Rybniczanin na lotniczej wieży
W Polsce jest w tej chwili około 500 kontrolerów ruchu lotniczego. Człowiek wykonujący ten zawód w skrócie jest odpowiedzialny za „porządek na niebie”, co nie jest sprawą łatwą, bo ruch lotniczy nad naszym krajem wciąż rośnie. Z rybniczaninem Maciejem Stołtnym, kontrolerem ruchu lotniczego na lotnisku w Pyrzowicach rozmawia Kuba Pochwyt.
Czy kontroler ruchu lotniczego to twoim zdaniem zawód elitarny?
Ja tak tego nie odbieram. Ciężko mówić, że coś jest elitarne, kiedy wielu ludzi nawet nie wie, że taki zawód istnieje. Kiedyś koleżanka zapytała mnie, czym się zajmuję. To mówię, że jestem kontrolerem lotów. A ona pyta gdzie wysadzam ludzi, którzy lecą samolotem i nie mają biletu. Wydaje mi się, że świadomość ludzi w tym temacie jest bardzo nikła i dlatego trudno mi powiedzieć, czy jest to zawód elitarny, bo przeciętny człowiek raczej nie wie, gdzie mnie „włożyć”.
W takim razie od czego jest kontroler na lotnisku?
Jest po to, aby zapewnić sprawny i uporządkowany przepływ ruchu lotniczego oraz żeby zapewnić bezpieczeństwo wszystkich statków powietrznych, nie tylko samolotów, ale również na przykład balonów czy sterowców, które czasem na naszym niebie także się pojawiają. Ogólnie mówiąc, kontroler dba o to, by statki powietrzne mijały się w bezpiecznych odległościach.
A trudno o to zadbać?
Bywają trudne i pełne napięcia chwile. Nie brakuje stresujących momentów. Jednak większość to działania rutynowe. Ale cały czas trzeba trzeźwo myśleć, analizować sytuację i czuwać, bo różne rzeczy mogą się wydarzyć.
Jak to się stało, że Maciek Stołtny, chłopak z Rybnika, został kontrolerem ruchu lotniczego?
Na początku miałem być lekarzem. Ale na szczęście moje losy potoczyły się inaczej. Kiedyś rodzice zabrali mnie na pokazy lotnicze do Gotartowic. I właśnie wtedy spodobały mi się samoloty. Jednak z czasem to zainteresowanie ucichło. Aż do momentu, kiedy pierwszy raz leciałem. Moja ciekawość w tym temacie wróciła i wiedziałem już, że chciałbym się zajmować czymś, co jest związane z lotnictwem. Na pilotaż było już jednak trochę za późno, ale dowiedziałem się, że istnieje taki zawód jak kontroler ruchu lotniczego. I tak to się zaczęło. Trochę przypadku, trochę zainteresowań, które przerodziły się w pasję. Mam też za sobą przygodę z szybowcami. Zacząłem nawet kurs, ale musiałem z niego zrezygnować, bo zostałem zaproszony na szkolenie do Warszawy.
Jednak te samoloty od jakiegoś czasu stale przez moje życie się przewijały. Takie były początki.
Słyszałem, że droga do tego zawodu nie należy do prostych?
To prawda. Na początku trzeba mieć oczywiście chęci i złożyć aplikację, najlepiej przez stronę internetową Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. To jedyna instytucja, która szkoli służby ruchu lotniczego w naszym kraju. Autorzy najlepszych podań zapraszani są na egzamin wstępny, a następnie ci, którzy go zaliczą, muszą przejść przez żmudny proces kolejnych etapów rekrutacji. Celem jest dostanie się na szkolenie dla kandydatów na kontrolera ruchu lotniczego. Żeby zobrazować sytuację powiem, że na pierwszym etapie naboru, w którym ja uczestniczyłem, było ponad dwa tysiące kandydatur. Na kurs zostało zakwalifikowanych dziesięć osób. I nie wszystkim było dane go ukończyć. Licencje kontrolerów uzyskało tylko czworo z nas. Przesiew jest więc naprawdę spory.
Co jakiś czas w mediach pojawiają się reportaże o kontrolerach lotów. I zawsze mówi się o ich wysokich jak na polskie warunki zarobkach. Rezczywiście jest tak dobrze?
Nie będę mówił o konkretnych kwotach, ale przyznaję, że zarobki są całkiem atrakcyjne. Jest to więc pewien motywator, choć dla mnie akurat nie najważniejszy. Ale wykonując ten zawód można żyć na poziomie.
Jakie momenty w pracy lubisz najbardziej?
Najlepsza chwila jest chyba wtedy, gdy pilot podziękuje za pomoc, na przykład wtedy, gdy pomagasz mu ominąć niekorzystne warunki atmosferyczne. I kiedy słyszysz w słuchawce głos, że ktoś chwali twój profesjonalizm, że pomogłeś mu w trudnej sytuacji będąc odpowiedzialnym za życie kilkuset osób to wtedy jest to najlepsze wynagrodzenie. Sporą satyfakcję można również odczuć w momencie rozwiązania skomplikowanej sytuacji z dużym natężeniem ruchu.
Pytanie z innej beczki. Co jakiś czas pojawiają się plany rozbudowy lotniska w Rybniku. Jakie jest twoje zdanie na ten temat?
Szczegółów nie znam, ale coś słyszałem o tych planach. No cóż, bardzo bym się cieszył, gdyby powstało tutaj na przykład lotnisko dla samolotów biznesowych.
Najnowsze komentarze