Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Chcę widzieć w naszym mieście życie

03.02.2015 00:00 red

Z Wojciechem Studentem, nowym pełnomocnikiem prezydenta miasta ds. inwestycji i gospodarki przestrzennej rozmawiamy o wyglądzie Rybnika, rewitalizacji Śródmieścia, stadionie, ale także o „zatargu” z byłym prezydentem Adamem Fudalim.

W moim odczuciu słowa pana Adama Fudalego na ostatniej sesji, to zwykła złośliwość w moim kierunku, za to, że zdarzało mi się publicznie krytykować byłą władzę – twierdzi Wojciech Student

Marek Pietras: Pana nominacja na pełnomocnika wzbudziła spore emocje, głównie u byłego prezydenta Adama Fudalego, który zarzucił panu, że brał pan udział w projektowaniu stadionu za Rudą, z którym Miasto miało potem problemy. Może się pan do tego jakoś odnieść?

Wojciech Student: To dość stara historia, bo z 2005 roku. Na marginesie, uważam, że dziś jest większy problem z wodą i jakością nowej bieżni stadionu lekkoatletycznego, niż był na boisku ze sztuczną nawierzchnią obok Rudy. Moim zdaniem można je było spokojnie, przy niewielkich korektach, eksploatować. Chociaż trzeba przyznać szczerze, że problem z drenażem był. Na podstawie bliźniaczej dokumentacji powstało boisko w Kamieniu i z tego co wiem, jest uważane za jedno z lepszych w kraju jeśli chodzi o jakość nawierzchni. Co do wypowiedzi pana Adama Fudalego na sesji, będę czekał na stanowisko komisji rewizyjnej. W moim odczuciu to zwykła złośliwość w moim kierunku, za to, że zdarzało mi się publicznie krytykować byłą władzę. Tak to odbieram.

Skąd pomysł, żeby wystartować w konkursie na pełnomocnika?

Od lat jestem tam jakoś zawiązany z samorządem. Nie jako polityk, ale bardziej przedsiębiorca. Byłem też członkiem komisji urbanistyczno-architektonicznej. Cały czas przyglądałem się jak funkcjonuje nasze miasto. Generalnie jednak działałem poza Rybnikiem. Jeździłem po całej Polsce i można powiedzieć, że poczułem się zmęczony takim trybem życia. Gdy projektowałem lodowisko w Bydgoszczy, to przez dwa lata non stop byłem praktycznie w podróży. Przestało mi to służyć. W końcu pomyślałem, że jestem z Rybnika.

To dla pana nowe wyzwanie? Spodziewał się pan, że zostanie urzędnikiem?

Na pewno nie. Nie było takiego planu. Nigdy nie byłem też politykiem i pewnie nigdy nie będę. Wolę się skupić na codziennej pracy. Nie mówię, że politycy nie pracują, ale to inny rodzaj zajęcia. 

Podoba się panu Rybnik?

Ogólnie mi się podoba, oprócz tego, że powietrze jest jakie jest – musimy coś z tym szybko zrobić. W tym roku pan Bóg i tak nas oszczędza, mamy ciepłą zimę, a co za tym idzie – mniej smrodu. Wracając do pytania, można powiedzieć, że Rybnik jest zadbany. Na pewno bardziej niż wiele innych miast w Polsce, o podobnej wielkości. Na pewno jednak nie jest idealny. 

Co należało by poprawić, aby przybliżyć się do ideału?

W Rybniku dość popularne stało się słowo rewitalizacja. Mam tylko wrażenie, że nie do końca jest ono dobrze rozumiane. Bo rewitalizacja to nie jest remont chodnika czy drogi. To pewien długi i często skomplikowany proces, na który składa się wiele czynników. Uważam, że my musimy odejść od pomysłu budowania drugiego rynku, a skupić się na zasiedleniu Śródmieścia, bo obecnie ta część miasta się wyludnia. Została sprowadzona do „imprezowni” i placu, który służy do przejścia pomiędzy dwoma centrami handlowymi. Wystarczy podnieść głowę do góry, żeby zobaczyć ile w kamienicach jest pustostanów. Musimy znaleźć pomysł jak przywrócić te miejsca mieszkańcom. Myślę tutaj również o okolicach ul. Hallera, Miejskiej czy 3-go Maja. Jeżeli to się uda, będziemy mogli mówić o rewitalizacji.

Jest na to realna szansa?

Do tej pory tego tematu nie podjęli np. deweloperzy, ponieważ obostrzenia jakie nakładało Miasto, były zniechęcające. Musimy poszukać nowej idei zagospodarowania. Ale nie na zasadzie, która obowiązywała do tej pory, że mówiliśmy inwestorom co mają wybudować. Musimy ich zapytać jaki rodzaj inwestycji ich interesuje. Co chcą i mogą budować. Zaczniemy od rybnickich przedsiębiorców, chociaż to niewielki rynek, a potem wyjdziemy również na zewnątrz. Na podstawie sugestii przedsiębiorców przygotujemy odpowiedni program i zorganizujemy konkursy. A potem będziemy czekać na ciekawe i konkretne pomysły. Chcemy również otworzyć się na środowisko rybnickich projektantów i skorzystać z jego doświadczeń i przemyśleń na ten temat. Taki głosy już do mnie docierają i jest w nich wiele interesujących propozycji, z których na pewno skorzystamy.

Czy Miasto ma wpływ na wygląd nowych budynków, które powstają bądź powstaną w Rybniku?

Częściowo. Bardziej nadzorujemy sprawy formalne i techniczne. Natomiast co do estetyki, to możemy wykorzystać plan zagospodarowania przestrzennego. Nie na wszystko mamy wpływ, ale coś tam możemy kontrolować. Drugie narzędzie to istniejące strefy ochrony konserwatorskiej. Czyli odsyłanie inwestorów do konserwatora zabytków. Często ludzie mówią, że to pani od kolorów, ale ja się z tym nie zgadzam. My nie do końca wykorzystujemy to narzędzie, a powinniśmy, bo to właśnie daje nam możliwość walki o estetykę. Nie pozwalać na budowanie rzeczy, które szpecą krajobraz. To też powoduje jednak pewne zagrożenie, ponieważ konserwator zabytków, w imię opieki nad zabytkami – nie bardzo promuje nowoczesną architekturę w naszym Śródmieściu. Przynajmniej tak było do tej pory. Jest to jednak sprawa do dopracowania. Mamy na to pomysły.

Jakie?

Powstanie komisja, która będzie opiniowała projekty nie tylko jak do tej pory MPZP. Na początku tylko i wyłącznie te miejskie. Bo dzisiaj jest tak, że jednostki miejskie czyli np., ZGM czy RSK same zlecają projekty, a potem je realizują. A wszystko pod szyldem miasta, które z mocy ustawy ma obowiązek dbania o ład przestrzenny. Był pomysł, żeby postawić na targowisku stalowe wiaty, wg mnie kolejne nieestetyczne budy. I to wszystko w okolicy jednego z naszych najważniejszych zabytków. Nie możemy na takie rozwiązania pozwalać, pomimo że jest to efekt trudnych kompromisów. Szukajmy rozwiązań, których po latach nie będziemy musieli się wstydzić, a wręcz będą stanowiły wzorce prawidłowo zagospodarowanych przestrzeni miasta.

Gdyby mógł pan powiedzieć, czym będzie się zajmować, ale nie cytując zakresu obowiązków, tylko tłumacząc to na „ludzki” język.

Przede wszystkim kontroluję to, co się dzieje w planowaniu przestrzennym. W tym celu również powstanie miejska pracownia urbanistyczna. Wcześniej jej nie było, to jest całkowicie nowy twór. Bardzo potrzebny. Bo do tej pory było tak, że zlecaliśmy wykonanie planów do Warszawy czy Wrocławia. Mam wrażenie, że ludzie, którzy je przygotowywali, często do Rybnika nawet nie zajrzeli.

W trakcie opracowania jest nowe studium zagospodarowania przestrzennego, które zacznie obowiązywać na początku przyszłego roku. To kluczowy dokument planistyczny, mający wpływ na najbliższe lata zwłaszcza w kontekście rozwoju miasta. Musimy pilnować naszych potrzeb w tym zakresie.

Co jeszcze?

Wszystko co jest związane z architekturą. Kontrola i nadzór inwestycji – ocena merytoryczna projektów oraz ich realizacji. Do tego mienie, geodezja, a także współpraca z konserwatorem zabytków.

Czyli pracy nie powinno zabraknąć.

Na pewno nie. Obecnie jeżdżę po różnych obiektach, które głównie remontujemy. Mamy też wiele różnych, zastanych sytuacji, które trzeba uregulować. Bardzo mi zależy na tym, aby już od teraz mieć wpływ na wszystko, co jest budowane przez Miasto. Chciałbym, aby te inwestycje były robione porządnie.

Czy coś pana w nowej pracy zaskoczyło?

Raczej nie. Jak już wspominałem, pracowałem wcześniej dla samorządów w całej Polsce. Znam problemy systemu zamówień publicznych, inwestycji bardzo dobrze i to z praktyki zawodowej. Oczywiście są też tematy – typu reżim finansów publicznych – których muszę się nauczyć.

Ostatnio pojawiły się pogłoski, że lotnisko w Rybniku jest zagrożone.

To nie jest tak, że zamkniemy lotnisko. Chcemy mieć tylko możliwość, że w razie gdyby była taka potrzeba, to te tereny mogą być przeznaczone pod inwestycje. Ale to wcale nie oznacza, że tak się stanie.  Stworzymy tylko sobie taką furtkę. Być może w Czerwionce-Leszczynach powstanie lotnisko. Bardziej nowoczesne od naszego i kto wie, czy środowisko lotnicze tam się nie przeniesie. Bo dlaczego nie? Chyba tylko z powodu przyzwyczajenia.

Pan ma się również zająć remontem stadionu przy ul. Gliwickiej.

Trochę się boję, że wydanie 1,3 mln zł na planowaną przebudowę toru, może nie przynieść spodziewanych efektów. W moje opinii wydłużenie toru, bo poszerzenie go do tego właśnie się sprowadza, niewiele zmieni. Pojawił się pomysł, że być może ten stadion powinien być tylko żużlowy? Ja nie mówię, że mamy wybudować nowy, duży stadion dla piłkarzy. Chodzi bardziej o obiekt, spełniający wszystkie wymogi, na maksymalnie 4-5 tys. osób. Uważam, że to jest realne. Powiedzmy sobie szczerze, na meczach piłkarskich, z punktu widzenia publiczności, w Rybniku atmosfera jest słaba. Mecze, siedząc na wirażu ogląda się fatalnie, bo do bramki jest prawie 200 metrów i bez lornetki niewiele widać. Powtórzę, nie ma atmosfery, więc  może to też jest jeden z powodów, że frekwencja na meczach jest niska. Tę sprawę naprawdę trzeba przemyśleć.

Czy inwestycja pt. droga Pszczyna – Racibórz faktycznie będzie tak dużym wyzwaniem dla Rybnika, jak się to przedstawia.

Tak. Tak, to ogromne przedsięwzięcie. Po pierwsze wiąże się z bardzo dużymi wydatkami, ale nie tylko. W momencie gdy będą budowane węzły, pojawią się spore utrudnienia, dla Chwałowic, potem Boguszowic. Ale pomimo głosów krytycznych, które się pojawiają, trzeba tę drogę wybudować. Nasze miasto jest już zakorkowane, a wg prognoz, po zakończeniu tej inwestycji, ruch w centrum zmaleje o 1/3. Być może doczekamy czasów,  gdy ul. Wyzwolenia będzie normalnie przejezdna.

Załóżmy, że minęły cztery lata rządów obecnych władz. Jak wygląda Rybnik?

Bardzo bym się ucieszył, gdyby powietrze było czyste. Żeby zniknęła połowa korków. Wielu rybniczanom, z którymi rozmawiam, w naszym mieście podoba się prawie wszystko, poza powietrzem właśnie. Twierdzą nawet, że wyłącznie z powodu jego fatalnej jakości  myślą o wyprowadzeniu się z Rybnika. To bardzo zły sygnał. Chciałbym również, za 4 lata, zobaczyć zalążki nowoczesnej, przyjaznej mieszkańcom urbanizacji w centrum. Mówiąc bardzo ogólnie, chciałbym widzieć tętniące życiem, gwarne śródmieście, bo tego dzisiaj mi brak.

Czyli wyremontowanie deptaka, wg pana sprawy nie załatwiło?

Absolutnie nie. Ale nie ma co już do tego wracać, dostaliśmy to w spadku i musimy to wykorzystać. Trzeba pracować, aby zmienić oblicze centrum miasta. Nie mam gotowej na to recepty, ale myślę, że postawienie na deptaku ogródków, być może przeniesienie tam części targowiska, organizowanie imprez – niekoniecznie pokazów laserowych, może poprawić sytuację tej części miasta. Musimy wykorzystać ten potencjał, który na pewno tam jest i na pewno to zrobimy.

  • Numer: 5 (430)
  • Data wydania: 03.02.15
Czytaj e-gazetę