowiec z tej branży i zawsze był komplet dzieci. Bardzo możliwe, że w przyszłym roku rozszerzymy tę propozycję. Warto też wspomnieć o zakończonych niedawno feriach zimowych, podczas których również były prowadzone zajęcia na lodowisku. Dzieci cały czas były zajęte jakąś formą ruchu – mówi wicedyrektor MOSiR. Na obiekcie od czasu do czasu spotykała się też grupa ludzi amatorsko grających w hokeja. Pracownicy MOSiR przewidują, że lodowisko będzie otwarte do co najmniej końca lutego. Natomiast jeżeli warunki pogodowe zmienią się wyraźnie na korzyść zimy, to jest możliwość, że ten czas zostanie wydłużony. Wszystkie informacje podawane są na bieżąco na stronie internetowej www.mosir.rybnik.pl. Wybiegając nieco w przyszłość warto dodać, że władze MOSiR starają się, aby od następnego sezonu obiekt zmienił swój wygląd, a przede wszystkim służył klientom przez znacznie dłuższy okres czasu. – Mam nadzieję, bo są takie plany, że lodowisko w końcu będzie zamknięte, czyli zadaszone. I wtedy okres jego działania znacznie się wydłuży. Jestem optymistą i wierzę, że nastąpi to już w przyszłym sezonie. Cały czas „chodzimy” za tą sprawą – kończy Janusz Taranczewski. 

(kp)

  • Numer: 8 (433)
  • Data wydania: 24.02.15
Czytaj e-gazetę