Paweł Polok o odejściu z Ruchu: Jestem hiperRAŚ-owcem
O kolizji poinformowała Komenda Miejska Policji w Rybniku. – Do zdarzenia doszło na ulicy Wyzwolenia. 42-letni mieszkaniec powiatu rybnickiego jadąc oplem zafirą w kierunku Rybnika, nie zachował należytej ostrożności i uderzył w volkswagena golfa, prowadzonego przez 36-latka z Radlina – relacjonuje starsza sierżant Bogusława Poloczek z rybnickiej policji.
Jak ustaliliśmy, kierowcą, który spowodował kolizję w Zwonowicach jest duchowny. Za kierownicą siedział Tomasz M. Niestety, nie udało nam się skontaktować z księdzem, który, jak poinformowano nas na parafii, przebywa na zwolnieniu lekarskim. – Jeśli chodzi o zdarzenie z 27 grudnia to nie mamy o czym rozmawiać – trzaska słuchawką proboszcz Leszek Swoboda. – Co do przypadku księdza Tomasza M., pragnę poinformować, że ze względu na stan zdrowia, nie pełni on aktualnie żadnych urzędów kościelnych i zamieszkuje prywatnie w swym rodzinnym domu – mówi nam ksiądz Łukasz Gaweł, rzecznik prasowy archidiecezji katowickiej.
Pana odejście pokazuje, że stał się pan zbyt radykalny dla RAŚ-owców. Czy przy obecnym stanie rzeczy widzi pan jakąkolwiek szansę na powrót do Ruchu?
Czuję się wręcz hiperRAŚ-owcem w tym układzie. Nadal uważam się za zwolennika autonomii i tutaj nic się nie zmienia. Moje poglądy się nie zmienią, a poglądy samego RAŚ – jak podejrzewam – też się nie zmienią, jeśli chodzi o moją wypowiedź. Tutaj właśnie pojawiła się sprzeczność. Nie wykluczam jednakże, że nasza współpraca się kiedyś znów zacieśni, lub być może znów się w stowarzyszeniu spotkamy. To jednak jest melodia przyszłości.
Do formalności przechodząc – czy rezygnacja została już złożona, czy też nadal oficjalnie jest pan członkiem Ruchu?
Formalnie jestem członkiem. Przed świętami i końcem roku nie miałem czasu, by do siedziby podjechać z pisemną rezygnacją, jednak na dniach zamierzam ją dostarczyć bądź wysłać. W tej sprawie się nie rozmyślę, a decyzji nie przekładam na pewno z własnej woli.
Chciałbym również nawiązać do tego, co tak naprawdę całą burzę wywołało. Czy gdyby mógł pan cofnąć czas, ta wypowiedź byłaby inna, czy coś by pan w niej zmienił?
Nie. Nic bym nie zmienił, choć z pewnością dodałbym coś więcej. Ta wypowiedź zasługuje na wyjaśnienie, dlaczego użyłem takich, a nie innych słów i dlaczego tak, a nie inaczej uważam. I wtedy być może polscy nacjonaliści przestaliby karmić się własnymi mitami, a poznali swoją historię. Jest trochę tak, że jak się napisze coś niefajnego o Polsce, to wszyscy są obrażeni, ale nikt nie szuka przyczyn takiego sądu. To zresztą bardzo poważna bolączka całej polskiej nauki, a mówię to jako historyk i politolog. Króluje u nas niestety warszawska szkoła historyczna, a w zapomnienie poszła ta krakowska. Mówiła ona o tym, że należy pochylać się tylko nad faktami, nie nad mitami. A mitów w Polsce mamy co niemiara – od obrony Częstochowy poprzez rozbiory Najświętszej Rzeczypospolitej, skończywszy na 39. roku. Jeżeli ktokolwiek wyraża jakiekolwiek niepochlebne zdanie o świętej RP, która – jak wiadomo – jest nienaruszalna, to nikt nie patrzy na argumenty, a odsądza od czci i wiary. Od razu dodam, że to nie jest tylko bolączka polska. W Rosji powstała cała masa prac, które stwierdzają, że komunizm tak naprawdę zrodził się gdzie indziej, że w Rosji go nigdy nie było. Bo przecież Lenin to pół-Tatar, Stalin to Gruzin i na pewno jakaś inna, ale nie rosyjska ziemia takiego potwora zrodziła. Tutaj nie należy się jednak zrażać, tylko pokazywać to prawdziwe polskie oblicze historii. Taki już jest charakter nauki, że jest to wieczny spór. Ja się więc nie zrażam, tylko robię swoje.
Jakie będą kolejne kroki Pawła Poloka? Czy jest na scenie politycznej miejsce dla hiperRAŚ-owca?
Prawdę powiedziawszy nie szukam miejsca na scenie politycznej. Mam dość roboty w pracy i w domu. Mam różne hobby. Czy scena polityczna będzie się o mnie upominać to dla mnie nawet nie trzeciorzędna kwestia. Jeśli coś się urodzi, to się urodzi. Nie mam dzikiego zapału do polityki. A może będę robił coś zupełnie innego? Nie rozpatruję mojej rezygnacji w kategoriach „gdzie będzie dla mnie teraz miejsce”. Jeśli będzie takie miejsce i ktoś będzie chciał ze mną współpracować, albo ja z kimś, to na pewno prędzej czy później się spotkamy. Na razie jednak w ogóle o tym nie myślę.
Najnowsze komentarze