Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Wielkie show na deptaku. I co dalej?

21.10.2014 00:00 red

Od piątku do niedzieli w Rybniku trwała impreza „WDEPNIJ na deptak”, która była oficjalnym otwarciem zmodernizowanych ulic Sobieskiego i Powstańców Śląskich. Laserowe pokazy, iluminacje, występy ulicznych artystów i wiele innych atrakcji przyciągnęły na deptak kilkutysięczne tłum! Czy inwestycja, która pochłonęła około 12 mln zł, przywróci życie na nieco zapomnianych wcześniej ulicach? Włodarze miasta są przekonani, że tak. Lokalni przedsiębiorcy, aż taki wielkimi optymistami już nie są.

Tłumy na nowym deptaku

Uroczyste otwarcie ulic Jana III Sobieskiego i Powstańców Śląskich odbyło się z prawdziwą pompą. Od piątku do niedzieli zrewitalizowany deptak tętnił życiem. Tysiące ludzi było świadkami niesamowitych pokazów ognia, laserów czy iluminacji. Na każdym kroku można było spotkać ulicznych artystów i rękodzielników. Organizatorzy postarali się, by podsumowanie kolejnej już w tym roku dużej inwestycji, odbiło się szerokim echem. Rewitalizacja deptaka kosztowała miasto około 12 mln zł, z czego 5 milionów pochodziło z budżetu Unii Europejskiej. – Jeśli chodzi o najważniejsze prace, to został ułożony ciepłociąg. Przeprowadzono nowe sieci telekomunikacyjne, elektryczne i wodociągowe. Następnie uzupełniono wszystkie warstwy podbudowy. Na samym końcu została ułożona nowa nawierzchnia oraz został zagospodarowany teren. Pojawiły się ławki, lampy, słupy. Jest też nowy sposób odwodnienia całej inwestycji. Kiedyś była to jezdnia z dwoma chodnikami i dwoma liniami ścieku wzdłuż tych chodników. Trzeba było to zmienić, bo konfiguracja terenu powodowała, że przy bardzo dużych ulewach woda dostawała się do niektórych piwnic i innych pomieszczeń. Teraz mamy wąskie nachylenie do środka, gdzie znajduje się – można powiedzieć – kontrowersyjna rynna ściekowa, która pozwala zebrać bardzo dużą ilość wody i odprowadzić do kanalizacji – wylicza Michał Śmigielski, wiceprezydent Rybnika. Najważniejszy elementem całej inwestycji jest jednak plac pod bazyliką z zagospodarowaną zielenią. – Powstała tutaj nowa fontanna, która świeci na różne kolory i może wyrzucać wodę w rytm muzyki. Uważam też, że hitem uwieńczającym całą perspektywę jest bazylika, która otrzymała nowe oświetlenie. Stare, bardzo energochłonne, zostało zdemontowane. W tej chwili jest tam oświetlenie ledowe, dziesięciokrotnie tańsze. A i sam efekt jest znacznie lepszy – podsumowuje Śmigielski.

Nie wszyscy przetrwali

Jednym z najważniejszych celów rewitalizacji ulic Powstańców i Sobieskiego ma być ożywienie handlu w miejscu, które przez wielu było omijane szerokim łukiem. Jednak o ile przed remontem tutejsi przedsiębiorcy jako tako prosperowali, to w czasie prac budowlanych wielu z nich przeżywało chyba najgorsze chwile w swoim zawodowym życiu. – Było ciężko. Niejedne buty sobie zniszczyłam. Codziennie szłam inną drogą do pracy. Nie dało się tutaj podjechać. Było to bardzo ciężkie wyzwanie dla każdego z nas. I tylko kto był silny, miał jakąś pomoc czy dobre zaplecze, potrafił przetrwać w tym trudnym momencie. Dużo klientów od nas odeszło. Ale mam nadzieję, że teraz wrócą. Wiem, że kilka sklepów z powodu tej budowy upadło – mówi pani Ania, właścicielka sklepu z artykułami papierniczymi. – To cud, że przetrwaliśmy. W czasie robót przy deptaku mieliśmy zaledwie 10 proc. utargu w porównaniu do innego okresu. Uważam, że rewitalizacja nie zmieni naszej sytuacji, bo ruch w Rybniku jest skoncentrowany pomiędzy dwoma galeriami handlowymi. Teraz są tu tłumy, ale moim zdaniem wszystko wróci do smutnej normy i będzie tutaj przechodziła zaledwie garstka ludzi – dodaje chcący zachować anonimowość przedsiębiorca z ulicy Powstańców. Więcej optymizmu zachowuje pani Ewa Jasińska, prowadząca sklep m.in. ze zdrową żywnością. – W okresach, kiedy były sezony na dietę, nie odczuwaliśmy jakoś spadku liczby klientów. Natomiast w czasie wakacji spadek był ogromny. Wielu ludzi się zniechęciło, bo na przykład nie mieli gdzie zostawić samochodu. Skutkowało to tym, że zaczęli korzystać z usług innych sklepów. Jak dzisiaj widzę te tłumy, które tutaj przechodzą, to myślę, że coś się ruszy i będzie lepiej. W czasie remontu deptaka miasto obniżyło nam czynsz za wynajem lokalu. To bardzo pomogło – przyznaje pani Ewa.

Miasto dawało wsparcie?

Z problemów, z jakimi borykali się przedsiębiorcy, zdaje sobie sprawę prezydent Adam Fudali. Włodarz miasta zapewnia, urząd wyciągnął do wszystkich pomocną dłoń. – Była bardzo dobra współpraca pomiędzy miastem, a tymi, którzy prowadzą działalność handlową wzdłuż deptaka. Ja udzieliłem dużej pomocy. Było to zwolnienie z podatku od nieruchomości na dwa kwartały. Tam, gdzie miasto było właścicielem lokalu, obniżyliśmy czynsz o połowę. Oczywiście, że na początku ci ludzie byli niezadowoleni, i ja ich doskonale rozumiem, ale wierzę, że teraz przyjdzie hossa, będzie większy ruch i przedsiębiorcy odbiją sobie ostatnie miesiące, czego szczerze im życzę – mówi prezydent. Jednak zdaniem przedsiębiorców, nie każdy miał możliwość otrzymania wsparcia. – Niestety, my nie otrzymaliśmy żadnej pomocy ze strony miasta, mimo, że na coś takiego liczyliśmy. Wynajmujemy lokal od prywatnej osoby i nie mieliśmy szans na jakiekolwiek zniżki – komentuje pani Ania ze sklepu papierniczego. – A teraz mam mieszane uczucia. Jestem zarówno „za”, jak i „przeciw”. Wielkim problemem jest fakt, że nie możemy podjechać pod sklep samochodem. Kiedyś klienci podjeżdżali do nas na przykład po duże ilości papieru lub inne ciężkie artykuły. Teraz nie jest to możliwe i to wielki minus. Ale z drugiej strony, mamy tutaj teraz bardzo ładnie i z pewnością będzie tędy chodziło więcej ludzi. Powstała nowa ulica, wcześniej były tutaj dziury i koleiny. I tak na prawdę nie wiem, jak to się przełoży na klientów. Czas pokaże, czy lepiej było kiedyś, czy może będzie teraz – kończy pani Ania.

(kp)

  • Numer: 42 (415)
  • Data wydania: 21.10.14
Czytaj e-gazetę