Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Burzliwa sesja rady miasta. Kuczera dogadał się z Fudalim. PiS na aucie

16.12.2014 00:00 red

Bardzo ciekawy przebieg miała sesja Rady Miasta Rybnika. Radni wybrali m.in. przewodniczącego rady, wiceprzewodniczących, a także powołali dziewięć komisji. Wcześniej, zaprzysiężony w poniedziałek, 8 grudnia na prezydenta Rybnika – Piotr Kuczera ogłosił, że jego zastępcami będą Janusz Koper i Piotr Masłowski. – Bardzo możliwe, że w styczniu dołączy do nas jeszcze jeden wiceprezydent – powiedział na posesyjnej konferencji Kuczera.

Na samej sesji ciekawie zaczęło się robić, kiedy były prezydent Adam Fudali poinformował, że Blok Samorządowy Rybnik zyskał jednego radnego. Został nim Andrzej Wojaczek, który pożegnał się z PiS i zasilił BSR właśnie. Chwilę później, z funkcji przewodniczącego rady miasta został odwołany Łukasz Dwornik (PiS). Jego miejsce zajął Adam Fudali, który otrzymał poparcie od BSR i PO. Jak się okazało, te dwie formacje stworzyły koalicję. Co prawda nic nie zostało formalnie spisane, ale zarówno Piotr Kuczera jak i Adam Fudali potwierdzili, że wspólnie będą pracować na rzecz rozwoju Rybnika. Wiceprzewodniczącymi rady miasta zostali Jan Mura (BSR), Andrzej Wojaczek (BSR) oraz Benedykt Kołodziejczyk (PO).

Rybniccy rajcy, przez najbliższe 4 lata, będą pracować w 9 komisjach. Pięciu z nich przewodniczyć będą przedstawiciele BSR, w trzech członkowie PO, a jedna przypadła FOR. Największym przegranym tego rozdania jest PiS, który już zapowiedział, że będzie w radzie twardą opozycją.

Wydaje się, że Piotr Kuczera, przynajmniej na początku, będzie mógł spokojnie rządzić Rybnikiem. Udało mu się „dogadać” z największym klubem w radzie miasta, to na pewno jego sukces. Czy koalicja BSR – PO przetrwa próbę czasu? O tym przekonamy się już w najbliższych miesiącach.

(pm)


Adam Fudali (BSR), nowy przewodniczący rady: Musimy znaleźć klucz do współpracy

Marek Pietras: Gratuluję wyboru na przewodniczącego rady miasta.

Adam Fudali: To są dla mnie nowe doświadczenia. Tzn. samorząd to nic nowego, bo jestem w nim od 1990 roku. Dokładnie znam wszystkie zasady, jakie w nim obowiązują. Przez ostatnie 4 kadencje byłem prezydentem, o czym wszyscy wiedzą, sporo w tym czasie w mieście zostało zrobione, a teraz będziemy szukać klucza do współpracy pomiędzy nowo wybranym prezydentem i przewodniczącym rady miasta, a w efekcie i całą radą.

Rozumiem, że jest pan zadowolony z takiego rozstrzygnięcia?

Uważam, że moja wiedza zdobyta w tych minionych latach, powinna procentować i przyczynić się do rozwoju naszego miasta. Chcę, aby mieszkańcom żyło się coraz lepiej, i żeby miasto się rozwijało. Wierzę, że uda nam się wspólnie wypracować jak najwięcej rozwiązań, z których skorzystają nasi mieszkańcy.

Dzisiejsze głosowania pokazują, że BSR będzie współpracować z nowym prezydentem.

Myślę, że ta współpraca będzie się dobrze układać. Głosowania na przewodniczącego rady miasta, świadczy o tym, że powinno tak być. To również efekt przeprowadzonych rozmów, różnych uzgodnień. Nic nie jest co prawda spisane, zalane pieczęcią, ale trzeba polegać na wzajemnym zaufaniu. Z mojej strony jest dobra wola na rzecz współpracy – dla dobra naszego miasta. A to jest ważniejsze, niż jakiekolwiek spisane umowy.

W swoim krótkim przemówieniu, po wyborze na przewodniczącego, zapowiedział pan, że będzie walczył z gadulstwem na sesjach.

Nie wiem czy do wszystkich dotarł mój przekaz, że będę pilnował gadulstwa (śmiech). Odniosłem wrażenie, że nie wszyscy radni wiedzieli, o czym mówię. A ja uważam, że trzeba z tym gadulstwem walczyć. Wiele spraw można załatwić sprawnie, szybko bez niepotrzebnego gadulstwa.

Pozyskanie Andrzeja Wojaczka to wzmocnienie BSR.

No tak. Jeden punkt więcej dla nas. Pamiętajmy również, że to jest radny, który uzyskał najwięcej głosów w wyborach samorządowych. Otwieramy szeroko ramiona i cieszymy się, że mamy nowego członka.


Piotr Masłowski, wiceprezydent: Przyglądamy się, jak to wszystko funkcjonuje od środka

Marek Pietras: To, że będzie pan wiceprezydentem, wiedzieliśmy od jakiegoś czasu. A jaki będzie pana zakres obowiązków?

Piotr Masłowski: To będą te obowiązki, które pełniła wiceprezydent Ewa Ryszka. Czyli m.in. pomoc społeczna i fundusze europejskie. Do tego edukacja i sprawy obywatelskie. Jak również kultura i sport.

Planuje pan już jakieś zmiany?

Jeżeli chodzi o zmiany, to w ciągu miesiąca postaramy się zaproponować pewne przesunięcia, natomiast na konkretną reorganizację dajemy sobie rok. Musimy się przyjrzeć, jak to wszystko funkcjonuje od środka. Prezydent często powtarza, żeby nie  wylać dziecka z kąpielą i ja się z tym zgadzam. Przychodzimy tu jako nowi  i musimy się przyjrzeć mechanizmom i ocenić, kto na ile jest wartościowy.

Czyli na dziś nie planuje pan żadnych zwolnień, przetasowań kadrowych?

Na tym etapie nie będzie zmian. Najpierw będziemy z ludźmi rozmawiać. Chciałbym przy okazji wszystkich uspokoić. Od pracowników ośrodka pomocy społecznej przez urząd pracy – żadnych rewolucji kadrowych nie będziemy robić.

Wydaje się, że osoby odpowiedzialne za pozyskiwanie funduszy europejskich, będą miały więcej pracy. Zarządzany przez pana CRIS w tym się specjalizował.

Myślę, że sporo osób w tych wydziałach ucieszyło się, że mają partnera do dyskusji. W sensie takim, że mam doświadczenie w tej dziedzinie i znam się na tym. Dlatego jesteśmy w stanie nawzajem się napędzać. Być może już w najbliższych dniach jakieś pomysły, odnośnie lat 2014-2020, uda się przedstawić.

Startował pan na prezydenta, został zastępcą. Do tego pana ugrupowanie ma jednego radnego. Uważa pan, że tegoroczne wybory zakończyły się dla pana sukcesem?

Jestem realistą. Potrafię planować. Więc jestem zadowolony z tego, co się nam udało uzyskać – z tak małym budżetem i w tak krótkim czasie. Prawda jest taka, że FOR się pojawił znikąd, to co zrobiliśmy to spory sukces.

Liczył pan po I turze, że Piotr Kuczera zaoferuje panu taki układ?

Znam się z Piotrem Kuczerą kilka dobrych lat. Prezydent wie, że jestem specjalistą w tych obszarach, które będą mi podlegać. Z jego punktu widzenia, to był czysty interes, z mojego zresztą też. Obie strony na tym wygrały, a co ważniejsze, mam nadzieję, że również mieszkańcy.

Kim jest wiceprezydent Piotr Masłowski?

Dotychczas byłem prezesem CRiS-u, czyli organizacji, która zajmuje się budowaniem społeczeństwa obywatelskiego. Pobudza ludzi do działania. Robiliśmy to głownie poprzez organizacje pozarządowe, pozyskując na to fundusze europejskie. Jestem członkiem zespołu doradczego prezydenta Komorowskiego do spraw społeczeństwa obywatelskiego i jego finansowania. Jestem tatą dwójki dzieci, Robert ma 12 lat, Marta 7. Uwielbiam czytać i biegać. Niestety, nie wystartowałem w ostatnim „Biegu Barbórki”, bo trwała kampania i nie było czasu na przygotowania. Ale do „Półmaratonu Księżycowego” powinienem być już gotowy.


Łukasz Dwornik, radny PiS: Myśleliśmy, że koalicja będzie inna

Marek Pietras: Czy decyzja Andrzeja Wojaczka o odejściu z PiS, zaskoczyła was?

Łukasz Dwornik: Jest pewnego rodzaju zaskoczenie. Uznajemy oczywiście, że pan Andrzej jest wielce zasłużonym członkiem PiS-u, zrobił dla naszej partii bardzo dużo. I to w sensie organizacyjnym jak i ludzkim. Jako kandydat na radnego z PiS, zdobył duże poparcie. W związku z tym przyjmujemy jego decyzję z lekkim zdziwieniem i zaskoczeniem.

Ale ją szanujecie?

Przyjmujemy ją, jako świadomą decyzję Andrzeja Wojaczka, wynikającą z wielu lat współpracy z Blokiem Samorządowym Rybnik. Te relacje układały się pozytywnie. Gdy dowiedzieliśmy się o zawiązaniu koalicji pomiędzy BSR a PO, to jako PiS chcieliśmy się mocno do tego ustosunkować, przeszliśmy zdecydowanie do opozycji. Widocznie Andrzej Wojaczek stwierdził, że bardziej mu po drodze z nowym prezydentem i nowym przewodniczącym rady miasta. Należy to uszanować.

Jak pan oceni przebieg dzisiejszej sesji rady miasta?

Pytanie dotyczy odwołania mnie z funkcji przewodniczącego?

Zastanawiam się, czy pana coś zaskoczyło?

W zasadzie to nic. Jeżeli dowiaduję się od prezydenta, a wcześniej nieoficjalnie od wielu innych osób, że jest koalicja BSR – PO, to tutaj nie ma pola do zaskoczeń. Takie są prawa demokracji. Ktoś jest powołany przez większość i ta sama większość może go odwołać. Powstała taka, a nie inna koalicja. Myśleliśmy, że będzie inna. Natomiast 8 lat współpracy BSR z PiS zaowocowało wieloma dobrymi rozwiązaniami dla Rybnika. Mniejsza o to, czy była to zasługa samego BSR czy samego PiS, ale generalnie wspólnej koalicji. W związku z tym, ten nowy układ jest dla nas zaskoczeniem. Nie ukrywam, że troszeczkę traktujemy tę decyzję, jak ustawienie się niektórych radnych BSR w roli klienta pana Kuczery.


Janusz Koper, wiceprezydent Rybnika: Nie było kiedy zastanawiać się nad propozycją prezydenta

Marek Pietras: Czym będzie się pan zajmował jako wiceprezydent?

Moje kompetencje będą większe aniżeli te, które miałem jako pełnomocnik ds. dróg i gospodarki komunalnej. Będę się zajmował również m.in. wydziałem ekologii, wydziałem mienia. Podlegać  mi będzie również zarząd transportu zbiorowego. Z tego co dowiedziałem się przed chwilą, będę pierwszym zastępcą, więc na wypadek różnych zdarzeń losowych, urlopu – będę zastępował prezydenta.

Spodziewał się pan tej nominacji?

Prawdę mówiąc nie. Oczywiście miałem nadzieję, że moje umiejętności czy doświadczenie spowodują, iż nowy prezydent będzie chciał ze mną współpracować. Nie wiedziałem tylko, w jakiej formie. Merytorycznie jestem przygotowany, żeby objąć funkcję wiceprezydenta z marszu, bo niejako byłem zastępcą prezydenta, co prawda jako pełnomocnik. Mimo wszystko, nie ukrywam, że takie rozstrzygnięcia są lekkim zaskoczeniem. Przewidywałem, że być może nadal będę pełnomocnikiem. Wiedziałem, że oczkiem w głowie nowych władz, będzie budowa drogi Pszczyna – Racibórz i że pewnie tym się będę zajmował.

Zastanawiał się pan długo, czy przyjąć tę propozycję?

Za bardzo nie miałem na to czasu (śmiech). Prezydent poinformował mnie, że będziemy dalej współpracować, i że zostaję powołany na wiceprezydenta. Stało się to chwilę przed sesją, więc jestem, w jakimś tam stopniu, zaskoczony.

Można powiedzieć, że będzie pan swoistym łącznikiem pomiędzy starym, a nowym układem.

Myślę, że tak. Mam nadzieję, że to ułatwi nawiązanie lepszej współpracy w radzie. Liczę, że te osoby, które ze mną współpracowały i wiedzą co robiłem w Rybniku, pozytywnie spojrzą na to nowe rozdanie.

Jak pan przewiduje, współpraca z prezydentem będzie łatwa, trudna?

Myślę, że będzie dobrze. Znamy się już kilka lat. Prezydent jest osobą bardzo kulturalną i merytoryczną. Nigdy nie mieliśmy większych spięć, nawet gdy były jakieś „utarczki” na radach, to w tych najgorszych prezydent nie uczestniczył. Wierzę, że będziemy się traktować poważnie – jako fachowcy.

Kim prywatnie jest Janusz Koper?

Mam 54 lata, jestem samorządowcem od ponad 25 lat. Można powiedzieć, że uczestniczyłem w jego zakładaniu. Mieszkam w Żorach. Z Rybnikiem jestem związany już dość długo,  z samym urzędem od 12 lat. Z wykształcenia jestem mgr inż. transportu, mam też wykształcenie związane z samorządem, ukończyłem studia podyplomowe w Szkole Biznesu w Krakowie – zarządzanie miastem. Na Akademii Ekonomicznej w Katowicach odbyłem studia doktoranckie, co prawda nie obroniłem doktoratu, ale studia ukończyłem. Jeżeli chodzi o hobby, to jestem żeglarzem, kapitanem. Należę również do bractwa kurkowego. Jestem też byłym siatkarzem. Mam żonę Małgorzatę, dorosłego syna, a od paru miesięcy również wnuka Jasia.


Andrzej Wojaczek, wiceprzewodniczący rady: Nie pozwolę sobą poniewierać

Marek Pietras: Co zdecydowało, że postanowił pan odejść z PiS?

Andrzej Wojaczek: O mojej postawie zadecydowała sesja z ubiegłego poniedziałku. Może inaczej – nie sesja, a cyrk. Nie pozwolę poniewierać swoją osobą. Stwierdziłem, że moje miejsce jest tam, gdzie rozpocząłem swoją przygodę z samorządem. Jest mi najbliżej do tych ludzi. Chce pozostać samorządowcem, działać dla swojej dzielnicy. Nie chcę być politykiem. Nie utożsamiam się z przedstawicielami PiS, których, na wspomnianej radzie, obserwował cały Rybnik.

Rezygnuję całkowicie z bycia w partii Prawo i Sprawiedliwość. Chcę być bezpartyjny. Chcę być Andrzejem Wojaczkiem i robić to, co do tej pory przez ostatnie 20 lat.

Uda się porozumieć BSR-owi z nowym prezydentem?

Myślę, że wszystko się uda, jeżeli jest ku temu wola. Jeżeli będziemy patrzeć tylko i wyłącznie na dobro Rybnika i ich dzielnic, to przyczynimy się do dalszego rozwoju naszego miasta. Tak jak do tej pory.

  • Numer: 50 (423)
  • Data wydania: 16.12.14
Czytaj e-gazetę