Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Komisja ucina dyskusje w sprawie „afery gender”

11.02.2014 00:00 red

Ostatnie posiedzenie komisji w sprawie skargi na dyrektor Przedszkolan Nr 13 w Rybniku-Chwałowicach za nami. Nie brakowało emocji, ostrych komentarzy, a jeden z radnych zbojkotował głosowanie. Co najważniejsze – dyrektor Joanna Cichecka została uznana za niewinną postulowanych przez skarżących uchybień.

– Odrzucając skargę bierzemy udział w farsie. Nasze stanowisko sugeruje, że skarżącym cała ta sytuacja się przyśniła, że tego wszystkiego po prostu nie było – mówiła radna Anna Gruszka z PiS. Choć nie była członkiem komisji, przybyła w czwartek na posiedzenie by wspierać swojego klubowego kolegę, Henryka Cebulę, który – jako jedyny z gremium – stanowczo domagał się uznania skargi za zasadną.

Dzieci nie wyrzucono z przedszkola

Komisja rewizyjna rady miasta stwierdziła m.in., że dzieci nie zostały z przedszkola wyrzucone, gdyż do faktycznego wykreślenia przedszkolaków z listy nie doszło. – Pani dyrektor w piśmie, na które powołują się radni domagający się ukarania pani Cicheckiej, informuje rodziców, że obecnie nie ma w placówce miejsc i rezygnacja z projektu „Szczęśliwa 15” będzie de facto równoznaczne z wykreśleniem. Do wykreślenia potrzebna jest uchwała rady pedagogicznej, a to pismo nie jest zerwaniem umowy – broniła swojej podwładnej z-ca prezydenta Joanna Kryszczyszyn.

Chodzi o pismo, które otrzymali rodzice zaraz po złożeniu pisemnej rezygnacji z projektu ze skutkiem natychmiastowym. – Chcieliśmy zatrzymać rodziców, mówiliśmy, żeby poczekali, żeby sprawdzili, jak realizowany jest program, ponieważ on nie różnił się niczym od normalnych zajęć przedszkolnych – mówiła Kryszczyszyn.

Z taką interpretację nie mógł zgodzić się radny Cebula. – Dla mnie pismo ma wydźwięk jednoznaczny, jeśli dyrektor informuje rodzica, że rezygnacja równoznaczna jest z wykreśleniem z listy przedszkolaków, a rodzice rezygnację zgłosili, to jak mieli się ci rodzice zachować? Przecież jeśli ktoś w pracy dostaje informację, że wykreśla się go z listy pracowników, to nie przychodzi już więcej do pracy! Jeśli to pismo jest informacją dla rodziców, to jest to informacja zła, a pani dyrektor wypisuje głupoty – mówił radny PiS.

Nie ma jednomyślności w koalicji

Zupełnie inne stanowisko zaprezentował Wojciech Piecha, również z Prawa i Sprawiedliwości. – Skoro rodzice złożyli pismo, w którym ze skutkiem natychmiastowym rezygnują z udziału w projekcie, to czego tak naprawdę się spodziewali? Otrzymali od razu pismo o tym, że rezygnacja została przyjęta, ale wiąże się z pewnymi problemami. Naprawdę nie rozumiem tego zamieszania, teraz dzieci są przecież w przedszkolu i wszystko udało się naprawić – mówił Piecha. Tym samym dał znać, że nie zagłosuje za przyjęciem skargi. Jego śladem poszli zresztą inni obecni członkowie komisji – Leszek Kuśka oraz Andrzej Oświęcimski.

Głosowanie nad uznaniem skargi za bezzasadną zbojkotował Henryk Cebula. – Ja wciąż czekam na wniosek o uznanie skargi za zasadną – powiedział, nie podnosząc ręki „za”, „przeciw” lub sygnalizując, że wstrzymał się od głosu.

Równie emocjonalnie do sprawy odniosła się radna Gruszka. – Była przecież w przedszkolu kontrola z kuratorium oświaty, wykryto uchybienia, więc ja się pytam – czego my bronimy?! O  czym my rozmawiamy, skoro raport z kontroli jest jasny? – pytała retorycznie radna PiS. Krytycznie na ten wniosek zareagowała Joanna Kryszczyszyn. – Po nauczycielce spodziewałabym się, że będzie w stanie odczytać raport kuratorium ze zrozumieniem – ironizowała zastępczyni prezydenta. W raporcie kuratorium w rubryce uwag czytamy, że kontrolerzy nie wykryli uchybień związanych z prowadzonym projektem.

Koniec koszmaru dla Cicheckiej

Biorąc pod uwagę sam wynik głosowania, widać wyraźnie, że sprawa jest już zamknięta. Ostateczną decyzję podjąć musi rada miasta, choć wynik łatwy jest do przewidzenia. Blok Samorządowy Rybnik zagłosuje z pewnością za odrzuceniem skargi, koalicjanci z PiS – co pokazała komisja – będą podzieleni. Platforma Obywatelska – biorąc pod uwagę wypowiedzi radnych podczas wcześniejszych posiedzeń komisji rewizyjnej – także poprze wniosek o odrzucenie skargi. – Na razie się jeszcze nie cieszę. Wszystko rozwiąże się na następnym posiedzeniu rady miasta. Martwi mnie tylko, że są jeszcze osoby w radzie, które chcą patrzeć na całą sprawę tylko przez jeden pryzmat, odbierają to wszystko absolutnie negatywnie – mówi Joanna Cichecka. – Teraz jestem mocną kobietą. Gorszego incydentu w życiu chyba nie miała. Dla mnie to jest osobista porażka, bo w swojej karierze dobro dziecka stawiałam na pierwszym miejscu. Na szczęście nie zostało to niezauważony – wspierał mnie radny Wojaczek, wspierał mój wspaniały personel, wspierał także urząd miasta. Za to jestem wdzięczna i chyba się po prostu cieszę, że są ludzie, którzy widzieli w tym co robię dobro – dodaje.

Joanna Cichecka – gdyby mogła cofnąć czas – pewne rzeczy zrobiłaby jednak inaczej. – Na pewno inaczej formułowałabym myśli, inaczej napisałabym pismo do rodziców, które teraz jest różnie interpretowane. Szkoda, że nikt z rodziców nie pamięta już, że przecież o całym tym problemie rozmawialiśmy kilkanaście dni. Nic nie mogło jednak zmienić ich zdania, wydział edukacji rozkładał ręce. Rodzice wiedzieli, że mają miejsce w grupie projektowej, tutaj nie mogą zaprzeczyć – wspomina dyrektor przedszkola nr 13. Na pytanie, czego teraz można jej życzyć, po tak ciężkich kilku miesiącach, odpowiada bez zastanowienia. – Tylko spokoju, bo wiary w ludzi we mnie nie brakuje.

(mark)

  • Numer: 6 (379)
  • Data wydania: 11.02.14