Wtorek, 30 lipca 2024

imieniny: Julity, Ludmiły, Rościsława

RSS

Wesołek, buntownik, święty (!)

20.05.2014 00:00 red

Frassati był zakochany, zdarzało mu się wylecieć z lekcji za drzwi; był w stanie wdać się w bójkę, broniąc swoich przekonań! Powiem szczerze, że nie tak jawił mi się dotychczas obraz świętego.

Złe definicje

Boimy się świętych. Boimy się, bo sobie to słowo źle definiujemy. Przed oczami mamy błędny obraz, który przesłania nam każdy inny. Przykłady: – leżący krzyżem w kościele krępy, krótko ostrzyżony pan w średnim wieku, – palona na stosie za swoje przekonania religijne młoda kobieta, – klepiący biedę, chudy starszy pan, wiecznie wpatrzony w Bożą podobiznę, nieobecny, nieaktywny, wyłączony z życia wokół – przeuległa i przepokorna starsza pani, mdlejąca na widok odsłoniętego ramienia nastolatki czy papierosa w dłoniach jej starszego brata.

Brzmi znajomo, prawda? Założę się, że tak jest. Bo mnie samej takie postrzeganie nie było mi obce. Przedefiniujmy w naszych głowach słowo święty. Święty nie równa się cierpiący.

Pier Giorgio to doskonały tego przykład. Po poznaniu jego życiorysu należy się jeszcze jedynie zastanowić, czy nasza definicja szczęścia również nie wymaga przedefiniowania.

Jak on to robił?

Frassati czerpał z życia pełnymi garściami. Swoje krótkie życie wykorzystał w 100 proc., mimo to nigdy się nie wypalił, wręcz przeciwnie, wzrastał w entuzjazm z każdym dniem. Ciężko mi, jako niskociśnieniowcu i meteopacie, wyobrazić sobie dziki entuzjazm niezależnie od pogody czy innych mocno wpływających na mnie czynników zewnętrznych. Czasami ma się po prostu dość. Jedynym dobrym wyjściem wydaje się być zaszycie od głowy do stóp w kołdrze i obniżenie swej aktywności do minimum. Mając na uwadze takie chwile, nasuwa się tu pytanie: jak on to robił?!

Źródłem jego szczęścia i powodzenia były przede wszystkim naturalność, wesołość, ale jednocześnie samodyscyplina. Działania, przesycone wesołością, nigdy nie były pozbawione moralności. Bunt, niekiedy ostry, zawsze w słusznej sprawie.

Nie bez powodu jest patronem młodzieży, studentów i ludzi gór! Bo kto inny, jak nie on zna życie tych osób tak dobrze? Mając problem, łatwiej jest zaufać osobie, która wie, jaki charakter przybrało nasze życie, ponieważ zna je po części z autopsji.

Potrzebne wzorce

Nasza rybnicka akcja skierowana jest głównie do ludzi młodych, takich jak ja. Niezależnie od przekonań religijnych, w postaci Frassatiego każdy może odnaleźć uniwersalne wartości, hart ducha i niesamowitą radość życia. Warto się inspirować takimi ludźmi. Wzorów potrzebujemy jak powietrza. Człowiek jest w końcu istotą społeczną, żyje wśród innych i automatycznie filtruje w swoim umyśle cudze poglądy czy zachowanie. Rzecz w tym, aby dobrać odpowiednie sito do tej czynności.

Pier Giorgio posiadł tę zdolność, zatrzymywał w sobie tylko dobre sygnały oraz jednocześnie takie same wysyłał innym. Dlatego właśnie on! Mikstura rozwagi i szaleństwa, wesołkowatości i powagi, pokory i buntu w idealnych proporcjach. Nie fanatyk, nie asceta, niezły! … no właśnie. W dodatku całkiem niezły, co widać na zdjęciach.

Paulina Pierchała

  • Numer: 20 (393)
  • Data wydania: 20.05.14