Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Rybnik potrzebuje transfuzji świeżej krwi

22.04.2014 00:00 red

Z Damianem Twardawą, prezesem „Stowarzyszenia Dla Rybniczan” rozmawiamy o planach, założeniach stowarzyszenia oraz o przyszłości Rybnika.

 

Marek Pietras: Skąd pomysł na założenie stowarzyszenia?

Damian Twardawa: Stowarzyszenie powstało m.in. na bazie byłych członków rybnickiej PO. Ludzi, którym już dawno temu zaczęły przeszkadzać skostniałe partyjne struktury i olbrzymia przepaść dzieląca słowa i prospołeczne czyny. Już 2 lata temu doszliśmy do wniosku, że to, co dzieje się w naszym mieście, to nie jest to, czego byśmy oczekiwali. Potrzebna jest nowa jakość. Postanowiliśmy działać w ramach nowej formuły i zawiązać stowarzyszenie. Na początku zastanawialiśmy się, czy nasza działalność ma skupić się tylko na Rybniku, czy całym regionie. Ostatecznie wybraliśmy to pierwsze rozwiązanie.

Od kiedy działa stowarzyszenie?

Formalnie od jesieni 2013 roku. Wtedy niektórzy z nas rozstali się z PO i zarejestrowaliśmy Stowarzyszenie Dla Rybniczan. Obecnie liczy ono ok. dwudziestu członków. To zalążek docelowej struktury. Jesteśmy pewni, że nasza propozycja wspólnych działań przyciągnie kolejne osoby, które chcą zmienić nasze miasto.

Rozumiem, że nie jesteście zadowoleni z tego, co dzieje się w Rybniku? Z władz miasta, z partii politycznych?

Można powiedzieć, że z wszystkiego po trochu. Niestety, struktury rybnickiej PO działają bardzo siermiężnie. Podobnie jak PiS, SLD czy BSR. Ta ostatnia formacja nie jest partią, ale funkcjonuje jako rybnicka władza od kilku lat. Uznaliśmy, że w Rybniku potrzebna jest świeża krew. Nowe kreatywne pomysły. Aktualna sytuacja jest bardzo niepokojąca. Fakt, że przed wyborami kończą się jakieś prace budowalne, inwestycje, nie oznacza, że nasze miasto będzie w przyszłości funkcjonowało prawidłowo, będzie się odpowiednio rozwijało, przyciągało inwestorów i zatrzymywało młode pokolenie.

Kto może zostać waszym członkiem?

Każdy. Jest to stowarzyszenie apolityczne. Nikomu nie patrzymy w kartotekę. Jeżeli ktoś uzna, że zgadza się z naszymi pomysłami, może do nas dołączyć. Obecnie są wśród nas specjaliści o szerokim wachlarzu najwyższych kompetencji w zakresie ekonomii, architektury, farmacji, turystyki, finansów, socjologii, inżynierii, kultury fizycznej, dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Staramy się pozyskiwać kompetentne osoby, do pracy w komisjach, które powołaliśmy. Są one zbieżne z tymi, które działają w radzie miasta.

Gdzie widzicie największe rezerwy jeżeli chodzi o zarządzanie Rybnikiem?

Mamy wiele zastrzeżeń. Każda ze strategicznych sfer rozwoju miasta jest powodem do zmartwień. Nie można przejść obojętnie wobec chociażby problemu migracji ludzi młodych za granicę, czy do innych polskich miast. Mówiąc kolokwialnie – produkujemy na kampusie magistrów i inżynierów, a potem nie wykorzystujemy ich potencjału. Prawda jest taka, że każdej komisji działającej w radzie miasta, każdemu wydziałowi Urzędu Miasta można wytknąć błędy. Błędy są rzeczą ludzką, ale powielanie ich jest niedopuszczalnym grzechem niekompetencji czy wręcz głupoty.

W jaki sposób chcecie działać? Jak wprowadzać w życie wasze pomysły?

Chcemy spotykać się z mieszkańcami i pokazywać im alternatywne rozwiązania. Będziemy do tego wykorzystywać również internet oraz lokalne i regionalne media.

Żeby mieć jednak realny wpływ na to, co dzieje się w mieście, trzeba być u władzy. Czy wasze stowarzyszenie ma w planach walkę o miejsca w radzie miasta?

Stowarzyszenie Dla Rybniczan ma w planach demokratyczną walkę o miejsca w Radzie Miasta – to zapewni nam realny wpływ na to, co dzieje się w mieście. Nie chcemy jednak zajmować stanowisk i dokonywać „skoku na władzę”. Chcemy merytorycznie dyskutować o problemach i je rozwiązywać.

A co z wyborami na prezydenta Rybnika? Stowarzyszenie Dla Rybniczan wystawi swojego kandydata?

Nie ma jeszcze takiej decyzji. Musimy rozważyć za i przeciw. To nie jest prosta sprawa. Jednakże uważamy, że start w wyborach Adam Fudalego i jego ewentualna wygrana nie posunie naszego miasta ani o metr w rozwoju gospodarczym i społecznym.

Dlaczego?

Uważamy, że Rybnik, używając terminologii medycznej, to przewlekle chory pacjent, któremu aplikuje się przeterminowane leki, opierając się na nieaktualnej diagnozie. Temu pacjentowi potrzebna jest transfuzja świeżej krwi. Potrzebne są też leki najnowszej generacji. Bez tego – nic się nie zmieni. Takie miasta jak Gliwice, Bielsko-Biała czy Żory już nas wyprzedzają w rozwoju. Przenoszą się tam ludzie młodzi, zakładają rodziny i firmy. W pracy nad zarządzaniem miastem można znaleźć analogię do płynięcia kajakiem pod prąd rwącej rzeki. Wystarczy przestać wiosłować… Oby nie stało się to, co z pobliskim  Raciborzem…

Co więc należy zrobić, aby do tego nie doszło?

Gdybym zaczął mówić o szczegółach, byłby to wywiad-rzeka. Chciałem zaznaczyć tylko jedną rzecz – władza musi się zmieniać co parę lat. Nie jest dana na zawsze. To nie Włochy, gdzie funkcja senatora w parlamencie przechodzi z ojca na syna. To bardzo ważna sprawa i trzeba to jasno uzmysłowić wyborcom.

Jak wasze stowarzyszenie ocenia fakt, że obecnie w Rybniku można zaobserwować dużą aktywność – chociażby przyszłych kandydatów na prezydenta?

To bardzo dobrze. Byłoby źle, gdybyśmy to tylko my byli alternatywą dla PO, BSR czy PiS. Uważam, że w ilości jest siła. Oczywiście, jeśli ich pomysły nie są tylko przejawem wybujałej fantazji, „kiełbasą wyborczą”, a przemyślanymi, realnymi projektami. Jeżeli wszyscy zdiagnozują problemy i zaproponują ich rozwiązanie, to będzie to z korzyścią dla Rybnika. Im więcej kreatywnie myślących ludzi, tym lepiej. To właśnie młodzi ludzie, widząc, co się dzieje w naszym mieście, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Żeby jednak coś zmienić, musi zmienić się władza.

Rybniczanie są gotowi na takie zmiany?

To kolejne nasze zadanie. Musimy przekonać mieszkańców, wyborców, że inaczej zarządzany Rybnik może być lepszy. Musimy również obudzić świadomości u ludzi, że są współodpowiedzialni za miasto. Rybniczanie muszą wreszcie otworzyć oczy. Muszą chodzić całymi rodzinami do wyborów. Wierzymy, że to się uda. Jeżeli nie teraz, to w przyszłości. Mamy zamiar na stałe wpisać się w krajobraz tego miasta. Chcemy ożywimy to miasto.


Stowarzyszenie Dla Rybniczan

Władze: Damian Twardawa - prezes zarządu, Monika Krakowczyk-Piotrowska - wiceprezes zarządu, Joanna Sokołowska - wiceprezes zarządu, Krzysztof Pysz - skarbnik zarządu, Zbigniew Chwastek - sekretarz zarządu.

Siedziba: Rybnik, ul. J.F. Białych 5

Tel. 32 433 11 03

Najbliższy dyżur: 28.04 od 20:00 do 21:00.

Mejl: kontakt@dlarybniczan.pl

Strona internetowa: http://dlarybniczan.pl

  • Numer: 16/17 (389/390)
  • Data wydania: 22.04.14