Rybniczanki wyszarpały zwycięstwo Gdyni
Rybnickie koszykarki, po dwóch porażkach na inaugurację rozgrywek w koszykarskiej ekstraklasie, podejmowały na swoim parkiecie Basket Gdynia, który w dwóch pierwszych spotkaniach również nie zdołał wygrać. Bój w Boguszowicach toczył się więc o pierwszą wygraną dla jednej z ekip. W tym meczu zadebiutowała w drużynie Glucose ROW Rybnik Leah Metcalf. Trener Kazimierz Mikołajec nie mógł natomiast skorzystać z Martyny Stelmach, która zmaga się z kontuzją. Nie zagrała również Tahnee Robinson, której przyszłość w rybnickiej drużynie stoi pod znakiem zapytania.
Spotkanie rozpoczęło się od prowadzenia przyjezdnych. Rybniczanki, podobnie jak w Polkowicach, miały problemy z trafianiem do kosza. W pierwszej kwarcie uzbierały ledwie 11 oczek, przy 17 rywalek. Drugie dziesięć minut rozpoczęło się od dwóch trafień gdynianek, które w tym momencie osiągnęły 11 pkt przewagi. Od tego momentu miejscowe zaczęły grać nieco skuteczniej. To nie przekładało się jednak na wynik, bo koszykarki z Gdyni również trafiały. Dlatego w połowie II kwarty prowadziły 31:20. Po akcji 2+1 Metcalf ich przewaga zmalała do 8 pkt. I taka pozostała już do końca pierwszej połowy, w której rybniczanki miały skuteczność w rzutach z gry na poziomie 22 proc. Przegrały też walkę pod tablicami, notując 22 zbiórki przy 27 rywalek.
Po zmianie stron rybniczanki ruszyły do zdecydowanej ofensywy i w 4 minuty doprowadziły do remisu 37:37. W 27. minucie po trafieniu Oskwarek, ROW wyszedł na prowadzenie 43:41. Dwupunktową przewagę miejscowe utrzymały do końca trzeciej kwarty. Ostatnia rozpoczęła się od 4 pkt gdynianek i ich prowadzenia 51:49. Kolejne minuty to gra kosz za kosz i wynik oscylujący wokół remisu. Na dwie minuty przed końcem spotkania 59:57 prowadził Basket, wtedy za trzy trafiła Motyl, a dwa oczka, po kontrataku, dorzuciła Paździerska i miejscowe wygrywały 62:59. O czas poprosił wtedy trener przyjezdnych. Po nim obie drużyny miały problem ze zdobyciem punktów i wynik nie uległ już zmianie. To zdecydowało, że Glucose ROW Rybnik zanotował na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w sezonie 2014/15.
W grze rybniczanek widać cały czas problem ze skutecznością. Dziwi to tym bardziej, że praktycznie każda zawodniczka potencjalnie może zdobywać punkty. Kibice z Rybnika muszą się więc uzbroić w cierpliwość i czekać aż rybnickie koszykarki zaczną wykorzystywać swój potencjał. Pocieszające jest to, że w meczu przeciwko Gdyni, podopieczne Mikołajca wytrzymały fizycznie szaloną grę rywalek. Kolejny mecz ROW rozegra ponownie na swoim parkiecie. 25 października będzie podejmował Widzew Łódź.
(pm)
Glucose ROW Rybnik – Basket Gdynia 62:59 (11:17, 16:18, 22:12, 13:12)
Glucose: Rymarenko 15, Motyl 11, Henry 11, Mingo 9, Radwan 7, Paździerska 4, Metcalf 3, Oskwarek 2, Zielonka 0.
Basket: Dorogobuzova 14, Miłoszewska 13, Simon 7, Różyńska 7, Jakubiuk 6, Stankiewicz 5, Adamowicz 5, Naczk 2, Pyka 0.
PO MECZU POWIEDZIAŁ
Kazimierz Mikołajec, trener Glucose ROW Rybnik: Ten mecz od początku nam się nie układał. Mieliśmy problemy na desce, krycie każdy swego nie dawało rezultatu. Musieliśmy zmienić obronę, to przyniosło efekt. Niestety, mamy problemy ze skutecznością. To chyba jakiś problem mentalny. Cieszę się, że przy problemach jakie mamy – chodzi mi o kontuzje Stelmach czy fakt, że Metcalf dopiero do nas dojechała i nie pokazuje w pełni swoich umiejętności, udało się ten mecz wygrać. To dla nas ważne zwycięstwo. Mam nadzieję, teraz będzie już tylko lepiej. Nasza skuteczność będzie wzrastać, bo stać nas na to.
Angelica Henry, zawodniczka Glucose ROW Rybnik: Na początku spotkania miałyśmy spore problemy. W końcówce udało się nam dojść do rywalek i przechylić szalę na naszą korzyść. Pomimo tego, że zespół z Gdyni grał bardzo agresywnie i walczył do samego końca. Cieszy wygrana, chociaż rywalki miały szansę, aby doprowadzić do dogrywki. Tak się nie stało i to my zdobyłyśmy komplet punktów.
Katarzyna Motyl, zawodniczka Glucose ROW Rybnik: W pierwszej połowie zagrałyśmy fatalnie. Druga była dużo lepsza i możemy się cieszyć z dwóch punktów. Zespół z Gdyni jest młody, ale zarazem bardzo walczący i dużo biegający. Ciężko się gra przeciwko takim drużynom, które nie opierają się na jakiejś wymyślnej taktyce, a bardziej na graniu jeden na jeden, wykorzystując szybkość. My trochę dostosowaliśmy się do charakteru ich gry, dlatego ten mecz tak wyglądał. Najważniejsze, że nasz zespół wygrał to spotkanie. Cały czas się docieramy. Ten zespół jest zbudowany praktycznie od podstaw. Teraz mamy przed sobą mecz z Widzewem, na który musimy wyjść zmotywowane i go zdecydowanie wygrać.
Najnowsze komentarze