Słaby ROW przegrał ze Stomilem
PIŁKA NOŻNA – I liga.
Nie tak wyobrażali sobie kibice Energetyka ROW Rybnik inaugurację piłkarskiej wiosny przy ul. Gliwickiej. Podopieczni Marka Wleciałowskiego podejmowali na swoim stadionie Stomil Olsztyn i mieli rozpocząć marsz w górę tabeli. Nic z tych planów nie wyszło. Rybniczanie zagrali bardzo słaby mecz i zasłużenie przegrali z bardziej zdeterminowanym, a co ważniejsze lepiej grającymi w piłkę Stomilem.
Goście szybko obnażyli słabość rybniczan. W 8. minucie, w niezrozumiały sposób, sam przed bramkarzem ROW znalazł się Darmochwał i precyzyjnym strzałem pokonał Bucka. Nie była to jakaś perfekcyjna akcja przyjezdnych, starczyło to jednak, aby oszukać rybnickich defensorów, którzy kompletnie się pogubili. Rybniccy piłkarze mieli ogromne problemy z powstrzymaniem Kato. Japoński skrzydłowy robił na boisku co chciał. Po jego zagraniu piłka trafiła w rękę Jarego i sędzia wskazał na wapno. Była wtedy 42. minuta spotkania. Na szczęście dla ROW Bzdęga trafił z jedenastu metrów w poprzeczkę.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Stomil kontrolował przebieg wydarzeń na boisku i groźnie kontratakował. Gra rybniczan była tylko nieco lepsza. Z przodu próbował rozerwać szyki obronne Cisse, który zmienił w przerwie Muszalika. Próby sforsowania zasieków Stomilu przez piłkarzy Wleciałowskiego nie przyniosły jednak spodziewanego efektu. Na domiar złego, w 60. minucie meczu, w pole karne wpadł Trzeciakiewicz, spokojnie ograł Potirniche i strzelił drugą bramkę dla Stomilu. Przyjezdni ostatecznie, w pełni zasłużenie, wygrali 2:0, a powinni dużo wyżej.
Na stadionie w Rybniku pojawiło się wielu znanych z ligowych boisk zawodników czy trenerów. Mecz oglądał m.in. były selekcjoner kadry Waldemar Fornalik, który trzymał kciuki za obecnego trenera rybniczan, a jeszcze niedawno swojego asystenta w pracy z reprezentacją. Niestety, jego wsparcie na niewiele się zdało.
W piątek 15 marca, Energetyk ROW zagra, ponownie na swoim stadionie, z GKS Tychy. Ewentualna porażka w tym spotkaniu mocno skomplikuje sytuację rybniczan w tabeli.
Marek Pietras
Energetyk ROW Rybnik - Stomil Olsztyn 0:2
Bramki: Darmochwał (8.), Trzeciakiewicz (60.)
Żółte kartki: Potirniche, Bucek (ROW) – Czarnecki, Trzeciakiewicz, Mroczkowski, Warcholak (Stomil)
ROW: Bucek, Szary, Jary, Potirniche, Płonka, Otręba, Krotofil, Muszalik (46. Cisse), Vrto (66. Mandrysz), Kostecki, Feruga (77. Sobczak)
Stomil: Skiba, Bucholc, Czarnecki, Koprucki, Mroczkowski, Bzdęga (79. Warcholak), Darmochwał, Głowacki, Jegliński, Kato, Trzeciakiewicz (74. Żwir)
PO MECZU POWIEDZIELI:
Marek Wleciałowski, trener Energetyka ROW Rybnik: Zespół z Olsztyna był bardzo dobrze ustawiony w obronie. Mieliśmy z tym duże problemy. Szybko stracona bramka również utrudniła nam granie. Było widać, że mój zespół w takim zestawieniu, w meczu o stawkę – wystąpił pierwszy raz. Trzeba powiedzieć wprost: zawiedliśmy. Nasze oczekiwania jak i kibiców na pewno były inne. Będziemy nadal pracować i walczyć. Bo w żadnym momencie nie odpuścimy. Mamy sporo materiału do analizy.
Kamil Kostecki, kapitan Energetyka ROW Rybnik: Przez cały mecz prezentowaliśmy się słabo. Nie zbieraliśmy drugich piłek. Były za duże odstępy pomiędzy formacjami. Atak grał swoje, pomoc swoje, brakowało jedności. Mecz nie układał nam się od początku. Było dużo niedokładności, start, złych przyjęć piłki. Na analizę i wyciąganie wniosków z tego bardzo słabego meczu przyjdzie czas w najbliższych dniach. Mam nadzieję, że będzie to dla nas taki dzwonek, po którym się obudzimy. Co do mojego ustawienia na boisku, nie chcę się na ten temat wypowiadać. Ocenę zostawiam trenerowi. Mogę tylko powiedzieć, że ze swojego występu jestem niezadowolony. W następnych spotkaniach postaramy się zmazać tę plamę.
Naszym zdaniem: Forma rybnickich obrońców, porównując ją do jesieni, nadal pozostawia wiele do życzenia. Mnożą się straty, kiksy i niedokładność. Jeszcze bardziej martwi postawa formacji ofensywnych. Na jesień rybniczanie, nawet jeżeli przegrywali, potrafili groźnie atakować i stwarzać sobie sytuacje strzeleckie. W meczu ze Stomilem nie było ich praktycznie w ogóle. Rybniccy piłkarze grali bardzo niedokładnie, daleko od siebie, nie stanowili monolitu. Bez formy są Muszalik, Feruga czy Kostecki, liderzy ROW. Zastanawia też ustawienie drużyny. Na mecz, który był bardzo ważny w aspekcie walki o utrzymanie, trener nie desygnował do gry w pierwszej jedenastce żadnego napastnika. Rolę tę miał pełnić Kostecki, nominalny pomocnik. Zastanawia ustawienie Płonki na prawej obronie, który również jest pomocnikiem. Miejmy nadzieję, że sztab szkoleniowy szybko wyciągnie wnioski i w kolejnych spotkaniach będzie już tylko lepiej. Wydaje się, ze gorzej być nie może.
Najnowsze komentarze