Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Towarzystwo Ciemnych Typów chce żyć, a nie wegetować

10.06.2014 00:00 red

Zaproszenia na pielgrzymkę do Piekar kierowane są do wiernych co roku. W maju – na pielgrzymkę mężczyzn, w sierpniu – na pielgrzymkę kobiecą. Rok rocznie przyzwyczailiśmy się, że wielu korzysta z nich regularnie, rok rocznie jednak sami… najczęściej zostajemy w domu. Co powstrzymuje nas przed podjęciem pielgrzymowania? Czego brakuje, by pojechać i pokłonić się przed obrazem Pani Piekarskiej?

Potrzeba wspólnoty

W tym roku z Rybnika do Piekar wyruszyli przedstawiciele Towarzystwa Ciemnych Typów bł. Piera Giorgia Frassatiego, stupięćdziesięcioosobowa grupa ludzi w różnym wieku, którzy w ten sposób chcieli podsumować niedawną ewangelizację. Nie milkną w mieście jej pozytywne echa. 24 maja brali udział w festynie i koncercie na Rynku, potem we Mszy św. za miasto w rybnickiej bazylice św. Antoniego. W niedzielę natomiast, najpierw autokarami do Bytomia, a następnie pieszo do Piekar Śląskich, pielgrzymowali, by dziękować za wszystko, co wydarzyło się w naszym mieście. Zakończyli dzień – apelem jasnogórskim w Częstochowie. Spędzili czas na modlitwie i radości dzielonej we wspólnocie.

Towarzystwo Ciemnych Typów, którego patronem i założycielem jest Frassati, to grupa ludzi z różnych środowisk, z kilkunastu miast głównie Śląska, którzy przez codzienną wzajemną modlitwę są dla siebie wsparciem w budowaniu dorosłego, pięknego życia. Zapisują się do Towarzystwa, składając specjalną deklarację (dostępną m.in. na stronie internetowej www.frassatiwrybniku.pl), zobowiązują się do codziennego odmawiania modlitwy Pod Twoją obronę. W miarę możliwości – kilka razy do roku – spotykają się na górskich szlakach, by wzorem Piera Giorgia, zapalonego alpinisty, poszukiwać Boga w dziele Jego stworzenia.

W Piekarach pojawili się w jednakowych czarnych koszulkach. – To nas wyróżniało wśród pielgrzymów – wspominają. Można było wyczytać na nich mocne wezwanie: „Żyć, a nie wegetować! Żyć dla Boga i z Bogiem. Odpowiedzieć na Jego wołanie. Nawet wówczas, gdy to kosztuje…” To słowa samego Frassatiego, podjęte kiedyś w homilii i rozwinięte przez papieża Benedykta XVI.

Całe rodziny

Piekarska pielgrzymka mężczyzn gromadzi zwykle w Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej przede wszystkim „śląskich chopów”. Wśród nich jednak, również dzięki Ciemnym Typom, znalazły się tym razem kobiety, a nawet całe śląskie rodziny. – Mnie udało się być tam wraz z żoną, naszym dzieciątkiem, które nosi pod sercem, bratem i rodzicami. Dane nam było „eskortować” kardynałów i biskupów na szczyt wzgórza. Dumnie kroczyliśmy między strudzonymi pielgrzymami, z którymi pozdrawialiśmy się wzajemnie – relacjonuje dwudziestoczteroletni Piotr z rybnickich Nowin. – Kiedy nasz Arcybiskup, witając się z nami, zawołał „Szczęść Boże”, zrozumiałem siłę śląskiego pielgrzymowania, wyrażoną w gromkiej potrójnej odpowiedzi: „Szczęść Boże, szczęść Boże, szczęść…” – dodaje Piotr.

Do Piekar pojechali goście z zagranicy: mnisi i mniszki z Belgii, księża ze Stanów Zjednoczonych, siostry misjonarki Afryki. Większość z nich w tego typu aktywności uczestniczyła po raz pierwszy. Była też w grupie rybniczan pani Wanda Gawrońska, siostrzenica błogosławionego Piera Giorgia. W pielgrzymce wzięli udział chórzyści Rybnickich Wieczorów Chwały (w znacznej mierze także Ciemne Typy). Odśpiewali wracającym na probostwo po Mszy św. biskupom pieśń młodych „Nie lękajcie się”, przywołującą wspomnienia ze spotkania z papieżem przed laty na krakowskich Błoniach. Ania, szefowa chóru, mówiła potem: – To, co czuliśmy to wielka radość, myślę, że nie dało się jej nie zauważyć. To była świadomość, że uczestniczymy w niezwykłej przygodzie.

Frassati to dobry wzór

Czasem słyszy się o katolikach, że są skryci, wstydliwi, nawet i ograniczeni. Pier Giorgio Frassati, którego postać przywoływała najpierw ewangelizacja Rybnika, a potem nasza pielgrzymka, burzy wszystkie obecne w świadomości ludzi mity. Przeciwnik faszyzmu, aktywny członek życia społecznego i politycznego, miłośnik górskich wycieczek oraz sportu, w dodatku rozmiłowany w pięknie i sztuce. Szczególne motto Frassatiego: „Żyć, a nie wegetować”, postuluje wydobycie z życia pełni szczęścia.

Już od młodych lat żył w przyjaźni z Chrystusem. W szkole angażował się w prace licznych stowarzyszeń chrześcijańskich. W późniejszych latach chrześcijańskie świadectwo dawał, organizując wiele górskich wypraw lub zachęcając przyjaciół do jazdy konno czy na nartach. We wszystkim kierował się miłością do Boga, próbując w codzienności ukazać piękno Ewangelii oraz wartość udziału w życiu Kościoła. Ponadto pomagał ludziom ubogim i zepchniętym na margines społeczny.

Przyglądamy się dziś jego postaci i widzimy, że wszystkie wymienione wyżej cechy wymagają ogromnej odwagi i wytrwałości.

Powoli jednak zaczynamy w tym przykładzie rozumieć, że szczęście daje połączenie życia duchowego i radości z aktywnego społecznego zaangażowania. Nie inaczej! To, czego sami doświadczamy, trzymając się Piera Giorgia, pokazuje, że szczęście płynie z wiary. Ona daje i radość, i pasję życia, a nawet… przyjaciół.

Weronika Pilipiec, Piotr Śpiewok

  • Numer: 23 (396)
  • Data wydania: 10.06.14