Rybnickie abecadło 2013
Przegląd najważniejszych i najciekawszych wydarzeń roku 2013 w Rybniku. Z dużym przymrużeniem oka. Głębokie pokłady poczucia humoru i dystansu przy lekturze tego tekstu zdecydowanie wymagane.
A – jak Adam Fudali
Pierwszy rybniczanin, zdawałoby się, większą część roku spędził poza urzędem. Poważne zabiegi, potem czas rekonwalescencji – Fudali ten cykl powtarzał w zeszłym roku kilka razy. Dzisiaj jest już zdrowy i jak twierdzi, wszystko zmierza ku dobremu. Czy jest silniejszy? Przekonamy się podczas tegorocznych wyborów.
B – jak bubel
Ustawa śmieciowa, największa rewolucja prawna zeszłego roku weszła w życie w lipcu. I jak dotąd nie została naprawiona. I nie mówimy tutaj tylko i wyłącznie o samym dokumencie, a raczej – o jego egzekucji. W Rybniku wciąż są osiedla, które nie segregują, bo nie mają jak. Pół roku po tym, gdy mieliśmy pozbyć się dzikich wysypisk, te wciąż wyrastają gdzie popadnie. Coś jest tutaj poważnie nie tak.
C – jak cynizm
Każdy z kandydatów do uzupełniających wyborów do Senatu poznał bardzo dobrze znaczenie tego słowa. Nazwisko śp. Antoniego Motyczki padało z każdej strony, z ust kandydata każdego ugrupowania, każdej opcji. Wszyscy czuli się spadkobiercami jego myśli, wszyscy byli wzruszeni i załamani, że nie ma go już z nami. Wszyscy sprzedawali nam wizerunek siebie, jako godnego następcy. Tylko po to, by wygrać.
D – jak droga Pszczyna-Racibórz
Gdy gruchnęła wiadomość, że Rybnik otrzymać ma 300 milionów złotych, niektórym z pewnością zakręciło się w głowach. Euforia szybko jednak miejsca ustąpiła wątpliwością. Rybnik nie „ma”, a raczej „może” dostać 300 milionów. I nie na „drogę Pszczyna-Racibórz”, a na projekt, który im dłużej jest przekładany, tym bardziej mało prawdopodobny się staje. I nie „gruchnęła”, tylko prezydent Fudali się po prostu pochwalił.
E – jak EKO
Best EKO i Trans-Gór nie wywiązywały się do końca z podpisanych z Miastem umów. Zamiast wywozić śmieci tam, gdzie powinny – czyli do Knurowa, sprowadzały je do swojej firmy-córki. Rybnicki magistrat nie widział jednak w tym nic nadzwyczajnego, gdyż sprawa wypłynęła dopiero jesienią, a jej końca... na razie nie widać. Knurowski Komart straszy pozwami, a magistrat.. wzrostem cen wywozu śmieci.
F – jak farsa
Tak jednym słowem nazwać można cały proces wyprowadzki Uniwersytetu Śląskiego z Rybnika. Uczelnia domagała się pomocy finansowej, nabierając wody w usta przy pytaniu, czy ta pomoc zagwarantuje obecność UŚ w Rybniku na długie lata. Skończyło się na tym, że Miasto pieniędzy z powodu braku gwarancji nie dało, a prof. Banyś, rektor UŚ, winą za kłopoty i wyprowadzkę obarczył właśnie Miasto.
G – jak gender
Przedszkolaki biegające na przemian w sukienkach i spodniach, dramat rodziców, morze agresywnych komentarzy i interwencja Kościoła, listy do parafian z nieodłącznymi, ciętymi komentarzami niektórych duszpasterzy, a wszystko przez to, że ktoś w przedszkolu odważył się powiedzieć, że panowie i panie mają równe prawo do pracy i edukacji. Że Szkoci chodzą w sukienkach, bo to ich święta tradycja i nie można się z nich nabijać. A przecież – ponad tym wszystkich – chodziło tylko o pozyskanie unijnych pieniędzy na dodatkowe oddziały, nieopatrznie wpisując do projektu hasło „gender”.
H – jak hałas
Może to nie najciekawsze wydarzenie roku, ale w końcu pojawiają się w naszym mieście ekrany akustyczne. Dlaczego to w ogóle znalazło się w abecadle? Bo nie znaleźliśmy nic lepszego na „H”.
I – jak Internet
Radni PO wystąpili z wnioskiem o umożliwienie mieszkańcom miasta oglądanie obrad rady miejskiej w sieci. Pomysł świetny, a wydaje się, że w czasach superszybkich połączeń, już dawno powinniśmy mieć do tego dostęp. Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle takie rozwiązanie się pojawi. Nie wiadomo też, ilu mieszkańców będzie taką transmisję oglądało. Na pewno dziennikarze.
J – jak „jakoś to będzie”
W sporcie tego rodzaju myślenie określa się przysłowiem „kop i leć”. Najpierw decyzja, a potem, kiedyś, zajmiemy się konsekwencjami. Gdy opozycja grzmiała o zagrożeniu braku ciepła w związku z upadkiem projektu budowy nowej elektrowni w Rybniku – jakoś to będzie. Gdy śmieci z Rybnika nie trafiały tam gdzie powinny – jakoś to będzie. Ostatnio myślenie, że „jakoś będzie” staje się coraz popularniejsze w naszym mieście.
K – jak Korwin-Mikke
Choć o cynizmie i wyborach uzupełniających już był, Janusz Koriwn-Mikke zasługuje na osobny akapit. Bo podczas gdy inni kandydaci na miejsce śp. Motyczki rozprawiali o korzyściach, jakie spłyną na region, gdy oni zostaną wybrani, Korwin-Mikke bez mrugnięcia okiem stwierdził, że senator działa dla Polski, a nie dla regionu i on dla Rybnika nic robić nie zamierza. Może dlatego nie wygrał. Z drugiej strony – może on, jako jedyny, mówił wtedy prawdę.
L – jak „elki”
Ośrodek egzaminowania kierowców w Rybniku miał jedną z najgorszych statystyk w województwie. Po wprowadzeniu nowego egzaminu, który miał być dla przyszłych kierowców łatwiejszy, ludzi zaczęli reagować w sposób naturalny – po prostu przestali zgłaszać się na egzaminy. Z jednej strony – to logiczne. Zmiany wprowadza się w tym sektorze często i może w końcu wprowadzą ten właściwy, łatwy egzamin. Z drugiej jednak – zdaniem WORD w Katowicach, ten egzamin jest najprostszy z dotychczasowych i zmian na pewno nie będzie.
Ł – jak łupki
Jeszcze w sierpniu dowiedzieliśmy się, że na terenie naszego powiatu przeróżne firmy i instytucje szukać będą gazu łupkowego. I na razie cisza. Czy szukają? Nie wiadomo. Czy znajdą? Biorąc pod uwagę, jak w ciągu całego roku upadać zaczęły mity zbudowane na gazie łupkowym, jako polskiej żyle złota – jest to co najmniej wątpliwe.
M – jak Masłowski
Szef Centrum Rozwoju Inicjatyw Społecznych w Rybniku jako pierwszy, startując do Senatu, zaznaczył, że ta kampania to tylko wstęp do jego prawdziwych planów. A plan jest prosty – w tym roku zasiąść w fotelu prezydenta Rybnika. Czy się uda – trudno wyrokować, choć na pewno na jego korzyść wskazuje jakikolwiek brak konotacji politycznych. Czy jednak bez wsparcia którejś z partii da się rządzić miastem, które jest liderem regionu?
N – jak najlepsze Dni Rybnika
Co do tego nie ma wątpliwości. Organizacja tegorocznej miejskiej imprezy stała na wzorowym poziomie, a pierwszy raz od lat dało się zauważyć, że naprawdę bawili się wszyscy. Dobry dobór zespołów, świetnie zorganizowany sektor dla dzieci i masa pobocznych wydarzeń oraz atrakcji. Takich imprez w mieście chcemy więcej. I częściej, nie tylko raz do roku.
O – jak obywatel
A raczej budżet obywatelski. Miało być wszystko dla wszystkich. Projekty spływały, zostały zweryfikowane i wówczas okazało się, że nie w niektórych dzielnicach Rybnika obywateli nie ma. Bo kasa się im nie należy. Pomysł na budżet był dobry, ale jego wykonanie co najmniej mierne. Być może magistrat zapomniał, że winien być w tym wypadku jedynie organem doradczym i wspierającym inicjatywy lokalne.
P – jak Play
Sieć zamierza zbudować wieżę telekomunikacyjną w Ochojcu. Po raz drugi. Za pierwszym razem murem stanęli mieszkańcy i nie pozwolili na realizację tej inwestycji. Miasto poparło rybniczan i projekt upadł. Jakież było zdziwienie ochojczan, gdy okazało się, że Play kupił drugą działkę, po drugiej stronie tego samego osiedla domków. I w tym wypadku postanowili protestować. Tym razem jednak, Miasto nie ma zamiaru im pomagać. Cóż, jakoś to będzie.
R – jak rekord
W grudni radni uchwalili największy budżet w historii miasta. Ponad 730 milionów do wydania, sporo dużych, ważnych inwestycji. I – jednocześnie – niepokojąco wysoki deficyt, który opiewa na niemal 100 milionów złotych. Nie ma jednak co narzekać, być może jak co roku coś nie zostanie wykonanie i znów skończymy na plusie.
T – jak targowisko
Walka handlowców o godne miejsce pracy trwała długo. I choć w końcu na rybnickim targu stanęły nowe wiaty, a sam plac wygląda elegancko, bez kontrowersji się nie obyło. Sprzedawcy przez niemal cały okres przygotowania do remontu byli trzymani w niewiedzy – gdzie, jak i za ile będą mogli handlować podczas remontu. Mówiło się o placu przy bazylice, o tymczasowym targu na parkingach. I choć dzisiaj jest już po wszystkim, nowy targ cieszy, a nie straszy, to jednak niesmak pozostał.
U – jak urząd skarbowy
Rybnicka skarbówka został zaliczona do 10 najlepszych urzędów w Polsce w rankingu „Dziennika Gazety Prawnej”. Kryteriami oceny była efektywność działania i nieomylność. 8. miejsce w Polsce świadczy o tym, że w kwestiach podatkowych jest u nas całkiem nieźle.
W – jak wielki koncert
W tym roku oglądaliśmy na scenie przy Gliwickiej Roda Stewarta. Szkot rozruszał rybnicką publikę, a co roku zjawiający się na koncertach kilkunastotysięczny tłum udowadnia, że polityka Miasta, które Bryanem Adamsem, Guns N’ Roses i w 2013 roku Stewartem zaistniało na koncertowej mapie Polski, to dobry kierunek. W tym roku 30 Seconds To Mars. Spodziewajmy się więc, że rekord frekwencji zostanie pobity.
Wspominał: Marek Grecicha
Najnowsze komentarze