Czwartek, 19 grudnia 2024

imieniny: Gabrieli, Dariusza, Urbana

RSS

Dwie uczelnie zamiast trzech. UŚ wyprowadza się za miesiąc

03.09.2013 00:00 red

Politechnika Śląska na początku sierpnia oficjalnie potwierdziła, że przeprowadza się na kampus przy Rudzkiej. Budynek przy ulicy Kościuszki przejmie Zespół Szkół Technicznych, a władze politechniki chcą za dwa lata stworzyć w Rybniku niezależny wydział.

Wiadomość ta nie spadła jak grom z nieba, a jaskółki pojawiały się już na kilkanaście tygodni przed oficjalnym potwierdzeniem. Politechnika, przejmując schedę po Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, chce zrobić to w pełnym zakresie. W budynku na kampusie w 2015 roku powstać ma wydział, najprawdopodobniej nowoczesnych technologii przemysłowych. Tym samym umiera jedyna czysto humanistyczna odnoga kampusu.

UŚ zaspał

– Zapadła mi w pamięć wypowiedź rektora Banysia, który przyznał otwarcie, że być może ich oferta nie była na tyle atrakcyjna dla studentów. To znów pokazuje nam, jakie rzeczywiście trendy dzisiaj panują - kierunki techniczne i generujące ogromne możliwości znalezienia pracy są oblegane, natomiast humanistyczne są w dołku – mówił na początku lipca Stefan Makosz, dyrektor Centrum Kształcenia Inżynierów Politechniki Śląskiej w Rybniku. Wtedy jeszcze nie mógł oficjalnie potwierdzić, że PŚ faktycznie budynek po kampusie przejmie: – Wszystko jest na dobrej drodze – mówił.

Dzisiaj sytuacja wygląda już zupełnie inaczej, wciąż jednak losy Politechniki Śląskiej w Rybniku owiane są tajemnicą. – Prawdę powiedziawszy, rektor zastrzegł, by nie udzielać zbyt szczegółowych informacji. Myślę, że więcej szczegółów poznamy za niedługo – komentuje Stefan Makosz.

Co wiemy na dziś

Wiemy na pewno, że UŚ się wyprowadza. Wiemy też, że politechnika chce przejąć budynek na kampusie w całości, gdyż ich zasób studentów przewyższa ilość, jaką „dysponował” uniwersytet. Budynek na ulicy Kościuszki przejmie z powrotem Zespół Szkół Technicznych. – Poprawi to komfort pracy uczniów i nauczycieli największej szkoły w Rybniku – stwierdza rzecznik urzędu miasta, Lucyna Tyl. W ZST panuje obecnie spore przepełnienie, więc z pewnością uczniowie i nauczyciele skorzystają na „rozbudowie” bazy sal lekcyjnych. Pewne jest także to, że na przełomie 2015 i 2016 roku nie będzie już w Rybniku CKI, a powstanie zamiast niego osobny wydział politechniki, gdyż tego na dziś wymagają ustawy, nie znamy jednak jego oficjalnej nazwy.

W dyskusjach na temat zmian, jakie zajdą już za cztery tygodnie w rybnickiej oświacie, przewija się także jeszcze inny wątek. – Te kilkanaście lat temu w grudniu byłem z moją córką na chirurgii dziecięcej, w szpitalu na Rudzkiej. Następnego roku, w styczniu-lutym otwieraliśmy już oddział uniwersytetu i zawiązywał się kampus. Teraz uniwersytet żegnamy – mówi Krzysztof Jaroch, naczelnik wydziału informacji i promocji urzędu miasta. To jest więc kolejna pewna rzecz – uniwersytetu będzie w Rybniku brakować.

(mark)


ZA CZYM ZATĘSKNIMY

Brak Uniwersytetu Śląskiego w naszym mieście przyniesie ze sobą mniejsze lub większe konsekwencje, które odczujemy także my, rybniczanie.

Kampus przestanie być kampusem – nie z nazwy oczywiście. Jednak ideą tego jedynego w swoim rodzaju tworu było połączenie trzech uczelni. Zrobienie czegoś, co się jeszcze nikomu w Polsce nie udało. Tracimy więc pewną perełkę, która odróżniała nas od reszty kraju.

Juwenalia nie będą takie same – to, jak smutno może być na święcie żaków udowodnili studenci dwóch uczelni, którzy brali udział w juwenaliowym korowodzie w tym roku. A chyba każdy pamięta te nie tak odległe czasy, gdy widzieliśmy na Rynku kilkuset studentów.

Koniec humanizmu – to nie klęska, czy tragedia, bo humanizm i studia „nie-ścisłe” od lat są w odwodzie, jednak biorąc pod uwagę ilość konferencji naukowych i historycznych, które odbywały się na UŚ, dla zainteresowanych historią, politologią czy literaturą mieszkańców miasta dobre czasy się niestety skończyły.

Brak „Kampusu” – a ostatnio „Kwadransu Kampusu”, czyli pisma, które miało swoje wzloty i upadku, jednak zawsze stanowiło przestrzeń dla studentów, którzy mieli coś do napisania, najczęściej studentów uniwersytetu. Dostępne niemal w każdym barze czy pubie Rybnika, często prezentowało swą zawartością poziom nie gorszy od tego, jakim od lat częstuje nas kultowy już „Zalew Kultury”.

Śmierć Dni Literatury? – z kalendarza imprez być może całkiem nie znikną, jednak z pewnością stracą swój klimat. Bo któż przychodził na spotkania z niszowymi autorami i poetami, którzy zjawiali się w tych dniach w mieście? Studenci i zaganiający ich tam wykładowcy.

  • Numer: 36 (356)
  • Data wydania: 03.09.13